୧୭ Księżycowa Skóra・๑ˊˎ-
Z powrotem znalazłam się w tej norze, która robiła mi za legowisko. Grom i Jastrząb stali na straży mojego legowiska, ponieważ robiłam im tymczasowo za więźnia. Trzeba było ogarnąć kilka rzeczy po bitwie, więc moja sprawa została zapomniana na kilka dni, dlatego byłam więźniem, ponieważ najpierw trzeba było ustalić, co zrobić ze mną po mojej zdradzie Klanu Śmierci.
Mimo, że nigdy nie byłam świadkiem zdrady w Klanie Śmierci, wiedziałam, że było to surowo karane. Dziwiłam się, że jeszcze mnie po prostu nie zabili albo coś. Pozwolili mi nawet pójść i poszukać sobie ziół, aby opatrzeć swoje rany po bitwie. Jednak byłam przygotowana na to, że któregoś dnia ktoś po mnie przyjdzie i cały Klan Śmierci zobaczy koniec zdrajczyni.
Leżałam znudzona w moim legowisku. Grom i Jastrząb o czymś rozmawiali, ale nawet nie chciało mi się słuchać ich rozmowy. Nie była ona ciekawsza, niż moje rozmyślenia o tym, co dalej ze mną będzie. Zwłaszcza, że po śmierci Sekretu prawą łapę Cętkowanego Futra został Cis. To nie wróżyło niczego dobrego.
Nagle do środka weszły dwa kocury i kazały mi się podnieść. Podejrzewałam, że chcieli zaprowadzić mnie na śmierć, więc nie stawiałam oporu. Posłusznie szłam między nimi, aby znaleźć się przed obliczem przywódczyni Klanu Śmierci. Widziałam jak inne koty na mnie syczą, warczą, krzyczą i jak jeżą futro.
- Tylko nie próbuj nic kombinować - warknął do mnie Jastrząb pół szeptem.
- Nawet nie zamierzałam - odpowiedziałam równie cicho jak on.
Jednak, co ciekawe, nie widziałam nigdzie jasnorudej kotki. Zamiast niej zjawił się Cis, który bardzo obnosił się tym, że awansował. Tak, jakby rangi - oprócz rangi przywódcy oczywiście - miały tu jakiekolwiek znaczenie.
Ciemnorudy kocur uśmiechał się szyderczo, ciesząc się na nadchodzące widowisko. Zebrał się tu cały Klan Śmierci oprócz Cętkowanego Futra. Nie wiedziałam czy przywódczyni będzie miała jakieś specjalne wejście, czy może po prostu nie wiedziała o całym tym zajściu. Nie potrafiłam tego określić i nawet nie miałam czasu się nad tym zastanawiać.
W końcu się zatrzymałam i spojrzałam prosto w oczy ciemnorudego kocura. Z nieznanego mi powodu nie bałam się go. Nie wiem czy byłam tak odważna, czy tak głupia, ale nie czułam strachu. Po chwili wszystkie spojrzenia skierowane były na Cis, który stał na jakimś wysokim kamieniu, aby wszyscy doskonale go widzieli.
- Klanie Śmierci, macie tu przed sobą zdrajczynię. Ta kotka podczas bitwy z Klanem Rzeki zaczęła walczyć przeciwko nam. Jak wszyscy dobrze wiemy, zdrady są bardzo surowo karane. Zwłaszcza, że Księżycowa Skóra jest kotką, z którą Wielka Trójka dzieliła się informacjami. Zwykłe wygnanie jej byłoby zbyt niebezpieczne dla naszego Klanu. Jednak, nie musimy jej od razu zabijać. Dajmy jej drugą szansę, którą może wykorzystać w próbie lojalności. Jeśli ją przejdzie, darujemy jej życie i pozostanie w Klanie Śmierci jako jego członkini, a jeśli nie... - Cis wysunął pazury. - No cóż... Będziemy musieli się pożegnać.
Usłyszałam krzyki aprobaty i zaczęłam rozglądać się dookoła. Co to niby za próba lojalności? W co on ze mną pogrywa? Nie byłam na to przygotowana. Na czym to w ogóle ma polegać?
Krzyki ucichły, a ciemnorudy kocur skinął na szarą kotkę, która nazywała się Myśl. Kotka na znak prawej łapy przyniosła małą, białoszarą koteczkę. Położyła kociaka przede mną i z powrotem stanęła pośród tłumu kotów. Kociątko patrzyło na mnie z przerażeniem, a ja poznałam w nim kociaka Szarej Myszy, dawnej karmicielki Klanu Pioruna.
Natychmiast domyśliłam się, co będę musiała zrobić. Miałam zabić to niewinne kocię. Kocię, które zostało zabrane od matki, porwane i przetrzymywane w miejscu, w którym nigdy nie powinno się znaleźć. Kocię, które powinno być teraz z Szarą Myszą w Klanie Pioruna. Kocię, które nigdy nie powinno przeżywać takiej chwili.
Znów przeniosłam wzrok na ciemnorudego kocura, a on kontynuował.
- Aby zdać próbę lojalności, musisz zabić tego kociaka, który pochodzi z Klanu Pioruna. Wtedy dowiedziesz, że jesteś nam lojalna i będziesz mogła zostać. Jeśli tego nie zrobisz, zginiecie obie. Twój wybór.
Gdyby nie chodziło tu o nasze życia, zaczęłabym się zastanawiać, po co w ogóle porywają te kociaki, skoro i tak potem je zabijają. Zamiast tego zastanawiałam się, jak zgrabnie z tego wybrnąć bez ofiar. Wiedziałam, że w walce z nim nie będę miała żadnych szans. Byłam na przegranej pozycji. Musiałam wybrać: zabić lub zginąć.
Wszyscy patrzyli na mnie w oczekiwaniu. Znów spojrzałam na białoszarą koteczkę, która trzęsła się ze strachu. Nie potrafiłam zrobić jej krzywdy. Nie byłam bez serca jak te żądne krwi koty. To było zwykłe, przestraszone kociątko, które nie umiało się bronić! Wojownicy tak nie postępują. Może i nie byłam wojowniczką, ale kogo obchodzi to, kim jestem?!
Już miałam krzyknąć, że tego nie zrobię, kiedy nagle zjawiła się Cętkowane Futro. Najpierw spojrzała na zgromadzone koty, potem na Cis, a na końcu na mnie i na przestraszonego kociaka. Była zszokowana tym, co zastała, więc odetchnęłam z ulgą, kiedy się dowiedziałam, że nie miała o niczym pojęcia. Ona była zbyt dobra, aby skazać na śmierć niewinne kocię, a przynajmniej starałam się w to wierzyć, wiedząc, że myślała, iż wszystko to robiła w imię wyższego dobra.
- Cis, co tu się dzieje? - Cętkowane Futro spojrzała na kocura zmieszana.
- Księżycowa Skóra właśnie przechodzi próbę lojalności. Musi zabić kociaka, aby z nami zostać.
- Potrzebujemy tych kociaków, nie możecie ich sobie tak po prostu zabijać.
- To kogo ma zabić, aby dowieść o swojej lojalności? - Zapytał Cis.
Jasnoruda kotka westchnęła. W jej bursztynowych oczach widziałam zmęczenie. Widocznie miała już dość ciągłych bitew, które za jakiś czas miały się skończyć, ponieważ Mroczna Puszcza już przygotowywała się do podbijania Klanów.
- Nikogo. Nie powinniście walczyć między sobą. Myśl, proszę zabierz tego kociaka.
Myśl chciała podejść po kocię, ale Cis zeskoczył ze skały i stanął przed Cętkowanym Futrem. Myśl się cofnęła, aby im nie przeszkadzać. Ciemnorudy kocur był większy od kotki, ale przywódczyni patrzyła mu pewnie i śmiało w oczy.
- Otwórz oczy, Cętkowane Futro - syknął, pochylając głowę w dół, aby patrzeć w jej oczy. - Wszyscy w Klanie Śmierci chcą zemsty i rozlewu krwi. Tutaj wszyscy myślą osobie i nikt nie myśli o jakimś głupim kociaku, który nikomu nie jest tutaj potrzebny. Masz zdobyć władzę nad Klanami, ale nie zdobędziesz jej, jeśli będziesz taka miękka i pełna współczucia!
- Nie chcę być zła wobec Czterech Klanów - miauknęła kotka. - Może i oni są źli, ale to nie znaczy, że ja muszę taka być!
- Czy ty siebie słyszysz?! Jak chcesz zdobyć władzę w takim razie? Pójść i ładnie się ich zapytać, czy ci oddadzą Klany?! Ogarnij się i przestań wierzyć w te kłamstwa od Wielkiej Trójki o tym, że niby ratujesz Klany od zła!
Cętkowane Futro cofnęła się kilka kroków dalej. W końcu ktoś wyjawił jej całą prawdę o Klanie Śmierci, która była oczywista. Jasnoruda kotka patrzyła na Cisa, będąc w ogromnym szoku.
- A-Ale... Czemu Klonowe Futro, Zamszona Gwiazda i Wróbla Pręga mnie wybrali?
- Hmm, no ciekawego dlaczego - zastanawiał się Cis ironicznie. - NO MOŻE DLATEGO, BO ŁATWO TOBĄ MANIPULOWAĆ, CO?! NAPRAWDĘ PRZEZ CAŁY TEN CZAS BYŁAŚ TAKA GŁUPIA?!
Korzystając z tego, że wszyscy byli skupieni na tej dwójce, ja wzięłam kociaka i zmieszałam się z tłumem. Nie chciałam tam stać na wypadek, jeśliby zaczęli walczyć. Mogliby zrobić coś temu kocięciu, a bardzo nie chciałam, aby stała jej się krzywda.
Bursztynowooka patrzyła wciąż zszokowana na ciemnorudego kocura, który miał już dość jej rządów w Klanie Śmierci. Cis się wyprostował, aby zwrócić się do tłumu kotów, który tego dnia miał obejrzeć śmierć kociaka lub zdrajczyni. Słyszałam jakieś pomruki i szepty, jednak kiedy rozbrzmiał głos kocura, wszyscy ucichli.
- Klanie Śmierci, myślę, że to czas, abyśmy mieli nowego przywódcę.
୧୭ Od Autorki・๑ˊˎ-
Znowu Polsat XDD
CZYTASZ
Wojownicy: Ostatni Omen
FanfictionSzósty i ostatni tom serii "Zaginiona Gwiazda" Sytuacja w Klanie Śmierci diametralnie się zmienia, gdy Cis rzuca wyzwanie Cętkowanemu Futru o władzę. Księżycowa Skóra również zostaje poddana próbie lojalności, ale to odchodzi w zapomnienie w natłok...