Siedziałam w salonie na wielkiej szarej i bardzo wygodnej kanapie czekając na "Braci" Caden miał ich zawołać więc siedziałam tak sama I rozmyślałam nad jakimiś głupotami.
- Mówiłem że chce spać.-mówił jakiś chłopak oburzonym głosem.
Spojrzałam w tamtym kierunku a po schodach schodziło 4 mężczyzn jeden tatą a trójkę myślę że to są moi "bracia".A po chwili trójka chłopaków weszła do salonu patrząc na mnie. Czułam się niezręcznie. Tatą usiadł na fotelu a reszta na kanapie obok mnie.
- To jest Aurora.-powiedział tato do Mężczyzn.
- Dzień dobry?-powiedziałam trochę nieśmiało. Niby taka rozgadana a tu proszę. Aurora Davies wstydzi się cokolwiek powiedzieć.
- Witaj Auroro jestem Michael.-powiedział do mnie Blondyn o brązowych oczach i zbudowanej sylwetce.- Mam 25 lat. To jest Charles ma 18 lat-wskazał dłonią na wysokiego bruneta o oczach brązowych i sylwetce wysportowanej.- a to jest Harry ma 19 lat.-wskazał dłonią na kolejnego chłopaka. Ma on włosy Brązowe tak jak oczy i był umięśniony.
- Ja już idę do siebie muszę się pouczyć.-powiedział Charles i poszedł a w jego ślady poszedł także Harry.
- Ja tak samo-ppwiedział Harry do ojca z zaciśniętymi zębami. No cóż chyba nie będzie tak łatwo.
- Auroro jesteś może głodna?-zapytał mnie Michael.
- Nie dziękuję.-odpowiedziałam.
- Dobra to co chodzi zobaczysz gdzie masz swoją sypialnię.-wstał a tato tylko skinął do mnie głową I się uśmiechnął Gdy na niego spojrzałam.
Pokuj znajdował się na drugim piętrze obok pokoju Charlesa. Był biały i było sporo kwiatów półki od ziemi aż po sufit też się znalazły biurko, szafa na jedną ścianę i łazienka.
Rozpakowanie się zajęło mi około 3 godzin. Wszystko ładnie poukładałam a przy okazji kilka książek położyłam na półkach. Miałam trochę pieniędzy więc chcem zamówić kolejne tylko misze poprosić o to Taty. Gdy spojrzałam na godzinę w telefonie była już 16. A po chwili usłyszałam.
- Auroro chodź na kolację!-głos Taty.
Wyszłam z swojego pokoju ubrana w spodenki I bluzę. Musiałam wziąć prysznic a było mi jakoś strasznie gorąco. I czarne klapki miałam na sobie a włosy spięte w luźnego koka. Szłam po schodach ziewając przy okazji miałam ochotę iść spać. Po kolacji jeszcze nie wiem co będę robiła. Weszłam do jadalni I wolne miejsce znajdowało się obok Mikim a Harrym. Ciekawe.
- Smacznego.-powiedziałam zajmując miejsce obok chłopaków.
- Dziękuję i wzajemnie.-powiedział Miki.
- Dziękujemy-powiedział Tata.
- Yhm.-mruknął Charl.
Siedziałam I siedziałam i patrzyłam na jedzenie. Aha? No w moim domu to była tylko jedna potrawa i tyle a tu co?
- Nałożyć Ci coś Aura?-zapytał mnie Miki. Ciekawe zdrobnienie mi wymyślił.
- Może tego?-wskazałam dłonią na jedzenie. Po czym Miki mi nałożył to na talerz-dziękuję.
Jadłam, siedziałam i nie słuchałam. Wszyscy rozmawiali nie wiem o czym bo byłam zajęta jedzieniem i rozmyślaniem. Vanessa dziś nie odpisała mi na wiadomości może coś się stało? Nie wiem.
- Słyszysz mnie?-zapytał głos taty który wyrwał mnie z zamyśleń.
Spojrzałam na niego.
- Hm?
- Pytałem czy chcesz zacząć chodzić do szkoły od następnego tygodnia?-zapytał mnie Tato.
- Tak mogę.-odpowiedziałam.
- Będziesz jeździła do szkoły z Harrym i Charlesem.-poinformował.
- Co?!-w tym samym momęcie Harry I Charl zareagowali.
- To jakieś żarty?-zapytał starszy.
- Nie Harry nie żartuje.-powiedział do niego ojciec.
- A mogę jeździć autobusem? Co za różnica?-zapytałam. Chyba mogłam siedzieć cicho.
- Co ty gadasz Auro Chłopaki mają cię wozić i tyle. Nie będziesz jeździła autobusami.-powiedział do mnie Najstarszy brat Miki.
- Aha? A ten...- zaczęłam choć nie wiedziałam czy dobrze zrobię mówiąc to ,ale ryzyk-fizyk nie?- podaj mi 2 argumenty dlaczego nie mogę jeździć autobusami.
Wszystkie spojrzenia popatrzyły na mnie. Tak jak bym te słowa wyrwała z nie wiadomo skąd. Skoro nie mogę to potrzebuję argumentów.
- Auroro Nie to znaczy nie -odezwał się ojciec tonem ostrym. Ciekawe.
- Spoko. Jak coś Najadłam się idę do siebie.-powiedziałam a miną raty się zmieniła.
- Może trochę kultury co?-zapytał ostrym jak brzytwa tonem.
- Dobrze.-powiedziałam. Wstałam z krzesła wzięłam talerz i odniosłam go do kuchni a potem jednak zachciało mi się przewietrzyc. Więc poszłam ubrać buty I kurtkę. Może wyglądałam komicznie w kurtce i spodenkach Gdy mieliśmy Początek wiosny a pogoda nie za bardzo była ładna.
Wyszłam z domu aby zobaczyć okolice. Podeszłam do bramy wjazdowej obok której znajdowała się duża bramka którą otworzyłam.
Szłam przez chodnik aż zobaczyłam chłopaka. Czarnowłosy, kolczyk w jednym uchu i w nosie ubrany w dresy I bluzę sylwetka zbudowana. Patrzył się na mnie. Gdy ja jak idiotka ustałam na środku chodnika i patrzałam na dzieło.
- Cześć jesteś nową w tej okolicy?-zapytał mnie Czarnowłosy. Jego oczy. Były takie piękne.
- Cześć tak jestem tu nowa.-odpowiedziałam.
- Liam jestem.-powiedział do mnie chłopak i się uśmiechnął.
- Aurora Miło poznać.-również się uśmiechnęłam.
- Uważaj tylko na siebie tak okolica nie należy do bezpiecznych.-poinformował mnie. Skinęłam głową i ominęłam chłopaka idąc dalej. Aż mój telefon zaczął dzwonić. Tata. Odbierać nie odbierać. Odbieram.
- Słucham?-zapytałam.
- Gdzie ty jesteś?
- No ten, gdzie ja jestem?-Jak głupia powtórzyłam pytanie.- ja na spacerze.
- Gdzie?!-zapytał głos w słuchawce i było słychać jakiś huk.
- No na spacerze.
- Gdzie dokładnie?-pytał poddenerwowany.
- Na chodniku.-odpowiedziałam. Głupia na chodniku? Serio nie mogłam nic innego pomyśleć.
- Auroro do cholery nie żartuj że mnie!-mówił.
- Zaraz wracam do zobaczenia.-i się rozłączyłam. Przepraszam bardzo ja tylko chce zwiedzić okolice coś w tym złego? Myślę że nie. Ale konsekwencje chyba będą jazdą ma dwóch kółkach.
Kolejny telefon od taty. Nie odbieram.
Szłam dalej prosto a w oczy tylko rzucały się drogie wille, które stały posesja obok posesji. Bardzo duże wypasione i drogie.
Chodziłam tak może z 2 godziny a na dworze było już ciemno nawet gwiazdkę wypatrzyłam na niebie.
Wchodziłam do domu a moim oczomy ukazały się 4 Męskie sylwetki. Taty, Harrego, Charla i Mikiego. Dobra to może być jedna, ale chyba na jednym kółku.
" Tylko czy ja to przeżyję?"
____________________
Jak wam się podoba?
Dziś też nie takie długie ale myślę że 4 rozdział będzie dłuższy.Przepraszam za wszystkie błędy które w tym rozdziale się znajdują.
CZYTASZ
Odnaleziony Skarb [ZAKOŃCZONA] /Poprawki/Autokorekta
Novela JuvenilAurora Davies 16-latnia dziewczyna, która mieszka ze swoją matką w Londynie, która się nią nie zajmuje. Aż pewnego dnia Grace- Matka dziewczyny- oddaje ją do domu dziecka w wieku 12 lat. Ojciec Aurory widział się z nią, Gdy miała ona zaledwie 8 lat...