Rozdział 8

3.7K 72 14
                                    

Wieczorem przyjechali chłopacy, ja byłam w pokoju, bo spałam a obudził mnie chałas który dochodził z dolnej części domu. A to oznaczało że mamy gości. Wstałam z łuszka wyglądając pewnie jak z Horroru, ale to jakoś mnie nie obchodziło. Zachciało mi się szklanki wody, więc muszę iść na duł I przy okazji przywitam się z Limem i pozostałymi.

Wyszłam z sypialni I skierowałam się na duł. Weszłam do salonu z kąd odbywały się rozmowy.
- Dobry wieczór.-przywitałam się. Jaką kultura z mojej strony prawda? Wszystkie pary oczu skierowały się na mnie.
- Siema.-powiedział do mnie Matt jak się nie mylę.
- Cześć.-powiedział David.
- Hejka Młoda.-wyszczerzył się Liam i wstał po czym podszedł do mnie I mnie przytulił a ja odwzajemniłam uścisk. A Charls, Harry I Miki się patrzyli z jakimś dziwnym wyrazem twarzy.
- Możecie już się nie obejmować?-zapytał z zaciśniętymi szczęką Charls.
- Zazdrosy jesteś?-zapytał że śmiechem Matt.- Aurora choć usiądź nie mieliśmy okazji się poznać.
W sumie prawda bo ja tylko ich imiona i nazwiska znałam i który ile ma lat. Matteo Smith Lat 19, David Wilson lat 19 i oczywiście Liam Evans lat 18 jest jeszcze William i Luis ale ich nie ma to kiedy indziej powiem o ich nazwiskach i latach.
- Ta już weś się utkaj.-powiedział do niego Charls.
- Jutro jest Niedziela!!! To co robimy?-zapytał krzycząc Liam. Na co prawie pękły mi bębenki.
- Lim weś mów a jak masz krzyczeć to ciszej proszę.-powiedziałam mu siedząc obok niego na kanapie.
- A jasne sory gwiazdeczko.

Cały wieczór spędziliśmy rozmawiając i oglądając jakieś filmy. Gdy już poszliśmy do pokoi ja wzięłam prysznic I położyłam się do łóżka I poszłam spać.

- Nie, proszę nie!!-krzyczałam do Barteca który szarpał za moją bluzę.
- Weś się zamknij dobrze wiesz co narobiłaś znowu!-krzyczał na mnie Blondyn. W pobliżu szkolnego korytarza nie było ani jednej żywej duszy.
- Przepraszam naprawdę nie chciałam żeby oni poszli z tym do dyrektora.-mówiłam płaczliwym głosem.
- Weś już się zamknij masz 14 lat a zachowujesz się jak dzieciak, ale co się dziwić ty nim jesteś szmato. To ty się wygadałaś a nie Valencia więc weś nie kłam!-krzyczał a po chwili rzucił mną na podłogę przez co ja upadłam. A po chwili jego sylwetka zaczęła mi się rozmazywać i rozmazywać aż zupełnie nie widziałam nic.

Wstałam w środku nocy cała spocona ubrania były mokre a moja twarz zalana łzami teraz też płakałam. Znowu ten koszmar. Nie miałam go od kilku lat aż znowu powrócił. Nawet nie zauważyłam Gdy do mojego pokoju wszedł David.
- Wszystko dobrze?-zapytał wchodząc w głąb mojego pokoju.
- Tak tak.-odpowiedziałam drżącym głosem.
- Krzyczałaś myślałem że coś się stało.-powiedział a drzwi ponownie się otworzyły. Charls, Harry I Michael. Weszli do środka.
- Co się dzieje?!-zapytali równocześnie.
- Nic...-odpowiedziałam.
- Zrobiłeś coś jej?!-zapytał ostro Charls Davida.
- Nie. Dopiero tu wszedłem.-odpowiedział Czarno-włosy.
- Mała dlaczego krzyczałaś?-zapytał mnie Charls.
- Bo... Coś mi się śniło.-odpowiedziałam niepewnie.
- Dasz radę z powrotem zasnąć?-zapytał mnie Harry. Na co pokiwałam głową.
Chłopaki wyszło choć upierali się ze zostaną.

Nie dałam rady zasnąć bo przed oczami widziałam sylwetkę tego chłopaka który nienawidził mnie.

***

Niedziela minęła mi trochę smutno choć dużo czasu spędziłam z chlopakami w niedzielee wieczorem zamówiłam razem z Michaelem książki bo w sobotę zapomniałam o tym a on najwyraźniej też. Byliśmy na zwiedzaniu miasta w sumie to ja zwiedziałam bo chłopaki jak się okazało znają całe Los Angeles na pamięć. Potem też byliśmy w kinie choć się bardzo zdziwiłam że w niedzielę było otwarte. Byliśmy na obiedzie i kolacji w restauracji. I ogólnie Dzień zleciał szybko i nic takiego specjalnego się nie działo. Chłopaki jednak postanowili że w ponoedziałek po szkole jednak wrócą do swoich domów bo coś tam. Powodów nie znam choć byłam ciekawa ale nie wypytywałaam ich o to.

***
Poniedziałek. Wstałam o 6 aby wszystko ogarnąć. Wzięłam prysznic zrobiłam mały makijaż włosy zostawiłam rozpuszczone i ubrałam na siebie z
Jeansy, biały top oraz niebieską rozpinaną bluzę.Tak na luźno aby było mi wygodnie. Zeszłam na duł gdzie w jadalni śniadanie jadł tylko Miki.
- Hejka.-przywitałam się siadając obok brata.
- Cześć jak tam? Stresujesz się pierwszym dniem szkoły?-zapytał.
- Tylko trochę.-niee. Bardzo się stresuję. Malutkie kłamstwo na rozpoczęcie dnia. Czy to wróży coś niedobrego?
Gdy skończyłam śniadanie do salonu weszli Charls, Harry I Chłopaki. Przywitali się i poszli do jadalni gdzie zjedli śniadanie.
- Świnia.-powiedziała. Jak po śniadaniu chłopaki przyszli do salonu a Charls beknął.
- Sama jesteś jak na świnia.-odburknął.
- Ta już. Przestańcie.-odezwał się Matt.
Po paru minutach już jechaliśmy do szkoły. Droga do szkoły nie była aż taka krótką bo jechaliśmy gdzieś około 30 minut.

" Tego ranka nie byłam świadoma tego co się wydarzy w nowej szkole I że mój koszmar przeobrazi się jako prawdziwy"

_______________

Przepraszam za tak krótki rozdział, ale drugi będzie dłuższy. Dziś mam w planach wstawić dwa i mam nadzieję że ten plan wypali. W tygodniu będę starała się wstawiać po jednym rozdziale, ale nie jestem pewna czy mi to się uda. A w niedziele może będę wstawiała 2.

Odnaleziony Skarb [ZAKOŃCZONA] /Poprawki/AutokorektaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz