‼️NIE SPRAWDZONY‼️
No właśnie. Wyparował z tej sali jak burza. I tego właśnie nie rozumiałam, aż po chwili drzwi się otworzyły z małym chukiem a w nich było widać lekarza I Asha. Czyli już wiem czemu tak poleciał.
- Obudziła się widzi pan-mówił do doktora chłopak z uśmiechem. Cieszył się ze się obudziłam to jest takie słodkie.
- Dzień dobry-odezwałam się wpatrując się w dwojga mężczyzn.
- Dzień dobry Auroro jak się czujesz?-zapytał mnie lekarz podchodząc bliżej mnie.
- Dobrze-odpowiedziałam beż zastanowienia.
- Cieszy mnie to bardzo, za kilka minut pojedziemy na kilka badani-poinformował na co ja skinęłam głową. Mężczyzna po jeszcze kilku zadaniu mi pytani wyszedł z sali zostawiając mnie sam na sam z Asherem.
- Hej-powiedzialam do chłopaka który stał na demną i wpatrywałam się w moje tęczówki nic się przez chwilę nie odzywając.-żyjesz??-zapytałam.
- Nie wiesz jak się cieszę że się obudziłaś-powiedział do mnie chłopak siadając na krawędzi łóżka I swoją ciepłą dłoń kładąc na moją lodowatą.
- Słyszałam co mówiłeś-powiedziałam uśmiechając się szeroko do bruneta.
- Ah tak? W takim razie cieszę się-powiedział również się uśmiechając.- Mogę cię przytulić?-zapytałam odchylając się do przodu.
- Nie musisz o to mnie pytać-powiedział przybliżając się do mnie i otwierając ramiona. Podsunęłam się do niego i wtuliłam płatając ręce wokół jego torsu.Nawet nie wiem ile trwaliśmy w uścisku, ale gdy tak siedzieliśmy wtuleni do siebie nie słyszałam nawet jak ktoś juz dawno był w pomieszczeniu.
- Rub zdjęcie-usłyszałam głos któregoś z moich braci.
- No już robię-odezwał się kolejny a po chwili usłyszałam dźwięk robionego zdjęcia.
Odsunęliśmy się od siebie patrząc na dwójkę moich braci. Charlie i Harry no kto by się spodziewał.
- W wam co?-zapytałam. Może nie zabrzmiało jakoś chamsko prawda?
- Nic, cieszymy się, że w końcu się obudziłam-odezwał się Charles.
- No wiadomo-powiedział Harry.Po kilkunastu minutach przyszedł doktór z którym poszłam na badania. Jeżeli chodzi o badania to robili takie ogólne. Cieszyłam się że w końcu będzie dobrze rąk przynajmniej słyszałam od lekarzy. Dalej mnie zastanawiało jedno jakim cudem przez potknięcie się byłam w tak tragicznym stanie? Może I miałam wcześniej dość poważny wypadek, ale żeby aż tak. Czasem ja naprawdę tego nie rozumiem.
Dzień minął bardzo szybko a zanim się obejrzałam już był wieczór i jadłam kolację. Cóż szpitalne jedzenie się nie zmieniło. Nie było na wypasie, ale też nie było niedobre dało się zjeść. Po zjedzeniu kolacji na noc postanowił zostać ze mną Asher. Przed spaniem oglądaliśmy bajki bo miałam na nie ochotę szczerze mówiąc to bardziej wiele odcinków Barbie bo mimo mojego wieku ja ją po prostu uwielbiam.
- To co już trzeba iść spać Iskierko-odezwał się Ash kładąc zgaszony laptop na szawkę nocną.
- Iskierko?-powtórzyłam pytająco. Nigdy jeszcze mnie tak nie nazwał.
- Tak, bo to właśnie ty mi świecisz gdy całe niebo pokrywają burzowe chmury-powiedział kładąc się obok mnie- Brakowało mi ciebie Auroro.
Dodał jeszcze. Nie wiedziałam co mam na to powiedzieć. Słyszałam wszystko co mi mówił jak opowiada mi o swoim dniu jakie ma plany na studia, opowiadał mi o swoim dzieciństwie i o tym jaka jestem dla niego ważna...
Niby kilka miesięcy temu myślałam że kiedy po prostu go zabiję, ale jak to się mówi? Między miłością a nienawiścią stoi bardzo cienka granica którą łatwo przekroczyć. I właśnie my to chyba zrobiliśmy.- Ash my chyba przekroczyliśmy granice-wyszeptałam.
- Ah tak? Jaką granice masz naa myśli?-zapytał również szeptem przytulając moją sylwetkę.
- Granica jest między miłością a nienawiścią...-zaczęłam, ale Asher mi przerwał.
- My zawsze żyliśmy w miłości Auroro-wyszeptał.Kocha mnie? Zapytać czy nie? Dobra raz się żyje prawda?
- Kocham cię i nie masz pojecia jak za tobą tęskniłem, za twoim uśmiechem, słowami całą tobą-wyszeptał wprost w moje ucho. On czyta mi w myślach czy co??
- Ja ciebie też kocham -powiedziałam. Niemożliwe staje się możliwe. Może I znaliśmy się kilkanaście kiesięcy lub może i rok? Ale między nami różnego coraz większe uczucie on dobrze o tym wiedział. Ja też o tym wiedziałam, ale sprawy nie zdawałam. Teraz właśnie wiem co to prawdziwa miłość. Osoba którą się kocha gdy będzie chciała wskoczyć w ogień wskoczymy razem z nią lub nie pozwolimy jej tego zrobić.***
3 tyg. Później.
Aurora już wróciła do domu.
- Ej no musicie to zobaczyć!!!-krzyczałam zbiegając że schodów trzymając w ręku telefon.
- Co?-zapytali młodsi bracia w tym samym momęcie.
- Coś się stało?-zapytał głośno tata tak abym usłyszała.
- Dostałam się do wyższego egzaminu z Historii!-krzyczałam wbiegając do jadalnie gdzie siedzieli wszyscy.
- Gratulacje-powiedzial do mnie Najstarszy brat.
- No widzisz a mówiłaś że się nie dostaniesz-zaśmiał się Charles.
- Gratulacje Córeczko-powiedział mój tata wstając z krzesła I podchodząc do mnie a po chwili pocałował mnie w czułko i zamknął w uścisku.
Gdy tata już mnie puścił rozdzwonił się mój telefon. Wyjęłam go z kieszeni szarych dresów i spojrzałam na wyświetlacz. Ash<3.
Odebrałam idąc w stronę salonu.
- Hejka-powiedziałaam odrazu do słuchawki.
- Hejka Słyszałam że moja zdolna Iskiereczka się dostała na egzaminy!-rozbrzmiał się jego wesoły głos. Aż ciepło mi na sercu się zrobiło.
- Tak to prawda bardzo się cieszę-powiedziałam.
- Jestem z ciebie bardzo dumny-powiedział.Ja i Asher ogólnie zostaliśmy parą tydzień temu. Wszyscy o tym wiedzieli. W szpitalu też byłam odwiedzana przez przyjaciół Asha i moich, odwiedzili mnie też Mia, Harper I Lucas co było bardzo miłe. Do szkoły chodziłam już dwa tygodnie bo po moim wybudzeniu w szpitalu zostałam jeszcze na tydzień.
I tak oto mój kiedyściejszy nieprzyjaciel zamienił się w miłość mojego życia.
I mam nadzieję że na drodze mojej i Ashera nie stanie nic...___________________
Przepraszam za Błędy ten rozdział nie był sprawdzony.
Mam nadzieję że wam się spodoba.
CZYTASZ
Odnaleziony Skarb [ZAKOŃCZONA] /Poprawki/Autokorekta
Teen FictionAurora Davies 16-latnia dziewczyna, która mieszka ze swoją matką w Londynie, która się nią nie zajmuje. Aż pewnego dnia Grace- Matka dziewczyny- oddaje ją do domu dziecka w wieku 12 lat. Ojciec Aurory widział się z nią, Gdy miała ona zaledwie 8 lat...