ROZDZIAŁ XXVII

742 37 9
                                    

~*~

Grace z niecierpliwością odliczała dni do weekendu. Miała dość pracy na ten tydzień. Projekt kwiaciarni dla pani Benson zajmował jej teraz większość czasu. Po tym jak Dylan sprawdził wstępny projekt, Grace udała się na spotkanie z klientką. Była podekscytowana jak i zdenerwowana, gdyż nie wiedziała czy na pewno podołała zadaniu.

- I co pani o tym sądzi? – spytała siedząc naprzeciwko eleganckiej Margaret Benson. – Jeśli coś pani nie pasuje mogę to zmienić. To dopiero wstępny projekt.

- Jest idealna. – zerknęła na Grace znad ekranu laptopa. – Naprawdę lepszej nie mogłam sobie wymarzyć.

- W takim razie bardzo mnie to cieszy. – upiła łyk czarnej kawy.

- Kiedy będzie można zacząć prace? – skupiła ponownie wzrok na Grace. – Chciałbym, aby na lato była już gotowa.

- Och, to zależy od mojego szefa. – na myśl o Dylanie delikatnie się spięła. – Ale zapytam go zaraz po spotkaniu i dam pani jak najszybciej znać.

- Na spokojnie. – ostudziła jej zdenerwowanie. – Pan Torres zawsze dotrzymuje słowa.

- Tak, to prawda. – z tym nie mogła się nie zgodzić. Dylan zawsze trzymał się swoich postanowień. – Czy ma pani do mnie jeszcze jakieś pytania?

- Raczej wszystko mi już pani wyjaśniła. – podniosła się z krzesła i sięgnęła po beżowy płaszcz. – Naprawdę miło się z panią współpracuje. – Grace posłała jej uprzejmy uśmiech.

- Cała przyjemność po mojej stronie. – także zaczęła się zbierać, ponieważ zbliżała się już 17:00. – W takim razie porozmawiam z Dylanem i się do pani odezwę.

- Oczywiście. – przytaknęła Benson. – Proszę mu powiedzieć, że ma skarb w firmie.

Grace się zaśmiała, a potem razem z Margaret Benson ruszyła do wyjścia kawiarni. Chciała być już w domu. Jej nogi boleśnie pulsowały od wysokich szpilek, a poza tym nie zmrużyła oka przez prawie całą noc, po tym jak odbyła rozmowę z Dorianem.

Czuła, że niedługo sama się przekona, co tak naprawdę młodszy Torres miał na myśli mówiąc, że jego brat ją zrani. I nie myliła się ani trochę. Skrywane tajemnice przecież zawsze wyjdą na jaw, a gdy już tak się stanie, zrujnują doszczętnie wszystkich, przed którymi były zatajane.

Weszła do mieszkania od razu zrzucając ze stóp buty. Zdjęła płaszcz i miała ruszyć do kuchni, jednak jej telefon dał o sobie znać. Sięgnęła do torebki i odczytała wiadomość.

Od Dylan: Jak poszło spotkanie?

Mimowolnie uśmiechnęła się na tę wiadomość. Od razu wystukała odpowiedź odgrzewając sobie przy tym kolację.

Do Dylan: W porządku. Była zachwycona projektem. Pytała kiedy prace będą mogły ruszyć.

Od Dylan: Jak dobrze pójdzie za dwa tygodnie materiały zostaną do nas przetransportowane. Wtedy będzie można zacząć. Cieszę się, że spotkanie się udało.

Do Dylan: Dzięki.

Nie wiedziała co więcej mogła mu napisać. Wpatrywała się tępo w telefon mając nadzieję, że to on się odezwie. Jednak wiadomość nie nadchodziła, więc Grace ze zrezygnowaniem odłożyła telefon na blat stołu.

Musiała zrobić jeszcze jedną rzecz, która od wczoraj nie dawała jej spokoju. Sięgnęła po laptop i usiadła z nim na kanapie podwajając nogi pod swoje pośladki. Miała nadzieję, że może tak uda jej się choć trochę zaspokoić swoją ciekawość i uspokoić nerwy.

between Us | 18+ Zakończone (W trakcie poprawek)Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz