જ⁀➷Rozdział 5×ೄྀ

57 7 13
                                    

୧୭ Księżycowa Skóra・๑ˊˎ-

 Nadszedł ten dzień.

 Dzień, w którym "Wielka Trójka" miała podzielić się z Cisem dokładnym planem podbicia Klanu Rzeki. Nie uwierzyłam, kiedy Klonowe Futro powiedziała mi, że mam tam być. Przecież ja ich zdradziłam, nie powinni mi na tyle ufać. Najwidoczniej Mroczna Puszcza musiała mieć jakiś większy cel, z którym byłam związana, skoro mnie tutaj tak przetrzymywali.

 Moja obecność na owym, że tak to ujmę, spotkaniu, które odbywało się w Mrocznej Puszczy, wywołała wielką falę oburzenia u nowego przywódcy Klanu Śmierci oraz jego prawej łapy. Klonowe Futro nie zamierzała zaprzątać sobie nimi głowy. Szybko ich uciszyła i rozpoczęła spotkanie, a wszystkie zebrane koty wlepiły w nią swoje spojrzenia.

 Co ciekawe, oprócz dwóch najważniejszych kotów w Klanie Śmierci, "Wielkiej Trójki" i mnie, towarzyszyła nam Ruda Gwiazda, Wężowe Futro i Szkarłatne Oko. Nie wiedziałam, jaka była ich rola na tym spotkaniu, ale wolałam nie zadawać niepotrzebnych pytań. Już i bez tego Rana cały czas na mnie patrzyła, jakby chciała się na mnie rzucić i rozerwać moje gardło na strzępy. Pewnie tak by się ze mną stało, gdyby nie to, że Klonowe Futro z podejrzaną zaciekłością mnie broniła.

 - Nadszedł moment, na który wszyscy czekaliśmy wiele księżyców - zaczęła Klonowe Futro. - Za siedem wschodów słońca Cis poprowadzi cały Klan Śmierci na bitwę z Klanem Rzeki. 

 - Jednak ta bitwa nie będzie taka sama jak te poprzednie - kontynuowała Wróbla Pręga. - Wreszcie zaczniemy podbijać Klany, aby osiągnąć w nich całkowitą władzę. Wreszcie nie będziecie potrzebować tego prowizorycznego obozu, który zbudowaliście na rozkaz Awantury.

 - Gdy tylko przejmiecie Klan Rzeki, jego członkowie staną się waszymi więźniami - Zamszona Gwiazda zabrał głos. - Po bitwie zaczniecie rozbudowywać ich obóz.

 - A kiedy będzie podbijanie reszty Klanów? - Zapytał Cis.

 - Nie będziesz mógł zaatakować reszty Klanów, jeśli twoi więźniowie nie będą chcieli walczyć dla ciebie - odpowiedziała mu białoruda kotka.

 Wróbla Pręga patrzyła na niego bardzo intensywnie. Jej zielone oczy dosłownie go przeszywały i ja raczej bym nie wytrzymała takiego spojrzenia. Po jej jednej stronie siedziała Klonowe Futro, a po drugiej Zamszona Gwiazda, pewnie aby nie prowadzili między sobą kolejnej kłótni w tak ważnym momencie. Wszyscy siedzieliśmy, tworząc koło, dlatego mogłam zobaczyć, jak ciemnorudy kocur, spogląda ukradkiem na swoją prawą łapę i wysuwa pazury.

 - Klan Śmierci jest potężniejszy od trzech Klanów, damy sobie radę.

 - Klan Rzeki mógłby podczas walki przyłączyć się do reszty i wtedy całe nasze starania poszłyby na marne - mruknęła sztywno Klonowe Futro. - Chyba, że chcesz się pospieszyć i skończyć jak Awantura, hm?

 - Nie będzie mnie pouczać kotka, która uparcie trzyma tu zdrajcę - prychnął.

 Szylkretowe futro kocicy się zjeżyło, kiedy wstała. W jej złocistych oczach błyszczała wściekłość.

 - Może okażesz trochę szacunku, co?! Bez nas byłbyś nikim, w każdej chwili możemy odebrać ci wszystko, co obecnie posiadasz, więc hamuj się, ty pchlarzu!

 - Myślisz, że jak sobie pokrzyczysz to się ciebie przestraszę? Nie jesteście niczym więcej, niż bandą duchów, które upadły zbyt nisko, aby dołączyć do...

 - Dość! - Krzyknęła Wróbla Pręga lodowatym głosem. - Albo zaczniesz nas słuchać, albo równie dobrze możemy utopić cię w wodach Mrocznej Puszczy, poddając cię wcześniej torturom. Chcesz tego?!

 - Nie, Wróbla Pręgo - burknął.

 - Tak też myślałam. Klonowe Futro, siadaj - zielonooka zwróciła się do swojej wspólniczki.

 Szylkretowa kotka z powrotem usiadła, ale jej futro wciąż było zjeżone na karku. Co jakiś czas wysuwała i chowała pazury.

 Atmosfera "spotkania" była bardzo napięta. Jeśli Cis podpadłby Mrocznej Puszczy, byłoby to szansą dla Klanów. Musieliby wtedy szybko wyznaczyć nowego przywódcę, co nie jest takie proste. Niestety, kocur posiadał w sobie jeszcze jakąkolwiek cząstkę posłuszeństwa, która to uniemożliwiała.

 W końcu Zamszona Gwiazda zakończył spotkanie i wszyscy się rozeszli... Wszyscy z wyjątkiem mnie i Klonowego Futra, która pod nosem obrażała Cisa. Widocznie jemu nie zamierzali wciskać żadnych kłamstw, najpewniej dlatego, bo było już na to za późno. Poza tym, to on sam chciał zagrać w ich grę.

 Mysi móżdżek.

 Podeszłam do przywódczyni Mrocznej Puszczy, która wysiliła się, aby zaszczycić mnie uśmiechem. Z jakiegoś powodu jej bałam się najmniej z całej trójki przywódców, która wzięła sobie za cel władzę w Klanach. Nie do końca wiedziałam, co było tego powodem, ale wiedziałam jedno - jej również nie byłam obojętna.

 - Klonowe Futro, mnie nie powinno tu być - miauknęłam cicho. - Jestem zdrajczynią.

 - Zaraz tam znowu zdrajczynią - jej głos był spokojny i łagodny. - Pogubiłaś się, to wszystko. Teraz będziesz z nami, razem podbijemy Klany... Nie będziemy potrzebowały tego całego Cisa, kiedy będziemy miały władzę nad Klanami w garści.

 - Skąd mam wiedzieć, czy to nie są twoje kolejne kłamstwa? Przecież wiem, jak manipulowałaś Cętkowanym Futrem.

 Starałam się udawać, że rzeczywiście - jak to ona uznała - tylko się pogubiłam. Wiedziałam, że pozbędzie się mnie równie szybko, jak prawie z Cisem skoczyli sobie do gardeł na spotkaniu. Nie znałam mojej wartości dla niej, ale wiedziałam, jak postępowała z innymi.

 - Księżycowa Skóro, jesteś dla mnie jak córka - gdy to powiedziała, w jej oczach dostrzegłam jakiś dziwny błysk, którego nigdy wcześniej nie widziałam, a jej głos był przepełniony nienaturalną dla niej czułością. - Dlaczego miałabym cię okłamywać, hm?

 - Bo mogę mieć dla ciebie jakąś wartość, którą później stracę.

 Klonowe Futro się zaśmiała.

 - Jesteś nieufna, to dobrze. Walczę o ciebie, bo jesteś dla mnie ważna... Wróbla Pręga mówi, że jesteś moją słabością... Ach, dość mam ich wszystkich! Jak już Klany będą nasze, pozbędziemy się ich wszystkich i będziemy razem rządzić. Tylko we dwie i już nic nas nie zatrzyma - miauknęła z entuzjazmem.

 Nie wiedziałam, czy emocje, z którymi to mówiła były prawdziwe czy udawane. W razie co, pozostałam czujna. Nie zamierzałam stać się jej kolejną ofiarą, którą wykorzysta i zostawi. Moja lojalność należała do Klanu Rzeki i nie było takiej opcji, abym ich zdradziła.

 Siedem dni do bitwy... Miałam bardzo mało czasu i żadnego planu.

Wojownicy: Ostatni OmenOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz