Rozdział |26|

14 4 0
                                    

Musieliśmy się kawałek przejść po jego samochód. Na szczęście nie musieliśmy iść daleko bo stał on pod sklepem, gdy tylko tak szliśmy i mijaliśmy jedną z alejek dostrzegłam krew na śmietniku. 

- Czy to było tutaj ?- zapytałam się go po chwili ciszy. 

-Tak, Alison proszę nie myśl już o tym. Nic się nie stało. Ani mi ani jemu. Wiesz ile już miałem w życiu takich bójek? - Starał się mnie jakoś pocieszyć a ja jednak nie mogłam się uspokoić. Wiedziałam, że nie będzie dobrze, że to co się teraz stało będzie mnie dosłownie nawiedzać przez pewien czas. Nienawidzę się tak czuć. To jest dla mnie dosłownie straszne odczucie. Pierwszy raz ktoś się o mnie bił. Nie no dobra przesadzam już się Kol z mojego powodu nie raz pobił jednak to nie było to samo. 

-Nie wiem czym się martwię. Po prostu jest mi nieco głupio. - powiedziałam szczerze. 

- Mnie zastanawia jak możesz być z takim dupkiem jak on. Już nie raz mnie aresztował i przyznam,że zawsze był taki. 

-Aresztował Ciebie? Za co? - Byłam ciekawa. 

-Oj zbyt wiele by opowiadać. Nie bój się nikogo nie zabiłem czy okradłem. Chodzi o bójki.- Coś czułam, że nie mówił mi całej prawdy, jednak kim ja byłam aby wymuszać na nim całej prawdy. 

-Musisz się tak ciągle bić? Po co Ci to Kol?

-Sam nie wiem. Zbyt dużo debili wokół z którymi nie da się wytrzymać. -W pewnym sensie to miał on nieco racji. -Twój brat też mnie ostatnio mocno wkurwia.- dodał. 

-Czym?- zapytałam zaciekawiona. No co? Jak już zaczął to może przecież dokończyć. 

-Zachowuje się ciągle jakbym jedyne co miał w głowie to przelecenie Cię. I ten Will, czy on nie zdaje sobie sprawy z tego, że ten facet to najgorsze co mogłoby Cię spotkać?

- Oj uwierz Will to pikuś w porównaniu do mojego byłego. -Jakoś czułam, że mogę mu ufać. 

-Twojego byłego? Był zaciekawiony jak tylko wsiadaliśmy już do niego samochodu. 

-Oj to długa historia na inny dzień. Teraz jest za późno na tą rozmowę, ale Ci o niej opowiem. Obiecuję. 

-Trzymam Cię za słowo. W ogóle myślałem, że Luke to Twój pierwszy chłopak. - zaśmiałam się.

-Ty serio myślisz, że ja jestem taka święta? - Przekręcił oczami. Jakaś część mnie właśnie zdała sobie sprawę z tego, że uwielbiałam patrzeć na niego za kierownicą. Był wtedy taki skupiony i czasem można było dostrzec nawet mocno widoczne żyły na jego rękach. Podobało mi się to, na dodatek jeszcze zawsze nosił na prawej ręce zegarek więc wyglądało to dobrze. Dobra Alison przestań. Nie wolno Ci. Po prostu Ci nie wolno i tyle. 

- Nie, nie jesteś i żałuję, że widzę to dopiero teraz. Więc co jednak kłamałaś co do bycia dziewicą? - A ten znowu swoje no ja w to nie wierzę! 

-Kol, ja mówiłam serio mówiąc, że jestem. To , że miałam chłopaków nie oznacza, że z nimi sypiałam. Z Lukiem chciałam i to nie wiesz jak mnie teraz ciągnie do seksu, jednak to on zawsze czeka do moich osiemnastych urodzin. Dla mnie to głupie bo przecież w oczach prawa jestem legalna. Sam widziałeś, że szeryf o nas wie . Jednak on jest dziwny jeśli o to chodzi. Może jest coś ze mną nie tak i mu się w ten sposób nie podobam. - Kol dziwnie na mnie spojrzał. Co, powiedziałam coś nie tak. 

-Alison, wszystko z Tobą w porządku. To z nim coś jest nie tak. Jak można się powstrzymywać tak długo przy kobiecie jak Ty. -Na jego słowa zrobiło mi się aż gorąco. - Alison, Twoi rodzice nie śpią?- Stanął pod moim domem i cholera jasna! Wszędzie są światła zapalone , w moim pokoju również. Jest po mnie dosłownie jest po mnie. Mogę umrzeć tu i teraz? 

Przyjaciel mojego brata |Tom 1|Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz