જ⁀➷Rozdział 8×ೄྀ

62 6 14
                                    

୧୭ Księżycowa Skóra・๑ˊˎ-

 Przez ostatnie dni, Klonowe Futro była bardzo zajęta i nie mogłam z nią porozmawiać, bo nie znalazła dla mnie ani chwili. Nie wyglądało to najlepiej, ale gdybym próbowała pogadać z nią na siłę, tylko by się wkurzyła i tyle z tego.

 Niestety tego dnia też się nie zapowiadało, aby miała wystarczająco dużo czasu na wysłuchanie mych próśb. Miałam tyle czasu, żeby to wszystko przemyśleć, że przypomniałam sobie o przepowiedni, która to wszystko zapoczątkowała. I o tym, że Księżycowy Połysk miała powrócić, aby nas wszystkich uratować.

 No to gdzie ona jest, kiedy jej potrzebujemy?

 Chciałam się nad tym zastanowić, ale podczas gdy siedziałam przed swoim legowiskiem, zobaczyłam Wężowe Futro, który gdzieś zmierzał. Z jakiegoś powodu wstałam i poszłam za nim. Nie wiem, dlaczego postanowiłam go śledzić. Jakie informacje miałam dzięki temu zdobyć? Niestety, okazało się to nie najlepszym pomysłem, ale o tym później.

 Stawiałam ciche i powolne kroki, aby mnie nie zauważył, chociaż nie musiałam tego robić, ponieważ najzwyczajniej w świecie nie zwracał uwagi na swoje otoczenie. Tak, jakby czarnemu kocurowi wszystko było obojętne. W sumie, nie miał żadnego celu w pomaganiu Mrocznej Puszczy i robił to dla zabawy, więc rzeczywiście nie zaprzątał sobie głowy losem innych.

 Po chwili doszliśmy do miejsca, w którym czekała już "Wielka Trójka". Zdziwiło mnie, że spotkali się tutaj, a nie w Miejscu, Gdzie Brak Gwiazd. Przecież każdy mógł podsłuchać ich rozmowę w tym miejscu. Chyba, że wyjątkowo tym razem nie mieli nic do ukrycia. Byłam bardzo ciekawa, ilu rzeczy nie powiedziała mi Klonowe Futro i ile przede mną ukrywała.

 Ukryłam się w krzakach, a Wężowe Futro stanął obok Wróblej Pręgi, która wyglądała na znudzoną przebywaniem tutaj. Zamszona Gwiazda spojrzał na kocura obojętnie, a Klonowe Futro ze zniecierpliwieniem machała ogonem, jakby na coś czekając.

 - Nie mogłeś przyjść tu razem z nami? Ktoś mógł cię zobaczyć - mruknął sztywno wielki, brązowy kocur.

 - Jestem pewien, że nikt mnie nie widział, Zamszona Gwiazdo - odpowiedział mu.

 Niech popracuje nad zawyżoną pewnością siebie.

 - Dlaczego Cis chciał się tu z nami spotkać, a teraz nie przychodzi? - Burknęła Klonowe Futro mając dość czekania.

 - Gdybyśmy wiedzieli, bardzo możliwe, że nie marnowalibyśmy teraz czasu - syknęła Wróbla Pręga.

 Zastanawiałam się czy białoruda kotka była poirytowana sytuacją, czy posprzeczała się z szylkretową kocicą, bo nie odpowiedziała jej w zbyt przyjazny sposób. Jedynie Zamszona Gwiazda i Wężowe Futro nie byli zdenerwowani, ale w sumie nigdy nie widziałam czarnego kocura w złym humorze.

 - Wiecie, możemy przez ten czas obgadać różne inne rzeczy - zaproponował.

 Wróbla Pręga spojrzała na niego z zaciekawieniem, lekko się ożywiając.

 - Na przykład jakie?

 - Na przykład, ile jeszcze zamierzymy trzymać tutaj Księżycową Skórę, która jest bezużyteczna - odpowiedział brązowy kocur.

 Zadrżałam, kiedy usłyszałam swoje imię. Chciałam usłyszeć jak najwięcej.

 - Ty jesteś głupi - warknęła na niego Klonowe Futro.

 - A ty jesteś psychopatką.

 - A ty idiotą.

 - A tobie chyba mrówki oblazły futro.

Wojownicy: Ostatni OmenOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz