Rozdział |34|

32 6 3
                                    

Bardzo was przepraszam za brak rozdziałów przez tak długi czas, byłam mocno chora i dopiero teraz tak naprawdę mi przechodzi. Nie mogłam nawet wziąć chorobowego w bracy bo najnormalniej w świecie nie stać mnie na to... Wiem, że choroba to słaba wymówka, ale ledwo dawałam radę i wracałam z pracy, ogarniałam dom i obiad i spać, chociaż i tak w nocy nie mogłam spać bo kaszel mi nie dawał spokoju. Mam nadzieję, że mi wybaczycie i tak jak wcześniej 5 gwiazdek. Mam nadzieję, że tym razem dodam wtedy kiedy powinien być.

Obiecałem Alison, że nic nie zrobię jednak gdy tylko usłyszałem  to co mi powiedziała aż się zagotowałem w środku. Tyle razy ile Travis się chwalił, że ma jakąś dziewczynę o trochę od niego młodszą i ,że jemu to bardzo pasuje, że ona się nie wtrąca w jego życie ani on w jej . Jednak nie zdawałem sobie nigdy sprawy z tego jaki z niego wielki kutas i mówię tutaj teraz poważnie. Jasne, słyszałem nie raz, że dziewczyny się na niego skarżyły i były z nim jakieś problemy, jednak nie spodziewałem się tego ,że ten mały rudzielec da się na te jego gierki. Gdybym tylko dowiedział się o tym dużo wcześniej to bym to bardzo szybko zakończył. Gdyby chociaż raz przyprowadził ją do tego syfu to bym wiedział wszystko. Jednak co było to było i nie ważne co bym teraz zrobił to nie mogę zmienić przeszłości. Jedynie westchnąłem. Może uspokaja mnie fakt, że ona mnie przytuliła i czułem się bardzo dobrze w jej ramionach pomimo tego, że jestem tutaj aby pocieszyć ją po nie dość, że bardzo nie udanym dniu to jeszcze zerwanie. Może i nie kochała Lukea, jednak darzyła go jakimś uczuciem. Zależało jej na nim. Widać na Travisie zależało jej bardziej. Przecież powiedziała, że go kochała. Nigdy nie usłyszałem tego od niej wcześniej aby kochała ona kogoś kto nie jest z nią spokrewniony.

-Obiecasz, że nic nie zrobisz?- spytała na spokojnie. Nie mogę drugi raz robić czegoś co jej się nie spodoba. Z wielką niechęcią polowałem głową na co ona dosłownie odetchnęła z ulgą.

-Zastanawia mnie tylko jak dałaś się nabrać na te jego gierki. Alison naprawdę nie wierzę, że byłaś z kimś takim jak Travis. - powiedziałem prawdę. I niby to ja jestem ten zły i nie wolni mi się koło niej kręcić. Gdyby tylko Kevin wiedział.

-Kol, czy Kevin też go zna? Dean? - zapytała.

-Twój brat nie. Ale Dean tak, często od niego kupuje.

-A Ty? Dlaczego nigdy nie wieszałam, że jarasz zioło? Kevina tutaj nie ma, możesz mówić.

-Nie wiem. Jakoś tak wyszło. - Trochę się zmieszałem. Nie chciałem aby wiedziała tego wszystkiego o mnie. Zdaje sobie sprawę z tego, że sam jestem wszystkiego ciekaw i staram się o niej dowiedzieć co mogę a sam mam tajemnice. Jednak to dla jej dobra.

-Możemy już o tym nie rozmawiać? Już i tak ten dzień jest wystarczająco dziwny. - powiedziała, a w jej oczach mogłem dostrzec łzy.

-Jasne Alison. To był długi dzień. - odpowiedziałem.

Posłałem jej pół uśmiech na co dziewczyna się odsunęła ode mnie i porwała kawek pizzy i włączyła serial.

Ciężko było mi się skupić na czym kolwiek. Jednak starałem się nie myśleć o bdurach. W takich momentach lubiłem zajarać zioło.

-Chcesz zajarać? - spytałem po dosłownie pięciu sekundach ciszy. Może nie takiej dokładnej ciszy bo leciał pierwszy odcinek. Jakoś nie zwracałem uwagi na to co właśnie leci chociaż sam miałem ochotę to oglądać.

-Tylko musimy iść na dwór. Nie chcę żeby jakimś cudem rodzice wyczuli trawę w domu. - odpowiedziała piszcząc mi oczko.

Będzie tylko trzeba być ostrożnym ja podwórku bo sąsiedzi mogą nas usłyszeć. Wolałbym aby nikt nie mówił rodzicom Alison, że spędziłem z nią czas sam na sam w ich domu pod ich nieobecność. Wiem, że pozwolili mi spać tutaj z nią w jednym pokoju, jednak prawda jest taka, że oni byli w domu i nie zdziwię się jakby ktoś mi teraz powiedział, że sprawdzali czy wszystko w porządku.

Przyjaciel mojego brata |Tom 1|Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz