31. Krach

142 31 221
                                    

MICHAŁ

Po raz pierwszy, odkąd byliśmy z Agnieszką razem, musieliśmy rozstać się na kilka dni. Do tej pory, od pamiętnego wesela Ewy, widywaliśmy się codziennie.

Niestety, miałem zaległe laboratoria, egzaminy, zależało mi, żeby zdać wszystko w pierwszych terminach i dzięki temu mieć jak najwięcej czasu dla mojej dziewczyny. Pojechałem do miasta i zatrzymałem się u brata.

Tęskniłem, byłem uzależniony od niej. Wspominałem nasze wspólne chwile, w tym rozkosz na jej twarzy, którą widziałem po raz ostatni, gdy byliśmy sami.

AGNIESZKA

W poniedziałek, jak zwykle poszłam do szkoły. Wszyscy żyli wyłącznie studniówką. Ja sama zaangażowałam się we wszystkie możliwe prace z nią związane. Zostałam też wyróżniona przez grono nauczycielskie, które powierzyło mi wygłoszenie mowy w imieniu wszystkich maturzystów na początku balu. Byłam nieco zaskoczona tą decyzją, bo więcej niż kilka osób w szkole uczyło się lepiej ode mnie, a jeszcze więcej miało ambicje i nadzieję na to wyróżnienie. Dużo czasu spędziłam, pisząc tekst mojego wystąpienia, chciałam, by był lekki, mądry, zabawny, podniosły, nie za długi i nie za krótki. Po wielu poprawkach tekst był gotowy, a moja polonistka, której go pokazałam i poprosiłam o opinię, była nim zachwycona.

Na sobotę była zaplanowana generalna próba poloneza, na którą miałam pójść razem z Michałem.

Tydzień minął mi szybko i pracowicie. W piątek nie mogłam wysiedzieć w szkole, wiedziałam, że Michał wróci z miasta i zobaczymy się. Bardzo się za nim stęskniłam, miałam mu wiele do opowiedzenia i tak bardzo pragnęłam go przytulić i pocałować!

Ze szkoły wyszłam wcześniej, chciałam zdążyć na najbliższy autobus i kiedy tak szybkim krokiem szłam na przystanek, obok mnie zatrzymał się samochód, którym kierował mój kolega z sąsiedztwa, Darek.

— Cześć Aga, podrzucić cię do domu? — zapytał.

— Tak, chętnie skorzystam — odpowiedziałam ucieszona, że dzięki podwózce szybciej dotrę do domu.

Znałam Darka od dziecka, chodziliśmy do tej samej podstawówki. Należał do grupy moich znajomych ze wsi, z którymi spędzałam czas, spotykałam się na wiejskich zabawach i różnych innych imprezach. Nie byłam z nim zaprzyjaźniona, tak jak na przykład z Grześkiem, ale lubiliśmy się. Dziewczyny twierdziły, że Darek podkochuje się we mnie, ale nie obchodziło mnie to, a on sam nigdy nie zrobił nic, żeby mi o tym powiedzieć, czy okazać w inny sposób.

— Wskakuj — otworzył od środka boczne drzwi — Pojedziemy dookoła, bo muszę zostawić coś u znajomego, ok?

— Jasne! — odpowiedziałam.

KRZYSZTOF

W piątek Michał wrócił z miasta, był zadowolony ze zdanego egzaminu i natychmiast wziął samochód, żeby pojechać do liceum Agnieszki i odebrać ją po zakończonych lekcjach, podrzucić do domu i spędzić z nią resztę dnia.

 "Wcale nie dziwię się, że jest taki stęskniony" — myślałem — może wpadną do nas choćby na chwilę? — miałem nadzieję, że zobaczę Agnieszkę z synem i to sprawi, że pozbędę się tych nieczystych, bezsensownych myśli.

AGNIESZKA

Jechaliśmy razem z Darkiem i rozmawialiśmy. Opowiadałam mu o zbliżającej się studniówce, jak bardzo czekam na tę imprezę i o tym, że Michał wraca dzisiaj z Lublina. Wkrótce dojechaliśmy do naszej wsi i Darek pojechał ze mną pod mój dom. Z zaskoczeniem i wielką radością, zobaczyłam, że na drodze przed domem stoją Michał z Igorem. Wysiadłam z samochodu, Darek też, chciał przywitać się z chłopakami.

Jak TRZY połówki jabłka. Część Pierwsza.Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz