જ⁀➷Rozdział 14×ೄྀ

37 5 1
                                    

୧୭ Księżycowa Skóra・๑ˊˎ-

 Razem z patrolem Jaskółczego Szpona i Jutrzenką weszłam do obozu Klanu Pioruna. Niemal od razu ujrzałam Bladą Gwiazdę, Słonecznego Ogona i Wrzosowe Światło, która podbiegła do mnie, gdy tylko mnie zobaczyła. Wtuliła się w moje futro, płacząc ze szczęścia, jakby jej ukochane dziecko wróciło do domu. Po chwili się odsunęła i uśmiechnęła promiennie.

 - Nareszcie do nas wróciłaś - miauknęła przez łzy, patrząc na swojego brata.

 - Dobrze mieć cię przy sobie, Księżycowa Skóro - powiedział Słoneczny Ogon oficjalnie, ale widziałam, że naprawdę się cieszył.

 - Ja również się cieszę - odpowiedziałam.

 - Witaj, Księżycowa Skóro - Blada Gwiazda podeszła do mnie, a ja skłoniłam przed nią głowę w geście szacunku. - Dobrze, że wróciłaś do swojego Klanu.

 - Czy to Jutrzenka?! - Usłyszałam.

 Spojrzałam w bok i ujrzałam Szarą Mysz z jej dwoma kociakami. Jutrzenka po tym, jak zaprowadziła Obłoczka i Bielinkę do Klanu Pioruna, została u nich kilka dni i kiedy wróciła, powiedziała mi, że te dwa maluchy wróciły bezpieczny do domu. Wiedziałam, że mogłam jej zaufać, ale widok dwójki kociąt i ich matki znowu razem tak mnie rozczulił, że w moich oczach zagościły łzy.

 Szara karmicielka podeszła do Jutrzenki i przywitała się z nią. Widziałam wdzięczność w jej oczach, której nie potrafiła opisać słowami, a także radość z widoku kocicy, która sprowadziła jej kocięta do domu. Nie wiedziałam, czy Jutrzenka wspomniała o tym, że miałam coś z tym wspólnego, ale nie zależało mi na zbieraniu podziękowań. Najlepszym, co mogłam dostać w zamian, miałam właśnie przed oczami.

 Kocięta również podbiegły do starej kocicy, która nawet zaczęła się z nimi bawić. Wtuliłam się w bok Kwiecistego Serca, a ta się do mnie uśmiechnęła. Zaczęłam mruczeć, pierwszy raz czując się bezpiecznie od ostatnich kilku księżycy.

 Patrol, który prowadził Jaskółczy Szpon się rozszedł, a sam zastępca gdzieś czmychnął. Blada Gwiazda rozmawiała o czymś ze Słonecznym Ogonem, ale nie mogłam usłyszeć co. Nagle z legowiska wojowników wyszedł Bryzowa Pręga, Pierzasty Pazur i Ruda... Łapa? Powinna być już wojowniczką, ale nie wiedziałam, jakie imię otrzymała.

 - Księżycowa Skóra! - Młodziutka wojowniczka podbiegła do mnie, a ja widziałam radość w jej oczach.

 - Cześć, Ruda Łapo - odpowiedziałam jej z uśmiechem.

 - Teraz to Ruda Chmura - zaśmiał się Pierzasty Pazur, który do nas podszedł, a kotka wypięła dumnie pierś. - Dobrze, że wróciłaś.

 - Jastrzębia Łapa dostał imię Jastrzębiego Lotu pewnie dlatego, bo Oszroniony Strumień rzuciła nim na drugi koniec obozu - Ruda Chmura zaczęła się śmiać na to wspomnienie, a szary wojownik szturchnął ją, bo nie powinna się śmiać z czyjegoś nieszczęścia.

 Ja również cicho się zaśmiałam. Uwielbiałam humor Mglistej Gwiazdy.

 Bryzowa Pręga trochę bał się podejść. Kiedy nasze spojrzenia się spotkały, skinęłam na niego głową i podszedł bliżej, stając obok dwójki wojowników, która przywitała mnie przed chwilą. Nie minęło uderzenie serca, a ja znalazłam się przy nim i wtuliłam się w jego futro.

 - Przepraszam cię, Bryzowa Pręgo za to, że byłam taka ślepa - wyszeptałam. - Nie kłóćmy się więcej.

 - Ja również cię przepraszam, Księżycowa Skóro - powiedział cicho. - Powinienem był cię zrozumieć, ty z nas wszystkich ucierpiałaś najbardziej.

 - Co nie znaczy, że powinnam myśleć tylko o sobie. Ty, Kamienne Serce i Kwieciste Serce również ucierpieliście.

 - Nie wracajmy już do tego, dobrze?

 - Dobrze.

 Z powrotem stanęłam obok Kwiecistego Serca, która miała iskierki w oczach. Chyba nigdy nie widziałam jej takiej radosnej i cieszyłam się, że miała dobry humor. Zaczęłam wypatrywać innych kotów Klanu Rzeki, ale nikogo więcej nie zobaczyłam.

 - Co się stało z resztą Klanu Rzeki? - Zapytałam.

 - Klan Śmierci przejął nasz obóz - odparł Pierzasty Pazur ze smutkiem. - Tylko naszej szóstce udało się uciec.

 - Dziwię się, że nie oddali nam jeszcze Obłocznego Wiru albo Oszronionego Strumienia - mruknęła najmłodsza z nas.

 - Ruda Chmuro!

 - No co?

 Szary kocur westchnął, a do nas podeszła Blada Gwiazda. Biała przywódczyni chyba chciała nam dać chwilę, aby się sobą nacieszyć. Za nią widziałam Złotą Paproć, który nie ukrywał zaskoczenia moją obecność. Posłałam mu delikatny uśmiech i skupiłam się na przywódczyni Klanu Pioruna, w którym gościliśmy. Mogłam przywitać się ze złotorudym kocurem później.

 - Twoi przyjaciele bardzo chętnie wyjaśnią ci, co zaszło podczas twojej nieobecności - zaczęła kocica. - Jednak myślę, że ty i Jutrzenka powinnyście najpierw odpocząć po podróży. Poczęstujcie się zdobyczą ze stosu i udajcie się na spoczynek.

 - Jesteś pewna, Blada Gwiazdo? - Zapytałam. - Ja i Jutrzenka możemy zapolować dla siebie, nie chcemy być problemem.

 Wiem, że nie powinnam wypowiadać się za starą kocicę, ale mimo swojego sędziwego wieku, nie chciała być traktowana jako niezdolna do zaopiekowania się sobą.

 - Ależ to żaden problem, Księżycowa Skóro. Żadna z was nie będzie ciężarem dla Klanu Pioruna. Nie mamy już tylu wojowników, co wcześniej - tutaj przywódczyni na chwilę przerwała, jakby nie do końca wiedząc, co powiedzieć dalej. Po krótkim milczeniu kontynuowała. - Do czasu, aż nie odzyskacie swojego Klanu, możesz zostać tutaj.

 - A Jutrzenka? - Miałam nadzieję, że będzie mogła jeszcze chwilę ze mną zostać.

 - Również może tutaj zostać, choć nie wiem, co planuje... Kwieciste Serce - przywódczyni zwróciła się do jasnorudej kotki. - Dopilnuj, żeby Księżycowa Skóra odpoczęła.

 - Z przyjemnością - odpowiedziała z uśmiechem, a ja tylko przewróciłam oczami.

 Blada Gwiazda odeszła, a ja westchnęłam. Wyglądało na to, że trochę minie, zanim dowiem się wszystkiego.

Wojownicy: Ostatni OmenOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz