11.

2.5K 96 28
                                    

°•Adele Scott•°

Amelie White żyje - to była moja pierwsza myśl po przeczytaniu kartki, która była w pudełku. Do tego jeszcze jej mroczny obraz, który już nie raz nawiedził mnie w koszmarze. Więcej nie pamiętam... Coś zawładnęło moim ciałem, coś co znów wróciło. Pamiętam tylko strach i silne ramiona, które oplatały i sprawiły, że choć trochę, choć tyci tyci poczułam się bezpieczna...

Nie mogłam tego pojąć. Jakim cudem Amelie miała by żyć? Przecież umarła... Viv to widziała... Byłam na jej pogrzebie...

Wszystko na to wskazywało... Wszystko wskazywało na to, że żyje. Już tak dawno nie czułam tak dużego i okropnego strachu, gdy pomyślałam sobie o tym, że ona żyje i chcę się na nas zemścić.

Gdyby nie Vivienne jeszcze pewnie tamtego wieczoru umarłabym z przerażenia. Byłam za deliakatna na takie rzeczy.

Viv tłumaczyła mi, że Amelie na pewno już tu nie ma i to nie ona, a ktoś komu była bliska i kto zdolny był się za nią zemścić.

Eveline... Eveline Singh.

Już całkiem o niej zapomniałam. Wymazałam ją z pamięci, choć wielu wspomnień z nią nie miałam. Ona zawsze tylko stała obok Amelie lub Viv i robiła to co one. Nigdy jakoś sama z siebie nic nie robiła. Na rozkaz albo w ogóle. Jednakże z tego co się dowiedziałam przez ten rok, Eveline Singh miała za idola tego rudowłosego demona. Była jak opętana w stosunku do niej. Miała ją za swój wzór.

Anderson nie musiała przekonywać mnie dwa razy. To z pewnością Eveline chciała na nastraszyć. Nie mogła pogodzić się ze śmiercią White. Na pogrzebie widziałam w jej oczach taką wielką nienawiść. Nie chciała mieć z nikim z całej Elity i mnie nic wspólnego. Najbardziej jednak znienawidziła Viviene, którą obwiniała za śmierć Amelie, nazywała ją mordercą, nienawidziła też Nathana za to, , że wybrał mnie, no i nienawidziła mnie już odkąd pojawiłam się w tej szkole. Uważała, że to przeze mnie to wszystko się stało. I właśnie tak było. Gdybym nie zmieniła szkoły, gdyby Nathan Moore mną się niezaitersował, wszystko wygadało by inaczej... Amelie by żyła i z pewnością omotała by sobie ich wszystkich. Jednak czy obwiniałam się za jej śmierć? Czy żałowałam, że się pojawiłam? Prawie w ogóle.

Pewnie Eveline sądziła jednak inaczej i postanowiła nas ukarać. Tylko mnie i Viv. Nathana oszczędziła. Raczej powiedział by mi, gdyby dostawał jakieś listy, no i my też byśmy widziała jeszcze o nim.

Razem z Vivienne nie miałyśmy pojęcia do czego dąży Eveline. Jaki będzie jej następny krok... Na czym chce zakończyć. Blondynka jednak uważała, że jeśli przyjaźniła się z taką osobą jak Amelie White to jest zdolna do wszystkiego, więc trzeba było to jak najszybciej przerwać.

Anderson szybko znalazła jej obecny adres zamieszkania. Rok temu wyprowadziła się nie daleko, ale jednak. Zamierzałyśmy ją odwiedzić i pokazać jej to wszystko. Powiedzieć, że próba zastraszania nas nie udała się i to ją nastraszyć policją. Taki był plan i już dziś miałyśmy go zrealizować.

Jeśli to naprawdę ona to przysięgam.

Zabiję sukę.



Od: Vivienne Anderson
Sorki, ale trochę się spóźnię

Westchnęłam i ruszyłam w stronę salonu. Czekałam już w holu z myślą, że Viv zaraz będzie. Jednak mogłam się domyślić, że się spóźni. Niestety nie była punktualna. Zawsze musiała się spóźnić, innego wyjścia nie było.

Do: Vivienne Anderson
Będzie z tobą ochroniarz tak?

Musiałam się upewnić, choć Viviene zapewniała mnie, że na pewno nie pójdziemy same. Oczywiście ochroniarz o nie widział o naszym planie. Miał tylko być i czuwać nad naszym bezpieczeństwem. Jeśli to Eveline naprawdę pisała ta listy to z pewnością mogła być zdolna do wszystkiego. Nie zamierzałyśmy ryzykować.

Tylko z Elitą możesz wygrać - ELITE #2Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz