24. Pierwszy raz

157 35 97
                                    

wrzesień 93

AGNIESZKA

W połowie września moi rodzice, z Igorem, pojechali na pogrzeb do rodziny, na drugi koniec Polski, w okolice Gdańska. Wyjazd był dwudniowy. Po pogrzebie mieli przenocować u kuzynki w Elblągu i wrócić następnego dnia.

Od razu pomyślałam, że to właśnie jest ten moment, Michał mógłby zostać ze mną na całą noc i nasza miłość mogłaby zostać skonsumowana. Tak, pragnęłam Michała i chciałam kochać się z nim, w swoim domu, w swoim łóżku. Byłam tego całkowicie pewna!

Przed wyjazdem przyszedł do mnie Igor. Posiedzieliśmy chwilę razem, prawie nie rozmawialiśmy. Nie wiem skąd, ale on wiedział, co zamierzam zrobić. Sam miał juz tego rodzaju, pierwsze doświadczenia za sobą.

— Nie muszę się martwić, że będziesz czuła się samotnie przez całą noc, prawda? — zapytał łagodnie.

— Nie musisz. — odpowiedziałam.

— Bo nie będziesz sama?

— Mh... — przytaknęłam — Taką mam nadzieję... Bardzo tego chcę, Igor!

— Bawcie się dobrze! Dopilnuję, żebyśmy nie wrócili przed czasem. — powiedział tylko i puścił do mnie oczko.


Michał, jak zawsze, przywiózł mnie ze szkoły do domu. Nie mówiłam mu jeszcze, że moja rodzina wyjechała.

— Wejdź na chwilę — zaprosiłam go do domu.

W domu było pusto i cicho. Znał mnie lepiej, niż myślałam, szybko zorientował się, że chcę mu powiedzieć coś ważnego.

— Zostaniesz ze mną do jutra? — mój głos był dziwnie miękki.

— Będziesz sama do jutra? — zapytał.

Skinęłam głową.

— Tak. Przez całą noc i cały jutrzejszy dzień.

Podszedł do mnie i bardzo uważnie i długo patrzył w moje oczy.

— Kocham cię Agnieszko! Teraz pojadę do domu, zostawię auto, a potem przyjdę do ciebie i zostanę tak długo, jak będziesz chciała.

Przytulił mnie, pocałował we włosy.

Czekałam na niego w napięciu. Czułam, jakby ktoś podkręcił wszystkie moje zmysły na wyższe obroty. Skóra była bardziej wrażliwa, serce biło szybciej i mocniej, czułam każdy swój oddech, każdy dźwięk i zapach docierały do mnie bardziej.

Pukanie do drzwi sprawiło, że pokrętło od moich zmysłów przekręciło się jeszcze o jeden poziom wyżej.

Wzięłam go za rękę i poszliśmy prosto do mojego pokoju. Na dworze było ciemno, wszystkie światła w domu były wyłączone, jedynie w moim pokoju paliła się lampa, która dawała łagodne, rozproszone światło. Otworzyłam drzwi i weszliśmy do środka. Rozłożyłam wcześniej łóżko i ułożyłam na nim pościel. Michał spojrzał na łóżko, podszedł do mnie, stanął naprzeciwko, szukał w moich oczach potwierdzenia.

— Jesteś pewna? — zapytał

— Całkowicie! — Dawno niczego nie byłam równie pewna! Każdą komórką ciała chciałam być teraz z nim, jak kobieta z mężczyzną! —Nie wiem tylko, czy umiem, czy będę wiedziała co... — zanim dokończyłam mówić o moich obawach Michał zamknął mi usta pocałunkiem.

— Umiesz Maleńka, zaufaj mi. — powiedział lekko rozbawiony moimi wątpliwościami. 

Miałam na sobie jeansową sukienkę zapinaną z przodu na guziki i przewiązaną paskiem. Michał rozwiązał pasek i zaczął rozpinać guziki sukienki od góry do dołu. Nie spieszył się, miałam wrażenie, że celowo przedłuża tę chwilę. Patrzył mi w oczy i jeden, po drugim rozpinał guziki. Kiedy doszedł do guzików na brzuchu, ukląkł przede mną i dokończył rozpinanie w tej pozycji. Później rozchylił sukienkę i położył dłonie na moich biodrach. Poczułam usta i język Michała przesuwający się po moim brzuchu, żebrach, w kierunku piersi. Wstał i zsunął z moich ramion sukienkę. Stałam przed nim w samej bieliźnie. Jego oczy się zmieniły. Źrenice były rozszerzone od pożądania.

Jak TRZY połówki jabłka. Część Pierwsza.Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz