18. Hańcza

603 81 69
                                    

Kochane kobietki ❤️

Z okazji Waszego święta - mały prezent. Krótkie opowiadanie "Wycieczka po balkonie" dostępne na Watt. Mam nadzieję, że zajrzycie i Wam się spodoba.

Wszystkiego najlepszego z okazji Dnia Kobiet 😈

✨✨✨

Od zajazdu na stację paliw i szybkim numerku w aucie, coraz przykładam palce prawej dłoni do nosa i sztacham się upojnym zapachem Liczi. Jeśli ktoś chce znać moje zdanie, co do akcji zbawiania świata, to odpowiedź brzmi: mam to w chuju!

Ale nie ją!

Lidia Biel, teraz Hankiewicz, a pod przykrywką, Żukowska, wielokrotnie udowodniła, jak bardzo potrafi być racjonalna, zorganizowana, a zarazem mieć logiczne podejście do spraw. Nie, moja Lidka nie wierzy, że wszyscy wokół są dobrzy, co dla przykładu potrafi zrobić Qbek. Lidia, pierwsze co, widzi ludzkie wady. Dopiero poznając wszystkie cechy, stwierdza, czy jest w stanie taki zestaw zaakceptować, czy uznaje kogoś za osobę niespełniającą kryterium, podczas gdy Qbek daje zaufanie w kredycie ze słowami, że każdy ma jedną szansę.

No to kurwa mamy!

Na przestrzeni niespełna trzech lat: śmierć Chemika, zabójstwo Gabrysia, który zdecydowanie nie był tym złym, zabójstwo ojca Mai Szymańskiej, który stał się przypadkową ofiarą Rubensa rękami Krisa, dźgnięcie Ani nożem przez Sylwestra Garbackiego, ataki na Zoję, zlecenie porwania Mai Szymańskiej, niedoszłe zabójstwo Krisa.

Analizuję i coraz wzdycham głośno.

– Jak to jest, że kiedy ze mnie zeszło napięcie i czuje się porządnie zadowolona, to ty masz minę, jakbym cię nie zadowoliła w pełni – odzywa się Lidka, rozpraszając moją analizę.

– Szukam punktu „zero" – odpowiadam silnie zamyślony.

– Mógłbyś poszukać punktu G, zamiast jakichś zer szukasz – chichocze rozbawiona, przez co myśl, jakiej się kurczowo trzymałem, ulatuje.

Posyłam żonie chamski uśmiech i kręcę głową. Nienasycona!

– Za każdym razem udaje mi się znaleźć owiany sławą punkt G – odpowiadam z przekąsem. – I nie zaprzeczaj, kochanie – podkreślam dobitnie ostatnie słowo, pamiętając, jak bardzo nie toleruje tego zdrobnienia. – Masz tak silne orgazmy, jakby mi fiuta w imadło wkręcili.

Liczi odchyla głowę i rechocze na całe auto. Unoszę kąciki ust, po chwili poważnieję. Próbuję na nowo pobudzić mózg do działania, przypomnieć sobie, co takiego przetwarzałem i gdzie zagalopowały moje myśli, ale pomimo starań, nie mogę na nowo tego połączyć.

Zapominam się do końca podróży.

Nie wiem jak wy, ale jak kocham gwar w aucie. Czy to muza, a najlepiej Kartky, jak wiecie, czy to gadka z osobą siedzącą i nie, nie, nie! Nie mówię tu o monologu kobiety i durnym potakiwaniu faceta, to ma być dialog!

Dlatego od momentu, gdy straciliśmy prawie godzinę na stacji paliw, lecę z ustawionym tempomatem na sto dziewięćdziesiąt kilometrów na godzinę, a buzie nam się nie zamykają.

Pomimo straty jedenastu lat, nie ma w nas barier. To takie dziwne, że dziewczyna, którą poznałem za młodu, jest tą samą osobą, teraz kobietą. Wiadomo, z doświadczeniem, może wyraźniej wyrobionym zdaniem na wiele tematów, ale mentalnie, wciąż mi odpowiada i sprawia, że się nie nudzę.

Miło, że Liczi, chociaż miewa do tego tendencje, nie bawi się w wypominanie, opowiadając o historii swego życia. Wiecie, mogłaby spokojnie powiedzieć coś na zasadzie: „nie ufałam, bo mnie zawiodłeś", albo „stałam się kim się stałam, bo mnie skrzywdziłeś". Nie, nie ona!

8. KTO KOGO BARDZIEJOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz