8.

2.8K 120 45
                                    

°•Adele Scoot•°

Z pełnym uśmiechem na twarzy wysiadłam z samochodu. Mój wzrok od razu skierował się na dużą willę Nathana, która stała za wielkim murem. Była trochę mroczna, ale lubiłam ją. No teraz już trochę mniej po tym co się stało, ale nadal trochę.

Zanim ruszyłam do bramy poprosiłam mojego kierowcę, żeby przyjechał po mnie, gdy do niego napiszę. Nie miałam pojęcia ile tu spędzę. Nie zależało mi na żadnych głupich kolczykach. Chciałam tylko zobaczyć Nathana i spędzić z nim chodź chwilę.

Widziałam, że w domu jest sam, bez ojca. Powiedział mi tak, gdy rozmawialiśmy. Chciałam, żeby do mnie przyjechał, jednakże odmówił. Twierdził, że nie może i spotkamy się innym razem. Nie mogłam odpuścić. Każda chwila bez niego była dla mnie chwilą tęsknoty. Chciałam, żeby był jak najbliżej. Nie zamierzałam jednak tak dosłownie się do niego wpychać, więc wymyśliłam pretekst z kolczykami. Nie wiem w sumie czy nawet je u niego zostawiłam, ale Moore nie mówił nic, gdy poprosiłam go, żeby mi ich poszukał.

Zadowolona ze swojego planu w końcu podeszłam do bramy i nacisnęłam mały guziczek i spojrzałam w kamerę.

-Dzień dobry... Adele Scoot - przedstawiłam się - Ja do Nathana - oznajmiłam.

-Dzień dobry. Już panienkę wpuszczam - oznajmił ochroniarz, a wielka brama lada moment zaczęła się odsuwać.

Od razu przez nią przeszłam i udałam się do drzwi wejściowych, które były już otwarte przez innego ochroniarza. Wielkiego mężczyznę z wygoloną głową i spojrzeniem, które mogło by zabijać. Był ubrany w czarny dopasowany garnitur, a skóra, która spod niego wychodziła była ozdobiona tatuażami. Nawet na twarzy miał kilka, co wyglądało tak jakoś przerażająco.

Nie znałam go, a dotychczas znałam wszystkich. Było ich zaledwie czterech i rzadko się pokazywali. Ten był nowy i wyglądał dużo groźniej niż tamci.

Mężczyzna oglądnął mnie od góry do dołu, gdy w końcu trochę przestraszona przed nim stanęłam. Jego wzrok był zimny i taki dziwny. Nie wyglądał na przyjaznego. Do tego jeszcze spod jego spodni wystawała spluwa i chyba nawet nóż.

Przełknęłam głośno ślinę. Ani u mnie w domu ani tutaj wcześniej nikt nie chodził z bronią tak widoczną.

Adele, idiotko... Przecież nic ci nie zrobi.

Raczej...

-Będziesz tak stała i się na mnie gapiła? - zapytał zirytowany głosem, pełnym grozy - Kim w ogóle jesteś? - zapytał.

Zagryzłam wargę i oglądnęłam się nerwowo. Bałam się tego mężczyzny. Był straszny.

-A pan kim jest? - zapytałam nieśmiało, ale pewnie - Nie widziałam pana wcześniej... - oznajmiłam już nic co ciszej.

Przysięgam, że śmiech tego mężczyzny brzmiał jak prawdziwego diabła. Aż cofnęłam się do tyłu o parę kroków.

-Nowy, dziewczynko - oznajmił twardym głosem.

Pokiwałam głową, cała sparaliżowana. Nie widziałam co mam teraz zrobić. Głos mężczyzny zabijał mnie na kilkanaście sposób, a ja zastanawiałam się czy powinnam...

Adele, jebana wariatko nie rób tego...

-Adele Scoot - wystawiłam w jego stronę rękę.

Łysy spojrzał to na nią to na mnie jakby miał jakieś zwidy. Chyba uznał mnie za chorą psychicznie i miał serio rację. Byłam pojebana.

Na twarzy ochroniarza pojawiło się niezrozumienie. Sama zaczęłam się zastanawiać, co ja w ogóle robię, jednak po chwili mężczyzna wyciągnął dość niechętnie w moją stronę dłoń i delikatnie ją ścisnął. Gdy tylko dotknęłam jego szorstkiej skóry moje serce przyspieszyło. Szybko uciekałam od jego dotyku i głupio się uśmiechnęłam.

Tylko z Elitą możesz wygrać - ELITE #2Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz