Jechaliśmy i jechaliśmy, bez żadnego postoju. Za oknem rozrastał się las i stare walące się domu. W końcu wieczorem zatrzymaliśmy się na małej firmie, żeby się przespać. Dom był dwu piętrowy i każdy dostał swój pokój do spania. Oczywiście ja, jako nowy i temu któremu nie wolno ufać dostałem stary materac i zamknęli mnie na strychu. To było nie moralne, przecież wcześniej spałem z nimi. Ahhh obojętnie. Przespałem cała noc, a z rana dzwi otworzyła mi Emma.
- Dobrze się spało?- uśmiechnęła sie.
- Bywało gorzej.
Zchodziliśmy na dół i kątem oka wyjrzałem za okno. Zesztywniałem. Z lasu wychodziły mase zombiaków. Szybko krzknąłem, a Emma poleciała zawiadomić innych. Poszedłem w jej ślady i ruszyłem na dół. Will i Michael pakowali wszytkie rzeczy do plecaków. Stara babcia pakowała garnki. A za drzwiami stał Ethan, Emma i Tris. Podszedłem do nich.
- Nie pierdol!! Wyrobimy się!- ethan krzyknął na Emme.
- Kurwa... Ja ci mówię... Uciekajmy do lasu.
- Auta sa ważniejsze!!! Co tak stoisz odpal je.
Emma odwróciła się w moją stronę.
- Umiesz jeździć?!
Kiwnąłem głową, a ona mocny szarpneła mnie za bluzke. Rzuciłem się w stronę czerwonego auta. Zacząłem przekręcać kluczykiem a auto tylko charczało. Kręciłem kluczykiem drugi, potem czwarty raz. Coraz bardziej panikowałem, nawet nie chciałem widzieć jak blisko są zombiaki. Wtedy za mną ktoś walnął klapą. Spojrzałem do lusterka, a tam stał Ehtn z karabinem. Tris szybko podbiegła do drzwi pasażera i wsiadła. Kuląc nogi i chowając głowe.
Chwilke wpatrywałem się w nią, ale obudziłem się i wróciłem do odpalania tego chłamu. Ethan zaczął strzelać, aż Tris podskoczyła ze strachu. Po dziesiątym razem, nareszcie gównoauto zapaliło. Szybko wrzuciłem bieg i roztrzaskałem zombiaków tylną szybą. Ethan i babcia wparowali do auta. Odrazu ruszyłem z piskiem opon. Spojrzałem w lusterko.
- Spoko...jadą za nami..... Ufff było blisko. Emma wyprzedziła mnie i kazała za sobą jechać. Przez większość czasu w samochodzie panowała cisza. Czasami Ethan mruknął, żebym trzymał obie ręce na kierownicy. Tylko to, a tak cały czas cisza. Kątem oka popatrzyłem na Tris. Już nie dygotała, ale siedziała i patrzyła w boczne okno. Jej twarz dobijała się od brudej szyby. Była bardzo ładna, oczy niebieskie jak morze, delikatnie rysy, różowe usta. Wtedy usłyszałem krzyk, momętalnie wróciłem do żywych, a przed sobą zobaczyłem gruby pień.
Straciłem przytomność.
- Hej..... Hej..... Hej... Wstawaj!!!!
Kto to? Nie znam takiego głosu. Co się stało? Dlaczego tak cholernie boli mnie głowa.
Otworzyłem oczy i zobaczyłem Tris. To ona!!! To jej głos...
- Co się stało!!
- Wy...wypadliśmy z drogi.
-Przepraszam.
Obtarłem ręką o czoło i poczułem krew. Spojrzałem na przednią szybe, cała była w milionowych pajęczynach. A z maski wydobywał się dym. Tris wyszła z auta i podbiegła do Ehtana. Emma zwróciła autem, podbiegła do mnie, jak nieporadnie wysiadałem z auta. Dała mi solidnego plaskacza z rąsi.
- Co ty kurwa!! Robiłeś! Idioto! Ty jesteś jakiś nienormalny. Żeby na prostej drodze wjebać się w krzaki! Gdzie Ethan?
- Nic się nie stało- z samochodu wyleciał słaby głos.
Emma w pośpiechu, podbiegła do rozwalonego auta. Razem w Tris wyciągneły Ethana, na zewnątrz. Podbiegłem do nich, odrazu dostałem opieprz od niego. Will i Michael wyciągali babcie i położyli ją koło Ehtana. Jeszcze się nie obudziła.
- Ejj Ethan... A jak się nie obudzi?- spytała Emma.
- Nawet tak nie mów. Jest częścią naszej rodziny. Musi się obudzić..... Przynieście wode.
Will oblał twarz babci a ona dalej nie dawała oznak życia. Czekaliśmy naprawdę długo, Ethan zdążył dojść do siebie, nawet walnąć mnie plaskaczem. Will i Michael załapali trend i też uderzyli mnie. Ale nikomu nie było do śmiechu, babcia nadal sie nie budziła. Wtedy Ehtan rozkazał wsiąść nam do białego wana i trochę odjechać. Usiadłem koło Tris a ona odrazu zatkała uszy i zaczęła coś nucić. Za pare chwil usłyszałem jeden samotny strzał. Potem Ethan wrócił i znów ruszyliśmy w drogę.
![](https://img.wattpad.com/cover/38162880-288-k913021.jpg)
CZYTASZ
Świat vs Zombie
Science FictionMark. Chłopak który dopiero po trzech latach dowiaduję się, że świat nie jest już taki kolorowy. Przez swoją głupotę dostaje się w ręce złych ludzi. Czy Mark ucieknie? Czy jego rodzina żyje? A najważniejsze czy nie zostanie przekąską umarlaków?