8. Hańcza

956 77 112
                                    

Ostatnie retrospekcje, zaś przyczyna rozstania w dziesiątym rozdziale 😈

Mam też małą informację 😘

W sobotę o 16 zapraszam Was do @magda_kukawska_autorka na naszego pierwszego live'a organizowanego na Instagramie. Pogadamy o nadchodzącej premierze Manipulanta (8.02.2024), naszym wspólnym dziele - Wmiksowanych i wielu innych tematach, jakie poruszą uczestnicy live'a. W minioną środę i czwartek wykonałyśmy próbne live'y i wbiła do nas Anna_Margot, która już za chwilę będzie miała również premierę (9.02.2024) Pana Dziennikarza.

Zapraszam wszystkich zainteresowanych 😁

PS. Jeśli padną pytania o Żulkę, Prezent, Rodzinę z Wyboru, dalsze plany, spoilery, etc..., to postaram się odpowiedzieć na ile będę mogła 😈

✨✨✨

Za każdym razem gdy mój pierdolnięty telefon wydaje z siebie jakikolwiek dźwięk, od razu łapię za niego, rozświetlam, przystawiając palec do odczytu linii papilarnych, zerkam z jakiego powodu dźwięk się wydobył i z żalem odkładam go na nowo. Czekam na to, że kobieta, która nigdy nie odezwała się jako pierwsza, w końcu dorosła i to zrobi.

Ale nie Liczi!

Gdy dochodzi mnie pukanie, udaję, że śpię. Wtedy słyszę skrzypniecie drzwi. Zaciskam mocniej powieki, bo doskonale wiem, kto do mnie raczył zawitać.

– Wiem, że nie śpisz – odzywa się, mimo wszystko szeptem, Lusi.

– Boisz się? – dopytuję i cmokam, jak bratowa siada na moim łóżku.

– Rozmawiałam przed chwilą z Przemo, wiem, że jest bezpieczny, ale boję się, że ten cały Andreas w końcu się zorientuje, że się domyśli, że coś komuś zrobi.

– Nie ma ryzyka – zapewniam ją, starając uspokoić. – Marcel, a tym bardziej Bienio nie biorą w tym udziału. Są jedynie do dyspozycji policji. Nic im nie grozi.

Luiza odchyla głowę i wzdycha głośno.

– Mimo to, spać nie mogę – szepcze z zawodem w głosie. – Boję się o niego, boję się, że nie wróci, że go tam... – milknie. – Ty też nie możesz spać – dorzuca po minucie ciszy.

– Myślę o Liczi.

– Opowiesz, co się wydarzyło w Boże Narodzenie?

Nieprzyjemny prąd przebiega przez moje ciało. Przymykam oczy i przewijam wspomnienia niczym taśmę VHS.

– Kiedy Lidka przyjechała na swoją pierwszą przepustkę, zamiast zabrać ją od razu na Ruczaj, odwiozłem ją do domu na Bieżanów.

Lusi marszczy brwi i splata dłonie na piersiach.

– Obiecałeś, że nie będziesz pojawiał się w tej dzielnicy – sztorcuje mnie, patrząc srogo.

– Tak, ale obiecałem też jej, że w pierwszej kolejności dam jej czas do spędzenia go z matką – odpowiadam w podobnej tonacji. – Nie wyszedłem nawet z auta – fukam wkurwiony na wszystko. To cholerne zajście.

– Tylko? – Lusi nie ustępuje.

– Wyjeżdżałem już z jej osiedla, gdy zajechali mi drogę z tyłu i przodu. Wyciągnęli z auta, wpierdolili we czterech. Ktoś gdzieś narobił rabanu, pojawił się radiowóz, tamci uciekli, a ja wylądowałem w szpitalu.

– Słodko – cmoka mocno zawiedziona. – Liczyłam na pikantne sceny, a ty łomot wyrwałeś niczym Bienio, kiedy poszliśmy na spacer.

– Gorzej – odpowiadam mrocznie i uśmiecham się chamsko. – Następnego dnia do szpitala zawitał sam Yogi. Był na serio wkurwiony, kiedy mu opowiedziałem zajście. Gdy podałem mu numery rejestracyjne jednego z aut, powiedział, że zajmie się sprawą.

8. KTO KOGO BARDZIEJOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz