ROZDZIAŁ XVIII

718 37 2
                                    

~*~

Dylan obudził się jak zwykle wyrwany ze snu. Było grubo po trzeciej w nocy. Otworzył gwałtownie powieki i wciągnął powietrze. Jednak nie zaznał tego, co zawsze - samotności. Grace spała z głową ułożoną na jego klatce piersiowej. Miała miarowy oddech i lekko pochrapywała, na co Dylan się uśmiechnął. Była to dla niego zdecydowanie nowa sytuacja. Zawsze sam, zamknięty w czterech ścianach swojej sypialni, w towarzystwie natrętnych koszmarów. A tej nocy właśnie ona tkwiła u jego boku.

Nie chciał jej budzić, więc jak najostrożniej potrafił, wyswobodził się z jej uścisku. Spojrzał na śpiącą dziewczynę i nie mógł odwrócić od niej wzroku. Nawet zaspana wydawała mu się niewiarygodnie piękna. Poprawił koc, który zsunął się z nich podczas snu i ruszył prosto do kuchni. Wyjął szklankę i nalał sobie w nią wody, by natychmiast łapczywie ją wypić. Oparł dłonie o wyspę kuchenną i spuścił głowę. Robił to co noc, po każdym koszmarze.

- Czemu nie śpisz? - uniósł gwałtownie głowę i napotkał stojącą naprzeciwko niego Grace.

Włosy miała potargane, podkoszulek zsunął się jej z ramienia odkrywając aksamitną skórę. Oczy miała zaspane, a powieki mrużyła z powodu drażniącego ją światła. Sunął po niej wzrokiem - od twarzy docierając do ukrytych pod materiałem koszulki piersi. Po umięśnionych nogach, których skóra wydawała się niesamowicie gładka.

Pierce była piękna, lecz to nie wystarczyło, by oderwać się od brzemienia, jakie nałożyła na jego barki przeszłość. Dopadała go co noc na nowo rozszarpując poranione serce, a także umysł. Czy kiedykolwiek będzie dane mu uwolnić się od swoich największych koszmarów? Czy kiedykolwiek spojrzy na kogoś tak jak patrzył na nią, nie czując się winny?

Odchrząknął i nalał sobie drugą szklankę wody.

- A ty? - spojrzał na nią, gdy ta właśnie ziewnęła. - Czemu nie śpisz, Grace?

- Bo bez ciebie, nie jest już tak wygodnie na kanapie. - zrobiła słodką minkę, na co jedynie prychnął.

- A mówiłaś, że mnie nie lubisz. - wyjął drugie naczynie z szafki. - Wody?

- Tak, poproszę. - podeszła do wyspy i oparła się o nią plecami. - Nadal cię nie lubię.

- Jasne. - podał jej napełnioną płynem szklankę muskając przy tym lekko jej dłoń. Poczuła to nawet u zbiegu swoich ud. - A kilka godzin wcześniej wcale nie dobierałaś się do moich bokserek.

- Nie udawaj, że ci się to nie podobało. - zmrużył oczy podejrzliwie. - Twoje ciało mówiło samo za siebie.

Podszedł do niej i chwycił ją dłońmi za talię, sadzając płynnym ruchem na kuchennym blacie. Była tak zaskoczona jego zachowaniem, że o mało nie opluła go wodą. Rozchylił jej uda smukłymi dłońmi wypełniając swoim ciałem przestrzeń między nimi. Grace nadal nie przełknęła wody, która nagromadziła jej się w ustach. Jezu, nie mogła oderwać od niego wzroku, a jej podniecenie rosło na sile.

- W takim razie mi powiedz. - zniżył głos i wbił wzrok w jej usta. - Co mówiło moje ciało.

Grace przełknęła głośno zawartość swojej buzi i odstawiła szklankę obok. Nie mogła wydusić z siebie ani jednego słowa, a gdy zaczął sunąć dłońmi po jej udach ku górze, gwałtownie wciągnęła powietrze.

- A więc? - dotarł dłonią do krawędzi bokserek. - Nie powiesz mi? - pokręciła energicznie głową, bo jedynie na tyle było ją stać.

Musnął jej najwrażliwszy punkt przez materiał, na co zadrżała. Była już tak podniecona, że bielizna przylgnęła do jej skóry. Chwyciła go za przedramiona. Jej oddech stawał się coraz płytszy. Brała urwane wdechy, a on nie spuszczał wzroku z jej twarzy. Kurwa, nieziemsko mu się podobało, to jak reagowała na jego dotyk. Wydawało jej się, że jego spojrzenie znacznie pociemniało. Pożądanie. Chyba tak ma się w zwyczaju to nazywać.

between Us | 18+ Zakończone (W trakcie poprawek)Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz