જ⁀➷Rozdział 11×ೄྀ

45 5 3
                                    

୧୭ Księżycowa Skóra・๑ˊˎ-

 Obudziłam się z bólem głowy, w miejscu, którego nie znałam. Było to jakieś małe, przytulne legowisko, inne niż moja nora w Klanie Śmierci. Nie wyczułam również zapachu wrogiego Klanu, więc odetchnęłam z ulgą, kiedy zdałam sobie sprawę z tego, że najprawdopodobniej byłam daleko od Cisa, Rany, "Wielkiej Trójki"...

 Ale w sumie, to gdzie ja byłam?

 Nie zdążyłam się nad tym zastanowić, bo zalała mnie wspomnień ostatnich wydarzeń. Śledzenie Wężowego Futra, podsłuchiwanie jego rozmowy z "Wielką Trójką", wyznanie Wróblej Pręgi, że jestem Księżycowym Połyskiem, moja ucieczka z Klanu Śmierci... Ostatnie, co pamiętałam, to jak uderzyłam głową o drzewo. W takim razie, jak znalazłam się tutaj? Jakim cudem nie zaprowadzili mnie przed oblicze Klonowego Futra i jej bandy?

 To chyba było już bez znaczenia, skoro nie wiedziałam już kim jestem. Nie wiedziałam, co robić, dokąd iść. Myślałam, że cały mój świat się zawalił, kiedy dowiedziałam się, że moim ojcem jest Nocna Gwiazda, ale to było gorsze. Zdecydowanie gorsze. No, bo co z tego, że jestem półkrwi? Moja lojalność i tak należy do Klanu Rzeki. To, że jestem kotką z przepowiedni, która uratować Klany przed Mroczną Puszczą i jej planami mnie przytłacza... Fakt, że sama chciałam nas ratować, porozmawiać z Klonowym Futrem, znaleźć jakieś inne wyjście... Ale to już nie jest to samo.

 Właśnie, ratowanie! Czy Klan Śmierci zdążył pójść na bitwę z Klanem Rzeki? Ile czasu ja byłam nieprzytomna? Gdzie ja jestem? Halo? Pomocy?

 Usłyszałam szelest. Moje futro się zjeżyło, ale byłam zbyt słaba, żeby wstać, a co dopiero, żeby się bronić. Ku mojemu zdziwieniu zobaczyłam Jutrzenkę z nornicą w pysku. Biała kocica położyła zdobycz przede mną i obdarowała mnie delikatnym uśmiechem.

 - Wreszcie się obudziłaś, malutka - miauknęła, a w jej głosie usłyszałam ulgę. - Bałam się, że moje zdolności medyczne mogą być niewystarczające. Zjedz, musisz nabrać sił - mówiąc to, przysunęła mi bliżej nornicę.

 - Jutrzenko, jak ja się tutaj znalazłam? Co się stało? - Zapytałam zagubiona i zaczęłam skubać brązowe zwierzątko.

 Stara kocica usiadła obok mnie i owinęła ogon wokół łap.

 - Kiedy straciłaś przytomność, Klan Śmierci się przestraszył, że nie żyjesz i uciekli. Domyślam się, że gdyby ich przywódca dowiedział się o twojej śmierci, nie skończyłoby się to dla nich dobrze. Gdy uciekli, wyszłam z ukrycia i cię tu przeniosłam, a potem opatrzyłam ci ranę na głowie. Uderzyłaś się bardzo mocno i nie byłam pewna, czy przeżyjesz, ale się obudziłaś.

 - Ile ja leżałam nieprzytomna?

 - Kilka dni, słonko.

 Kilka dni?!

 - A co z Klanem Rzeki? Klan Śmierci miał zaatakować...

 - Obawiam się, skarbie, że zdążyli już przejąć ich obóz. Widziałam, jak idą na bitwę całym Klanem. Nie wrócili do swojego obozu, więc musieli wygrać...

 Do moich oczu napłynęły łzy, ledwo przeżuwałam nornicę. Co teraz będzie z Klanem Rzeki? Z Bryzową Pręgą, Kwiecistym Sercem, Miodowym Ogonem? Co będzie ze wszystkimi, których kocham? Co ja mam zrobić?

 Widziałam, że Jutrzence było mnie bardzo żal. Zastanawiałam się, dlaczego w ogóle mi pomagała. Przecież byłam dla niej zupełnie obcą kotką...

 - Dziecinko, nie martw się. Nie wszystko jeszcze stracone, jestem pewna, że reszta Klanów nie podda się tak łatwo.

 - Jutrzenko, nie rozumiesz - jęknęłam załamanym głosem, przerywając jedzenie. - Straciłam wszystko. Straciłam dom, bo przejął go Klan Śmierci. Straciłam wszystkich, których kochałam, bo Klan Śmierci mnie od nich zabrał. Straciłam poczucie tego kim jestem... Bo kim ja jestem? Właśnie się dowiedziałam, że jestem kotką z przepowiedni, która żyła kilka sezonów temu i.... To wszystko mnie przerasta.

 - Już, spokojnie - niebieskooka położyła swoją łapę na mojej, aby dodać mi otuchy. - Najpierw musisz nabrać sił, dobrze? Potem zastanowimy się, co dalej.

 Pokiwałam delikatnie głową i wróciłam do jedzenia nornicy, którą przyniosła mi stara kocica. Czuwała nade mną, jak jadłam, a potem kazała mi się przespać. Po jakimś czasie zasnęłam, mając wyrzuty sumienia, że nie podjęłam kolejnej decyzji. Nie pomyślałam nad tym, co dalej, nie znałam swojego kolejnego kroku.

 Byłam zbyt zmęczona i roztrzęsiona tym wszystkim, żeby móc myśleć racjonalnie. Dopóki sobie tego wszystkiego nie uporządkuję, nie będę mogła nic zrobić, bo niepewność będzie zżerała mnie od środka. Tylko jak mam się dowiedzieć kim jestem, skoro każda odpowiedź niesie wraz sobą więcej pytań?

୧୭ Od Autorki・๑ˊˎ-

Dzisiaj krótko, ale następny rozdział będzie dłuższy :3

Wojownicy: Ostatni OmenOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz