17.

1.6K 73 19
                                    

Minął już prawie tydzień. Codziennie przewijałam w mojej głowie ostatnie wydarzenia. Czasem nawet tak bardzo o tym myślałam, że później zastanawiałam się czy to aby na pewno nie był tylko zwykły sen. Zwykły koszmar. Strach nie opuszczał mnie przez co się do niego przyzwyczaiłam, jakby był po prostu normalny, jakby to towarzyszył każdemu przez każdą sekundę jego życia.

Nie czułam się dobrze. Nie byłam sobą. Moje dni zaczęły wyglądać tak samo, jakby ten jeden dzień nigdy się nie skończył. Codziennie rano wstałam, po trzech godzinach snu, a coraz częściej nawet jednej. Zawsze sprawdzałam czy wszystko jest na swoim miejscu czy nikt nie wszedł do mojego pokoju, który zamykałam na klucz, a okna zasłaniałam roletami. Telefon też sprawdzałam, choć szczerze po ostatnim wydarzeniu, gdy słyszałam dźwięk przychodzącej wiadomości serce na chwilę mi stawało. Dalsza część dnia nie była zbyt ciekawa. Nie mogłam się na niczym skupić, bałam się, mało jadłam i za dużo myślałam. Nie miałam w ogóle chęci do życia. Najgorsze były wieczory. Strach, lęk i przerażenie, wtedy było najgorsze. Bałam się każdego dźwięku, cienia i wszystkiego... Nie mogłam spać i zastanawiałam się kiedy ten ktoś znów zaatakuje i jak to będzie wyglądać.

Ten stalker był zdolny do wszystkiego. Teraz już mogłam to przyznać.

Kilka dni temu postanowiłam przeanalizować to wszystko od nowa. Zaczęłam od pierwszego listu, który dostałam i ja i Viv. Spaliłyśmy obie kartki, jednak Viviene jak się później okazało zrobiła na szczęście zdjęcie swojego listu, żeby potem na wypadek czegoś mieć dowody. Była mądra w przeciwieństwie do mnie. Jednak wracając, po przeczytaniu tego listu drugi raz dopiero teraz wzięłam to wszystko na poważnie i naprawdę zaczęłam bać się o swoje życie. To nie były zwykłe groźby od przypadkowej osoby. Ten ktoś bawi się z nami w grę, której zakończeniem jest nasza śmierć. Chce żebyśmy odkupiły winy za coś co mu zrobiłyśmy.

Niczego jednak nie rozumiem. Nie przypominam sobie, żebym skrzywdziła kogoś tak, żeby chciał aż mojej śmierci. A Vivienne... W sumie to mogła zrobić coś złego w przeszłości. Sama przyznała, że czasami była dla innych niezłą suką, ale nie aż taką, żeby ktoś się chciał tak bardzo na niej mścić.

Byłam tym wszystkim tak cholernie przerażona, bo nic nie rozumiałam. Gdybym wiedziała za co ten ktoś chce tak  bardzo się na mnie zemścić byłoby o wiele łatwiej. Do tego widziałabym kim jest ta osoba. Ja jednak nie zrobiłam nic. Ta niewiedza była naprawdę okropna.

Ja ani Vivienne nie miałyśmy pojęcia kim jest ta osoba. Wiedziałyśmy tylko tyle, że jest chorym psychopatą zdolnym do wszystkiego. Śledzi nas, włamuje się do domu i grozi krzywdą bliskich.

Przed oczami miałam nadal obraz pokoiku małej córeczki Eveline. Za każdym razem czułam dreszcze myśląc o tym. Anderson miała podobnie. Była tym tak samo przerażona jak ja. Postanowiła nawet, że wyślę tam dyskretnie któregoś ze swoich ochroniarzy, żeby sprawdzić czy z Eveline i jej rodziną wszystko w porządku. Żeby nic się nie wydało i ten psychopata o niczym się nie dowiedział, zapłaciła sporą sumę swojemu najlepszemu ochroniarzowi i kazała zapukać do mieszkania Singh i udawać, że pomylił drzwi swoich znajomych. Kazała też mu wdać się w krótką rozmowę, żeby sprawdzić jak się zachowuje. Wszystko się udało. Z Eveline było podobno wszystko w porządku. Nadal miała ciążowy brzuszek, a razem z nią był jej facet. Przez tą wiadomość poczułam małą ulgę.

-Myślisz, że dobrze znamy tego kogoś? - zapytałam, siedząc na obrotowym krześle Viv w jej pokoju. Na rękach trzymałam i głaskałam jej małego Yorka z małym kucykiem i dużą błyszczącą kokardą.

Blondynka siedziała na łóżku i kolorowała kolorowanki dla dzieci. Już nie raz widziałam, że to robi, ale nie zbyt często. Robiła to albo z nudy, albo po prostu ją to uspokajało. W obecnej sytuacji obstawiałam drugą opcję.

Tylko z Elitą możesz wygrać - ELITE #2Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz