Pierwszy raz mam odwagę zadzwonić i usłyszeć kogokolwiek z Krakowa. Jak mówiłam, jeśli kogoś lubię, przywiązuję się. Dlatego nie dzwonię do Michaliny, a tym bardziej do Majki, broń Boże! Telefon wykonuję do Struzikowej, by usłyszeć historię dziewczyny, przez którą szanowny Sęku spuścił łeb i postanowił nam pomóc.
– Nie Lidka, uszkodzona! – Izka syczy, po chwili załącza się wycie syreny. – Daro, weź Hanię! – niby gada ze mną, a drze się w przestrzeń domu. – Daro, do chuja!
Chichoczę, bo ta kobieta mi kogoś przypomina. Mnie! Chociaż, ja tak nie bluzgam.
– Dobra, już – fuka Izka niczym urażona księżniczka.
– Wesoło tam macie – szczebioczę, by ją wkurwić do reszty.
– Ta... – Iza przeciąga na samogłosce jakby się zamyśliła. – Bywa różnie skoro jest się zołzą z piekła rodem, ale gdy dostajesz w pakiecie swojego chujka zdobywcę tudzież anioła do dzieci, to jakoś idzie przeżyć w tym zajebanym syfem świecie.
Czy ona właśnie chwali Daro? O, kurwa! Zaraz pierdolnę na łupież! Ona chwali pierwszego Casanovę w mieście, że z niego fajny materiał na ojca?
Unoszę głowę i zerkam na Hańczę. Mąż uśmiecha się ciepło, szykując śniadanie. Zwężam oczka.
Czy ty, cwaniaczku, będziesz dobrym tatusiem, czy mnie zostawisz w pizdu z grajdołem i mlekożłopem, a sam pójdziesz do roboty?
Nie, nie zadaję tego pytania, bo Izka się odpala.
– Pięknego sierpniowego dnia, siostra Sęku wybrała się na imprezę w okolice jeziora Otomińskiego. Zabawa była głośna, okraszona alkoholem, ale i białym proszkiem. Czy wzięła coś? Tego nie powiedziała, ale piła alkohol i film jej się urwał zaś reszta to...
– To? – dopytuję, ponaglając Izę.
– Czarna plama gdzieniegdzie zabarwiona skrawkami rozmów, sapań, pocałunków, ekstazy. Według raportu, odnaleziona nad jeziorem z pod którego zaginęła.
– Zgwałcona? – zadaję pytanie, na które jest jedna odpowiedź.
– No właśnie nie! – Ale Iza udziela takiej, jakiej się nie spodziewałam.
– To o co cały cyrk? – wkurzam się, bo dla mnie to mocno naciągane. – Laska się nachlała, zasnęła w krzakach i chuj! Wcisnęła kit, że została naćpana, by nie wyłapać zjebów, szczęśliwie odnaleziona, istny happy end!
– Tylko, miesiąc później! Znaleziona przez przypadkowych ludzi w Sopocie! – nakreśla rozentuzjazmowana. – Błąkała się w okolicach molo.
– Fuga dysocjacyjna? – proponuję rozwiązanie. – Wiesz, taka amnezja wsteczna...
– Toć wiem czym jest fuga! – fuka. – No podejrzewali różne rzeczy, bo dziewczyna miała na sobie ubrania w stanie nienaruszonym, czyste. Te wiesz, te swoje z imprezy, ale nic nie pamiętała.
– Kosmici, kurwa – rzucam prześmiewczo, zaś Izka milknie. – Sorka, no głupie to było, serio, sorka! Mów co dalej z tą laską.
– Była wystraszona, z małymi zadrapaniami, pierdoliła do siebie jak nawiedzona, więc wezwano karetkę. Zabrano ją do szpitala, kroplówka, oględziny ciała, wiadomo, wychudzona, odwodniona, nie zgwałcona, co mówiłam. Wykonano badania pod kątem używek, miała śladowe ilości. Wezwano służby, ale gdy policja dojechała, stwierdzono, że na ciele dziewczyny nie ma dowodów. Praktycznie żadnych!
– Magia – szepczę konspiracyjnie.
– Lidka! – Izka unosi się, aż kruszeję.
– No głupie to...
![](https://img.wattpad.com/cover/360083315-288-k800403.jpg)
CZYTASZ
8. KTO KOGO BARDZIEJ
RomanceÓsma część cyklu "Z wyboru". Kraków (akcja dzieje się również w województwie Pomorskim i Mazowieckim). Drogi czytelniku! Witam Cię po raz kolejny i zapraszam do poznania historii opartej na kontynuacji "Królestwa z Piasku", kiedy Lidia i Hańcza post...