୧୭ Kwieciste Serce・๑ˊˎ-
Słońce powoli zachodziło, kiedy wracałam z treningu. Nie potrafiłam się skupić na niczym od ostatniej bitwy z Klanem Śmierci. Wciąż miałam przed oczami jak tamten kot porywał Księżycową Skórę. Najgorsze jest to, że nie mogłam wtedy nic zrobić, bo mój Klan był zbyt osłabiony bitwą, ratować tylko jednego kota. Poza tym, Oszroniony Strumień była dziwnie spokojna, jeśli chodziło o losy mojej partnerki. Tak, jakby Klan Gwiazdy jej powiedział, że czarnej kotce nic się nie stanie.
Szkoda, że mi nie chcieli przekazać takiej wiadomości.
Mglista Gwiazda wspominała mi o jakiejś przepowiedni, według której Księżycowa Skóra musiała wrócić. Nie znalazłam wcześniej okazji, aby ją dokładnie o to zapytać. Nie wiedziałam, czy w ogóle będzie chciała się ze mną podzielić informacjami na ten temat, przecież byłam tylko zwykłą wojowniczką. Prędzej powiedziałaby mi Oszroniony Strumień, ale nie wiem, czy lubi mnie na tyle, aby udzielić mi ich informacji.
Z westchnieniem weszłam do obozu. Malwowy Pysk zbierała swój patrol, aby zaraz wyruszyć na granicę z Klanem Wiatru. I choć normalnie chętnie bym się dołączyła do patrolu, ostatnio nie potrafiłam się angażować w życie Klanu bardziej, niż to było konieczne. Na szczęście nikt nie zwracał na to większej uwagi.
Położyłam się zmęczona przed legowiskiem wojowników i spojrzałam na niebo, które przybrało bursztynową barwę. Zachody słońca były naprawdę piękne, ale bez Księżycowej Skóry u mojego boku były po prostu niczym.
W zasięgu mojego wzroku znalazła się Mglista Gwiazda, która rozmawiała ze Słonecznym Ogonem. Mówili przyciszonymi głosami, ale nieco udało mi się wychwycić.
- Myślisz, że ile minie, aż napadną nas znowu? - Zapytał jasnorudy kocur.
- Nie wiem, Księżycowa Skóra nie powiedziała mi, kiedy to ma nastąpić. Pewnie chcieli nas jeszcze osłabić przed ostatecznym atakiem. Klan Śmierci jest znacznie liczniejszy, niż my. Aby ich pokonać, wszystkie Cztery Klany musiałaby walczyć razem - odpowiedziała przywódczyni.
- Wiem o tym, jednak niektórym ciężko jest to zrozumieć.
- Nie możemy się poddać, Słoneczny Ogonie. Musimy walczyć za Klan Rzeki, nawet jeśli to trudne.
- Powinniśmy poinformować resztę Klanów o kolejnym kroku Klanu Śmierci.
- I co mieliby zrobić? Jeśli zaatakowaliby nas całym Klanem, nawet wysłanie kogoś podczas bitwy po pozostałe Klany nic by nie dało, bo przybyliby za późno. Nie przyślą nam swoich wojowników wcześniej, bo to zbyt ryzykowne, gdyby wcześniej postanowili zaatakować ich Klany.
- Więc, co mamy zrobić?
- Nie wiem, muszę pomyśleć - powiedziała Mglista Gwiazda ze zmęczeniem. - Po śmierci Lazurowej Gwiazdy wszystko się zawaliło, czuję się, jakbym została z tym całkiem sama, Klan Gwiazdy nie daje nam żadnych wskazówek... Jakby wszyscy mnie opuścili. Wojowniczka, której najbardziej ufałam nie żyje...
Niebieskooka kotka oparła pysk na grzbiecie zastępcy. Słoneczny Ogon pozwolił jej na to, bo widział jej ból i zmęczenie. Wszyscy byliśmy zmęczeni i mieliśmy dość, ale co miała zrobić przywódczyni? Atak na Klan Śmierci się nie powiódł, bo nie wszystkie Klany zdecydowały się zaatakować.
- Znajdziemy rozwiązanie - obiecał kocur. - To nie może trwać w nieskończoność. I na pewno w końcu ujrzysz Księżycowy Połysk.
- Kwieciste Serce, tutaj jesteś - usłyszałam.
Odwróciłam głowę i ujrzałam Wrzosowe Światło, która trzymała rybę w pysku. Położyła ją przede mną i położyła się obok mnie, podsuwając mi zdobycz łapą.
- Nie jestem głodna - mruknęłam sztywno.
- Musisz zjeść, bo nie będziesz mieć sił. I nawet nie dyskutuj ze mną, nie chcę słuchać żadnych "ale".
Przewróciłam oczami i zabrałam się za jedzenie ryby, którą wojowniczka mi przyniosła. Nie lubiłam zmuszać się do jedzenia, ale wiedziałam, że nie ma sensu kłócić się z Wrzosowym Światłem. Była bezkompromisowa i cały czas stawiała na swoim.
Nagle do obozu wbiegł Jaskółczy Szpon, zastępca Klanu Pioruna. Mglista Gwiazda natychmiast się wyprostowała i podeszła ze swoim zastępcą do białoczarnego kocura. Koty innych Klanów nie wpadały nam do obozu bez powodu. Najczęściej prosili nas o pomoc w odparciu ataku, ale wątpiłam, żeby Klan Śmierci zaatakował ich o tej porze.
Przecież słońce już zaszło.
- Jaskółczy Szponie, co się stało? - Zapytała niebieskooka.
- Coś bardzo dziwnego, Mglista Gwiazdo - odpowiedział. - Szara Mysz odzyskała swoje porwane kocięta.
- Te, które porwał Klan Śmierci?
- Tak. Dzisiaj jakaś biała, stara kocica nam je przyniosła. Patrol Bladej Gwiazdy znalazł ją, czekającą na granicy z dwoma kociakami. Myśleliśmy, że nie żyją lub je tam przetrzymują. Ale ta kocica nie była z Klanu Śmierci, nie pachniała nim.
- Gdzie jest teraz ta kotka?
- U nas w obozie. Postanowiliśmy ją ugościć, skoro zwróciła nam nasze kociaki, ale skąd je w ogóle miała?
Szara kotka spojrzała na jasnorudego kocura. Wyglądali, jakby pomyśleli o tym samym. Jedyną, która mogła zrobić coś takiego, była Księżycowa Skóra. Nie mieliśmy innego sojusznika w Klanie Śmierci, więc to mogła być tylko ona. Nie wiedziałam, skąd znała tamtą białą kotkę, ale skoro zwróciła Klanowi Pioruna ich kociaki...
- Wygląda na to, że mamy sojusznika w Klanie Śmierci - nasza przywódczyni szeroko się uśmiechnęła.
- Kim jest ten sojusznik? - Zapytał zaciekawiony Jaskółczy Szpon.
- Obiecuję, że wszystko ci wyjaśnię, ale nie o tej porze. Chciałabym porozmawiać z Bladą Gwiazdą o zbliżającym się ataku. Klan Śmierci chce podbić obóz Klanu Rzeki i nie wiemy, ile pozostało nam czasu.
- Oczywiście, rozumiem. Przekażę Bladej Gwieździe, że chcesz się z nią spotkać.
- Najlepiej za dwa wschody słońca, jeśli to możliwe.
Po chwili pożegnali zastępcę Klanu Pioruna, a mój dawny mentor się uśmiechnął.
- Widzisz, Mglista Gwiazdo? - Słoneczny Ogon zwrócił się do starszej kotki. - Klan Gwiazdy nad nami czuwa.
Raczej nie Klan Gwiazdy, a Księżycowa Skóra.
CZYTASZ
Wojownicy: Ostatni Omen
FanfictionSzósty i ostatni tom serii "Zaginiona Gwiazda" Sytuacja w Klanie Śmierci diametralnie się zmienia, gdy Cis rzuca wyzwanie Cętkowanemu Futru o władzę. Księżycowa Skóra również zostaje poddana próbie lojalności, ale to odchodzi w zapomnienie w natłok...