Przypominam o live'ie 😁 A teraz przed Wami zwierzenia Lidka, której w okresie "mylą się emocje" 😈
✨✨✨
Złość rośnie z każdą sekundą. Siedzę i drżę na całym ciele, bo mam wrażenie, że przyszło mi działać z bandą debili!
– Jaki, kurwa, nie ten Dudkiewicz? – syczę, nachylając się nad biurkiem.
Tytus zaszczyca mnie spokojnym spojrzeniem, uśmiechając się łagodnie.
– Tak, jak przed chwilą słyszeliście. – Spogląda na Krisa i zwraca się jedynie do niego. – Wysłałeś mnie do Bruna Dudkiewicza, twierdząc, że powinienem go sprawdzić.
– Tak, ale nie wspominałeś o jakimś „innym"! – Kris warczy i odchyla się na krześle.
– Nie prosiliśmy. – Qbek dołącza do rozmowy. Wszyscy skupiamy na nim wzrok. – Taka prawda, prosiliśmy wyraźnie o sprawdzenie Bruna Dudkiewicza, brata Eryka, który za czasów Yogiego dawał transporty narkotyków na teren Małopolski. Tak brzmiała prośba.
Przymykam oczy i kręcę głową.
– Pierdolicie się z tym tematem, jak dzieci we mgle! – syczę. – Jak dzieci! – krzyczę, zaś Hańcza zaciska dłoń na moim przedramieniu.
– Był jedynym punktem zaczepienia – odzywa się Klaudio, próbując złagodzić atmosferę.
– Dzieci we mgle! – syczę, nachylając się w jego kierunku. Wyszarpuję ramię z uścisku Klaudio, wstaję i ruszam. – Dajcie znać, jak będzie coś w końcu wiadomo – rzucam przez ramię.
Wychodzę na korytarz, biegnę przez niego, wypadam na pole. Drżącą ręką odpalam papierosa, zaciągam się mocno, po czym długo wypuszczam dym z płuc. Pieprzony nałóg.
Gdy papieros jest spalony do połowy, drzwi frontowe się otwierają, ale nie sprawdzam, kto ma zostać moim towarzystwem. W tej chwili jestem po prostu wściekła, że podczas gdy ja próbowałam ze wszystkich sił zapewnić Majce rozrywkę i bezpieczeństwo, Śródmieście z Ruczajem i Wieliczką, popełniali błąd na błędzie.
– Kiedyś zapytałaś, dlaczego nie potrafię cię pokochać – prycham, słysząc spokojny głos Qbeka.
– Teraz nie pytam – odpowiadam twardo. – Wystarczy, że spojrzę na twoje maślane oczy, kiedy Anna jest blisko. – Wzruszam ramionami i biorę kolejnego bucha. – Chociaż w tamtych czasach była żoną Chemika, to i tak przegrałam z samym marzeniem.
– Zawsze miałem słabość do twardych kobiet. – Qbek opierając się o balustradę, wymusza kontakt wzrokowy. – Twoja siła mnie zauroczyła.
– Ale miłości z tego nie było – dokańczam.
– Bo jest różnica pomiędzy szczerością, a przypisywaniem błędów – szepcze, świdrując mnie wzrokiem.
Dłoń z papierosem zatrzymuję w połowie drogi do ust i zwężam oczy.
– Nigdy nie przypisywałam ci błędów! – unoszę głos, zaś Qbek, obie brwi i uśmiecha się sarkastycznie.
– Mnie, może nie, ale na przestrzeni roku byłem świadkiem, gdy potrafiłaś komentować sytuacje i akcje, gdzie w dużej mierze była wina czynników wokół, a i tak błędem obwiniałaś ludzi.
– Bo „samo się nic nie zrobiło"! – syczę. – Spierdoliliście to...
– ... i próbujemy naprawić – dokańcza za mnie. – Mimo to miotasz się wściekła na wszystkich wokół, oceniasz i jawnie pokazujesz, że „ty zrobiłabyś to lepiej"!

CZYTASZ
8. KTO KOGO BARDZIEJ
RomanceÓsma część cyklu "Z wyboru". Kraków (akcja dzieje się również w województwie Pomorskim i Mazowieckim). Drogi czytelniku! Witam Cię po raz kolejny i zapraszam do poznania historii opartej na kontynuacji "Królestwa z Piasku", kiedy Lidia i Hańcza post...