Rodzina co to znaczy 21#Wesoły motyw

23 0 0
                                    


Harry był zdezorientowany z jednej strony chciał poznać biologiczną rodzinę, z drugiej trzymała go myśl o Hermionie. Z tego impasu wyrwał go głos Severusa:

SS: Jedz Harry masz weekend, poznaj ich. My zaczekamy. Podam eliksir sam. Jak coś są patronusy. Jedz to twoja szansa.

HP: Dobrze Severusie , stworze świstoklik bezpośrednio do domu w razie potrzeby. Masz rację zasługują aby mnie poznać, i być na ślubie Miony.

Minister teleportował się z Harrym , a Mistrz Eliksirów przeciągnął dłonią po twarzy wzdychając. Miał nadzieję że rodzeństwo krwi się jeszcze zobaczy i porozmawiają. Wieczorem gdy już nastąpiła godzina podania eliksiru chodził zdenerwowany.

Wziął miseczkę i poszedł do pokoju przesiąkniętego magią monitorująca życie znajdującej się tam kobiety.

Spróbował obudzić ją zaklęciem niestety nie poskutkowało, usadził więc ją w miarę prosto i delikatnie wkładał maż do ust, a palcem starał się ruszać grdyką aby się nie zakrztusiła. Po podaniu zostało czekać na efekt oraz na kolejną dawkę.

Był już sobotni wieczór podał już wszystkie dawki eliksiru, czekał na efekty. Zaklęcia monitorujące migotały nad kobietą. Postanowił nie opuszczać jej na krok, siedział na fotelu i czytał, tylko noga zgięta w kolanie informowała o jego zdenerwowaniu. Już powinno być coś widać, zaklęcia powinny coś uchwycić, niestety Hermiona tylko leżała tylko klatka informowała że żyję.

Następnego dnia w niedziele był w łazience, gdy rozbrzmiał alarm z pokoju pacjentki. Szybko zasłonił się szlafrokiem i z modlitwą w głowie przemierzał korytarz, otworzył gwałtownie drzwi i stanął jak wryty. Z poduszki spoglądały na niego brązowe zmęczone oczy, wciągnął powietrze i powoli podszedł do łóżka. Przyglądnął się dziewczynie była blada, chuda, miała ciemne worki pod oczami ale wyglądała na ja najbardziej żywą. Powiadomił patronusem Harrego, a sam zapytał;

SS: Jak się czujesz?

odpowiedział słaby, chropowaty głos:

HG: Stado buchorożców mnie staranowało, a trestale zjadły resztki.

SS: Humorek na miejscu wiec dojdziesz do siebie.

Już miała zapytać o Harrego, ale właśnie wbiegł blady do pokoju, prawie upadł widząc przytomną siostrę. Wzruszony ukląkł obok, wziął jej rękę i z łzami rzekł:

HP: Żyjesz skrzaciku....., tak się bałem.

HG: Tylko nie skrzaciku Grzmoterku, ale też się cieszę. Jestem tylko zmęczona.

Obydwaj odpowiedzieli jednocześnie, jednakowo krótko niczym sławne bliźniaki Wesley:

SS/HP: Odpoczywaj, zaśnij na trochę.

SS: Obudzę cię na kolację zjesz coś delikatnego.


Pół drogi, pół człowieka.Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz