12. Pierwsza, prawdziwa randka

158 36 82
                                    

Czerwiec 93

AGNIESZKA

Następnego dnia spotkaliśmy się całą rodziną na późnym śniadaniu.

— Uwaga, uwaga! Mam prawdziwą petardę! Najważniejszy temat dnia, roku, a może nawet życia! — z szerokim uśmiechem na twarzy Igor zwrócił się do rodziców, a do mnie mrugnął okiem — Tak jak obiecałem przyjrzałem się dokładnie Agnieszce i Michałowi, no i wyglądało to tak, że w sobotę byli jeszcze kolegami, a w niedzielę Michał już się jej oświadczył. Serio! Widziałem na własne oczy.

— Weź, przestań! — uderzyłam go w ramię i zarumieniłam się.

— No co, może nie prawdę mówię? Całował ją po rękach, sam mi powiedział, że oświadczyłby się, ale ona na razie go nie chce.

— Oszaleć z wami można. Nie wygłupiajcie się, bądźcie choć przez chwilę poważni!.— powiedziała mama, żywo zainteresowana słowami Igora.

— Ale ja mówię poważnie! Co prawda, pierścionka jeszcze jej nie dał, sam nie sądził, że to tak szybko pójdzie, ale już są parą, w dodatku bardzo zakochaną — kontynuował mój brat.

— Wcale nie zakochaną, głupku — zaprzeczyłam gwałtownie.

— Ale jednak parą. Sama to przyznałaś — triumfował Igor. 

— Aguś, to prawda? — zapytała mama.

— Jakoś tak wyszło...  — powiedziałam zawstydzona i spuściłam wzrok.

— Prawda jest taka, że Michał się zakochał w naszej Agnieszce jak głupi. Oczu od niej nie odrywał, całą niedzielę do niej wzdychał i kleił się do niej jak do miodu. Wszyscy na weselu to widzieli. Zresztą wcale mu się nie dziwię, Aga wymiatała, żadna dziewczyna na weselu, nie miała z nią najmniejszych szans.

— Aga, a ty co powiesz?

— Tak jak mówiłam... Jakoś tak wyszło... Dobrze nam się tańczyło, rozmawiało, ogólnie dobrze się ze sobą czujemy... lubimy się. Michał to fajny chłopak, naprawdę — mówiłam — Umówiłam się z nim dzisiaj po obiedzie, przyjedzie po mnie i nie będzie mnie do późnego wieczora.

— Fiu, fiu, fiu, pierwsza, prawdziwa randka? — żartował Igor.

— Agnieszko, pewnie, że Michał to bardzo fajny chłopak, znamy go przecież od dziecka, kulturalny, z dobrej rodziny, student, oby układało się wam jak najlepiej. — mówiła mama. — Pamiętaj jednak, że jesteś od niego sporo młodsza i z niczym nie musisz się spieszyć, nawet, gdyby on nalegał, wiesz co mam na myśli.

Igor parsknął śmiechem.

— Mamo! Ja wszystko wiem, jestem już dorosła! Czy my musimy rozmawiać na takie tematy, całą rodziną przy śniadaniu? — byłam bardzo speszona całą tą rozmową.

— Dajcie już jej spokój — tata wziął moją stronę — A ty rób tak jak ci serce dyktuje, co ma być to będzie.

MICHAŁ

Mało brakowało, a Agnieszka przestraszyłaby się mnie na dobre i nie chciałaby spotykać się mną. Wahała się, zanim się zgodziła. Musiałem przyznać, że w pewnym sensie zaimponowała mi. Umiała powiedzieć "nie" i odepchnąć mnie od siebie, kiedy uznała, że przekroczyłem jej granice, ale później umiała powiedzieć "tak" i zaryzykować związek ze mną. Była bardziej opanowana niż ja i musiała być piekielnie pewna siebie, skoro potrafiła tak szybko podejmować decyzje, kierując się przy tym, na równi, intuicją i rozumem.

Ja sam nie miałem pojęcia jak postępować z dziewczyną taką jak ona, na pewno muszę być delikatny i przede wszystkim patrzeć na jej reakcje. Obiecałem, że nie zrobię niczego, czego ona nie będzie chciała i tego postanowiłem się trzymać.

Jak TRZY połówki jabłka. Część Pierwsza.Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz