જ⁀➷Rozdział 6×ೄྀ

46 6 3
                                    

୧୭ Księżycowa Skóra・๑ˊˎ-

 Siedziałam przed swoim legowiskiem, wpatrując się w gwiazdy. Minął już jeden dzień, a ja wciąż nie miałam żadnego planu. Nie wiedziałam, co robić. Nie miałam żadnych sprzymierzeńców w Klanie Śmierci, zwłaszcza po tej mojej zdradzie. Trzymali mnie tutaj tylko i wyłącznie z woli Klonowego Futra, bo nikt nie był taki odważny i głupi, aby się jej przeciwstawić.

 Moją jedyną nadzieją mogła być Klonowe Futro. Z tego, co zauważyłam, ona w przeciwieństwie do Zamszonej Gwiazdy i Wróblej Pręgi potrafiła odczuwać jakieś przywiązanie do innych kotów... O ile, to wszystko, co powiedziała mi dzień wcześniej było prawdą, ale jeśli tak... To mogłabym spróbować ją jakoś przekonać, aby zakończyć tę wojnę. Tylko jak miałabym to zrobić? Jaka jest szansa, że mnie wysłucha?

 Westchnęłam, szukając jakiejś odpowiedzi w gwiazdach, ale one milczały. Przez natłok tych wszystkich różnych spraw, kompletnie zapomniałam o mojej kłótni z Zamyśloną Nocą. Po tym wszystkim nawet nie próbowała drugi raz ze mną porozmawiać. Fakt, wtedy byłam zdenerwowana, załamana, ale... Ale ona jest wciąż moją matką...

 Przeniosłam wzrok na Cisa, który właśnie wracał z nadzorowania treningu swoich wojowników. W jego oczach widziałam jawne niezadowolenie wczorajszym spotkaniem. Gdy zdał sobie sprawę z tego, że na niego patrzyłam, syknął na mnie i sobie poszedł. Widocznie nie miał już siły i chęci na to, aby się ze mną kłócić, ale byłam pewna, że Rana go w tym wyręczy.

 Na szczęście się pomyliłam, bo nie przyszła.

 Nie wiedziałam, co jeszcze mogłam zrobić tamtego wieczoru. Nie miałam jak porozmawiać z Klonowym Futrem, ponieważ zjawiała się, kiedy jej dusza tego zapragnęła, a ja nie wiedziałam, jak ją wezwać. Nie trenowałam już w snach w Mrocznej Puszczy, więc i w ten sposób nie miałam z nią kontaktu. Musiałam poczekać, aż sama do mnie przyjdzie, co na pewno nie nastąpi o tak późnej porze.

 Weszłam do swojego legowiska i okryłam się swoim ogonem. Tęskniłam za Klanem Rzeki. Za Bryzową Pręgą, Miodowym Ogonem... Mglistą Gwiazdą i krzykami Wrzosowego Światła, za marudzeniem Oszronionego Strumienia. Byłam ciekawa jak radzi sobie Jeżynek i czy Przybrzeżna Pieśń nie traktuje go zbyt ozięble. Różnymi komentarzami Obłocznego Wiru... Brakowało mi nawet kłótni z Kamiennym Sercem. Ale tak tylko troszeczkę, nie żebym lubiła to jego nazywanie mnie morderczynią i obwinianie o śmierć Zamyślonej Nocy.

 Jednak najbardziej tęskniłam za Kwiecistym Sercem. Z jednej strony mogłam od razu wrócić z nią do Klanu Rzeki, kiedy po mnie przyszła, ale wtedy po prostu nie potrafiłam, bo byłam zła, że mnie zostawili. Z drugiej, mam szansę ocalić moich pobratymców, nawet jeśli prawdopodobieństwo na to, że Klonowe Futro się zgodzi jest bardzo małe.

 Musiałam spróbować.

 Zamknęłam oczy i pozwoliłam sobie zasnąć, aby mieć siłę na czekającą mnie rozmowę z szylkretową kotką. Gdy uniosłam powieki, znalazłam się przy Czterech Drzewach, a obok mnie pojawiła się Lazurowa Gwiazda. Poczułam, jak łzy zbierają mi się w kącikach oczu. Już myślałam, że Klan Gwiazdy kompletnie mnie opuścił!

 Niebieskoszara kotka uśmiechnęła się do mnie, a w jej oczach, które błyszczały światłem gwiazd, widziałam ciepło. Wydawała się szczęśliwsza w Klanie Gwiazdy, niż podczas kilku ostatnich księżycy swojego życia, kiedy walczyła z chorobą. Cieszyłam się, że tam znalazła swoje szczęście i liczyłam, że w końcu wszystko się uspokoi, a dzięki temu sama zaznam szczęścia.

 - Lazurowa Gwiazdo! - Miauknęłam z radości na jej widok, ale szybko potem spoważniałam. - Błagam, powiedz mi, co robić? Chcę pomóc Klanowi Rzeki i... I po prostu nie wiem jak.

 Niebieskooka podeszła bliżej i polizała mnie między uszami, aby dodać mi otuchy.

 - Twoje serce wie najlepiej, Księżycowa Skóro. Nie zbaczaj ze ścieżki, którą teraz podążasz, a wszystko się ułoży. Teraz będą czekały cię trudne wybory, więc nie możesz zapominać, co dla ciebie ważne i kim jesteś.

 Znowu mam nie zapominać o tym, kim jestem... O co z tym chodzi?

 - Lazurowa Gwiazdo, o co chodzi z tym, abym pamiętała kim jestem? Od kilku księżycy to za mną chodzi.

 - Zrozumiesz w swoim czasie - odpowiedziała. - Śpij dobrze.

 Poprzednia przywódczyni Klanu Rzeki zniknęła, a ja tamtej nocy spałam spokojnie. Przynajmniej wiedziałam, że Klan Gwiazdy mnie jeszcze nie opuścił.

 Oby nie opuścił Czterech Klanów.

୧୭ Od Autorki・๑ˊˎ-

Dzisiaj krótko, wiem, ale obiecuję, że rozdział ósmy (tak, ósmy, nie siódmy, nie mam problemów z liczeniem) prawdopodobnie wyjdzie bardzo długi, więc myślę, że to wam zrekompensuje dzisiejszy krótki rozdział :3

Wojownicy: Ostatni OmenOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz