Uwaga! Tak samo jak w poprzednim rozdziale pojawia się tematyka prostytucji. Dodatkowo również pojawia się tematyka narkotyków, przemocy i próby morderstwa. Miejcie to na uwadze.
Dziękuję, autorka <3
///
„Nauki" z Sofie są tak częste, że w Kawiarni zaczynają się rodzić plotki o ich rzekomym związku. Dziewczyna stanowczo zaprzecza, jednak na nic się to zdaje, gdyż Ares jeszcze bardziej te plotki rozsiewa. Kończy się to na tym, że pewnego razu dochodzi do ich uszu, że mają zamiar się pobrać za rok, bo Sofie zaszła w bliźniaczą ciążę.
Ares na to parska jedynie śmiechem i powraca do jedzenia owsianki. Dziewczyna za to rzuca morderczymi spojrzeniami na prawo i lewo. Każdy, z kim się spotyka wzrokiem, natychmiast czerwienieje ze wstydu i spuszcza głowę w dół.
Prawdą jest, że nie robili już tego jedynie ze względu na przygotowanie chłopaka do pracy. Wystarczyło zaledwie kilka nocy, by Ares załapał co musi robić, a jego stawka, dzięki temu skoczyła do osiemdziesięciu procent. Na tę chwilę, zarobki go zadowalają.
Sypiają ze sobą, bo potrzebują siebie nawzajem. Seks daje im bliskość i poczucie bezpieczeństwa. Oboje wiedzą, że nie ma w nim żadnej miłości. Nikt nawet o tym nie pomyślał. Łączy ich jedynie dziwna, pokręcona zażyłość zabarwiona erotyką. Nie nazywają tego przyjaźnią, mimo że skoczyliby za sobą w ogień.
Są po prostu Sofią i Aresem.
Wojną i mądrością. Krwią i potem.
– Dlaczego w ogóle tu jesteś? – pyta dziewczyna pewnego dnia.
– Chcesz wiedzieć, dlaczego zostałem prostytutką? – Ares podnosi lewą brew do góry.
– Tak.
– Nie miałem innego wyboru, tylko to potrafię – wzdycha – Od samego dzieciństwa.
Chłopak zaczyna się śmiać i opowiada jej całą swoją historię, a pod koniec śmiech przechodzi w histeryczny płacz. A Sofie robi to, czego się po niej właśnie spodziewa. Nie przytula go, nie uspokaja, nie mówi, że wszystko będzie dobrze.
Zamiast tego siedzi wyprostowana jak lalka, która została posadzona na krześle. Na jej twarzy nie pojawia się żadna emocja. Jedynie oczy zgasły, zupełnie, jakby po raz kolejny coś w niej umarło.
– Czego ode mnie oczekujesz? – jej głos jest zimny i całkowicie pozbawiony uczuć – Mam ci powiedzieć, że na to nie zasłużyłeś? Owszem. Nie zasłużyłeś. Nikt na to nie zasłużył. Myślisz, że jesteś jedyny, któremu to się przydarzyło? Myślisz, że tylko ty jesteś wyjątkowy? Że tylko tobie należy się współczucie?
– Ja wcale nie chcę współ...
– Zamknij się! – wrzeszczy – Wiesz, dlaczego ja tu jestem!?
Chłopak kręci głową.
– Bo MUSZĘ tu być, rozumiesz? Nigdzie indziej nie zarobię na tyle by mój ojciec mógł spłacić długi. Połowę swojej wypłaty oddaję ojcu ze świadomością, że i tak ją przepije lub przegra, a drugą odkładam na jego leczenie w Stanach. W Norwegii jest przegrany, jest na takim samym marginesie społecznym jak my, ale za granicą jest dla niego szansa, rozumiesz? Nie mam domu, do którego mogę wrócić, bo wszystko zajął komornik. Ojca odwiedzam albo w barze, albo jak śpi na ławkach. Nie pamiętam nawet, czy kiedykolwiek widziałam go trzeźwego. Gdy daję mu jedzenie lub ubranie pyta się mnie, czy jestem jego aniołem stróżem. Nie jest nawet świadomy tego, że jestem po prostu jego córką. Nie pamięta mnie. Nie wie, kim jestem. Za to na ciebie czeka ktoś, kto wyrządził ci wiele zła, ale nadal na ciebie czeka. Ktoś, kto daje ci jedzenie, ubranie i uwagę. Chciałabym mieć gdzie wrócić, nawet jeśli wiązałoby to się z tym wszystkim, o czym mi powiedziałeś to nadal wolałabym być tam niż tutaj.

CZYTASZ
Tam, gdzie milczą owce
Gizem / GerilimNorwegia, rok 1998. Dante jest hodowcą owiec. Mieszkając na uboczu w górzystym lesie, jest całkowicie odseparowany od ludzi i irytującego go świata, więc gdy znajduje w lesie zakrwawionego chłopaka, nie jest tym zachwycony. Chłopak ma rany kłute noż...