20. Lidka / Hańcza

583 77 58
                                    

Lidka

Mija pierwszy tydzień, od kiedy pracuję w hotelu Otomin, a czuję się, jakbym pracowała tam dopiero dobę, bo nic kurwa nie wiem! Rozumiecie? Nic!

Wawrzyn, pseudonim Ważniak, pojawia się w obiekcie codziennie. Chwilami podejrzewam, że on tam mieszka i tylko schodzi na niższy poziom.

Słynna Dagmara Dyl, odkąd pracuję, nie pojawiła się w Otominie ani razu i chwilami mam ochotę kogoś o nią zapytać, ale przecież oficjalnie, ja o niej nic nie wiem! Oficjalnie, wszystko należy do Ważniaka.

Najgorsze są wszędobylskie kamery, no wszędzie dosłownie i nawet jakby mi się udało wyrwać na chwilę i pozapierdalać w zakamarki, to ochrona ściągnie mnie za włosy, a Ważniak rozpocznie przesłuchanie.

Wiem, że za kotarą jest coś więcej, ale ja jestem jedynie kelnerką. Nie mam kontaktu z nikim, poza drugą kelnerką, barmanem i klientami, którzy w mojej części jedynie zamawiają drinki!

Tydzień, a my jesteśmy w dupie!

Siedzimy właśnie z Klaudio i resztą ekipy na połączeniu wideo przez Messengera. Coraz się wkurwiam, jak dwie osoby mówią na raz, bo powstaje szum informacyjny, ale zarówno ekipa w Krakowie jest mocno zaniepokojona sytuacją, jak i my.

– Dla mnie to pierdolone siedzenie bez celu – fukam, opierając się o oparcie kanapy. – Nie wezmę nawet podsłuchu w naszyjniku, ta pierdolona twierdza jest zajebana w kamerach, boję się, że mają wykrywacze podsłuchu.

Klaudio siedzi ze spuszczoną głową, w ogóle nie uczestniczy w rozmowie, jakby miał to w dupie, albo do tego stopnia dosyć, że się obawia wybuchu złości ze swojej strony.

– Nie ma szans na wtłoczenie się – cmoka Michalina – nie wiem, no coś trzeba odjebać, może jakieś zamieszanie, by dać ci furtkę.

– Jeszcze co – odzywa się Klaudio jakby do siebie.

– Inaczej nie ruszymy – odpiera Michalina, zaś mąż w końcu unosi głowę.

– My? – pyta panicznie. – My, kurwa? Czy ja i Lidka?

– Klaudio – odzywam się i zamieram, kiedy mąż przekręca głowę i patrzy na mnie ze złością.

– Nawet nie mamy pewności, czy ten Sęku mówił prawdę, czy na serio w tym jebanym podziemnym burdelu znajdziemy cokolwiek! – syczy z ledwością panując nad sobą.

– Czesiek mówił to samo – odpalam.

– Bo chciał zabrać synową! – wrze na mnie Klaudio. – I się trafiła grupka jełopów, co uwierzyła w naciąganą historyjkę, a my tkwimy w tym i ni w prawo, ni w lewo! Pierdolone dzieci we mgle!

Mąż ponownie spuszcza głowę i mamrocze coś do siebie. Zerkam na ekran laptopa i zauważam zawód w oczach Michaliny, ale przede wszystkim Krisa i Remika. Tak, dziś to oni reprezentują szeregi.

– A jak Przemo? – pytam o poczynania ekipy w Niemczech z nadzieją, że mają lepsze wieści.

– Powiedziałbym, na domknięciu – odzywa się Remik.

– Ale spierdolina – dorzucam od siebie. – Umyka wam.

– Dogrzebali się do jednej Ukrainki, co ponoć ma tam jakieś dowody. Nie pytajcie, Przemo nie mówi za dużo, sam traci nadzieję, że Andreasa da się wsadzić, a cwaniaczy i hojraczy, jakby miał całą policję za sobą – odpowiada ponownie Remik.

– Musicie to przyspieszyć – wtrąca Klaudio i zerka na ekran laptopa. – Pomyślcie, stwórzcie jakieś ciśnienie, pierdolnijcie prowokacją, bo jak na razie ja dostarczam żarcie, a Lidka zapierdala w burdelu, gdzie nic się nie dzieje.

8. KTO KOGO BARDZIEJOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz