17. Lidka

668 95 39
                                        

Zaciskam palce na odebranym dowodzie osobistym i prawie jazdy. Odebranym, niespełna trzydzieści minut temu. Lidia Hankiewicz. Tak głoszą oba dokumenty. Mam ochotę powiedzieć „w końcu", lecz wzdycham jedynie i chowam je do portfela.

Klaudio kładzie dłoń na mojej dłoni i ściska delikatnie. Nawet, gdy do pokoju wkracza Kris, mąż nie cofa swojej ręki. Tym gestem pokazuje kolejny raz, że to co w nas, jest też dla oczu „naszych". Ludzi z szeregów, którzy w końcu współpracują ze sobą.

– Oboje wyglądacie na wystraszonych – zagaduje Kris, siadając za biurkiem. Przyjemnie się na niego patrzy już bez ortezy i ręki na temblaku. – Rozmyśliliście się? – Uśmiecha się drapieżnie.

– Powiedzmy – cmoka Hańcza, szukając argumentu. – Nie spodziewaliśmy się telefonu. – Przenosi wzrok na mnie, aż czuję ciepło na policzkach.

– Po prostu – mówię w podłogę – ten miesiąc był bardzo – chrząkam, czując, że to zbyt osobiste.

– Intensywny – dokańcza za mnie Klaudio.

Zerkam na męża, a on na rozproszenie puszcza mi oczko. Uśmiecham się blado, po chwili wzrok przenoszę na Krisa.

– Na kogo czekamy?

– Qbek, Michalina i Dariusz Struzik z żoną. – Kris wymienia na palcach.

– Z żoną? – dopytuję zaskoczona.

Pukanie do biura przerywa nam konwersację. Do pomieszczenia wchodzi Majka i uśmiecha się uprzejmie, patrząc na mnie. Wstaję i pierwsze co, przytulam się do niej.

– Dawno cię nie widziałam – mamroczę, kołysząc ją w swoich ramionach.

– Nie chciałam ci zawracać gitary, skoro miałaś – chrząka – miesiąc miodowy. – Oddala mnie na wyciągniecie dłoni i próbuje złapać kontakt wzrokowy. – Skąd smutek?

– Mam okres – rzucam pierwszym kłamstwem z brzegu. – Ramię mnie boli do tego po wszczepieniu chipa.

Majka puszcza mnie, ale spogląda, jakby nie wierzyła. W sumie... słusznie.

– Patrz! – Odkrywam przed nią obojczyk i pokazuję krwisty ślad.

Dziewczyna patrzy jak zaczarowana. Chce dotknąć, ale oddalam się z automatu.

– Bluszcz – szepcze z ręką powietrzu. – Jaki piękny.

– A ohydne wspomnienie po byłym niedojebie, zatuszowane – dorzucam z satysfakcją.

Klaudio kładzie dłonie na moich barkach, zaś głowę układa na zgięciu szyi

– Weź Majkę do sypialni i pokaż tatuaż na podbrzuszu – mruczy mi do ucha, po chwili składa pocałunek na szyi.

– Zrobiłaś sobie tatuaż... – Majka pytając, wskazuje palcem w dół sugerując... wiecie co.

– I to z moim imieniem i podpisem „Tym się nie dzielę" – mąż dopowiada, aż prycham.

– Ale ty ściemniasz.

– No dobra! – Klaudio przewraca oczami, po czym szepcze mi do ucha. – Moje Niebo.

– Raczej „Moja Cipka" – odpowiadam prześmiewczo.

– Też! – mruczy, kolejny raz zaznaczając teren. Swój teren.

– Jeszcze naszczyj! – warczę, okręcając głowę. Gdy spoglądam w jego roziskrzone oczy, złość ulatnia się momentalnie. – Proszę – dorzucam, zgrywając się jak on.

– Dobra, chodźcie, bo przez was przestaję myśleć – wtrąca Kris tubalnym głosem. – Siądziemy w salonie, jak ostatnio.

– Pozostali już są – dorzuca Majka.

8. KTO KOGO BARDZIEJOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz