°•Connor Blacke•°
Nigdy nie sądziłem, że życie studenta może być aż tak ciężkie. Liczyłem raczej na to, że będę miał na studiach więcej czasu niż w liceum. Tak jednak nie było. W szkole chociaż mogłem sobie trochę odpuścić i to robiłem. Nie uczyłem się zbytnio. Wszystko brałem na logikę. Nie musiałem się martwić o to, że nie zdam. Mogłem zachowywać się jak tylko mi się podobało. Moi rodzice mieli za duże wpływy. Finansowali szkołę bardzo dużymi kwotami, więc nikt nie mógł nic mi zrobić. Na studiach już tak nie było. Mogli wyjebać mnie w każdej chwili. Może nawet rodzice mogliby jakoś wpłynąć, ale no cóż... Chcieli nauczyć mnie dorosłego życia i udało im się to. Przez pierdolony cały rok zakuwałem jak nigdy i brałem wszystko na poważnie. Odpuszczałem sobie przyjemności, by zdawać te głupie jakieś nie wiem kurwa... Nie byłem sobą, ale w końcu nadeszły wakacje i wszystko wróciło do normy.
Leżałem sobie właśnie na jednym z hamaków. Oczy miałem zamknięte, z nosa zsuwały mi się okulary, w jednej ręce trzymałem drinka, a drugą bawiłem się małym kamyczkiem. W tle leciała jakaś muzyka, która nadawała jeszcze lepszego klimatu.
Słońce było dziś wyjątkowo przyjemne. Tak samo jak woda w basenie.
Usłyszałem głośny plusk, gdy któryś z chłopaków skoczył do wody. Był to na pewno Evan, bo Michael chwilę temu zabierał się za czytanie książki.
Cieszyłem się, że w końcu mogłem spędzić z nimi miło czas. Na co dzień było to trudne, bo Miachel studiował w Anglii i wrócił tu tylko na wakacyjną przerwę. Z Evanem natomiast mogłem spotykać się częściej, bo on zrezygnował z dalszego kształcenia się, czego cholernie mu zazdrościłem. Nie chciałem studiować. Nigdy nie lubiłem się uczyć i byłem pewny, że z tych studiów nic nie wyjdzie. Moi rodzice jednak stwierdzili, że muszę to zrobić. Chcieli, żebym w przyszłości przejął ich firmę razem z Adele. Czy tego chciałem? W sumie to tak. Od dziecka już miałem wpajane, że to właśnie tym będę zajmował się w przyszłości, że będę szefem jednej z największych firm w USA. Tak, więc teraz męczyłem się na tych studiach, ale motywowałem się tym, że w przyszłości mogę mieć lepsze życie.
-Chodźcie do basenu, ćwoki! - krzyknął Evans.
Uchyliłem powieki i lekko się uśmiechnęłem, po czym podnosiłem się do siadu. Spojrzałem na swoich ziomków. Evan nurkował i robił jakieś dziwne triki, a Michael leżał na kocu i spokojnie czytał książkę.
Brakowało jeszcze dwóch. Leonarda i Nathan. Ten pierwszy wyjechał gdzieś ze swoim chłopakiem. Oboje postanowili pierdolić studia i zaczęli podróżować. Rzadko go widziałem. Nasz kontakt nie był już taki jak wcześniej, ale nadal był moim przyjacielem.
Z Nathanem natomiast widziałem się równie rzadko. Od śmierci Rose nie spotkałem się z nim, sam na sam ani nawet z chłopakami. Widziałem go tylko kilka razy z Adele. Wiedziałem, że nie jest z nim do końca dobrze. To co się stało zmieniło życie nas wszystkich. Nikt się tego nie spodziewał, a ja do teraz nie mogę w to uwierzyć. Tak bardzo szkoda mi Nathana i chciałbym mu jakoś pomóc, ale nie mam pojęcia co zrobić. Wiem tylko tyle, że moja siostra bardzo mu pomaga. Odkąd zaczęli razem chodzić, zobaczyłem jak Nathan Moore naprawdę jest szczęśliwy. Nigdy takiego go nie widziałem. Nie udawał nikogo, był sobą. Chodź byłem przeciwny temu związku to jednak teraz z tego się cieszyłem. Chociaż czasem czułem się dziwnie.
Moja siostra o której dowiedziałem się nie dawno i mój najlepszy ziomek, który zajebał mi ją od razu jak się pojawiła. Brzmi świetnie.
Tak bardzo brakowało mi Nathana i czasu, który spędzaliśmy tylko we dwójkę. Był moim pierwszym i najlepszym kumplem. Prawdziwym bratem. Miałem jednak nadzieję, że w końcu da radę i wytrzyma ten ból.
CZYTASZ
Tylko z Elitą możesz wygrać - ELITE #2
Teen Fiction#1 - "Tylko z Elitą możesz przetrwać" #2 - "Tylko z Elitą możesz wygrać " Ten opis jest na razie taki, ale może jeszcze się zmienić. Mija już rok odkąd Adele i Nathan są razem. Wszystko wyglądałoby idelanie. Zakochani, młodzi, bogaci, mający koło si...