Miłego czytania❤️ #liarswattpad
***
Pov's Madeline:
Brzmienie mojego śmiechu roznosiło się po rzymskich uliczkach. Ciepły podmuch wiatru delikatnie owiał moją nagą skórę, a zwiewna sukienka w odcieniach bieli zafalowała. Wskoczyłam na kamienny murek, wbijając spojrzenie w niebo spojone ciemnością, które było rozświetlone przez tysiące gwiazd. Przymknęłam swoje powieki, pozwalając na to, żeby świat wokół mnie powoli zawirował.
– Chciałabym, żeby lato trwało wiecznie – szepnęła Viviana.
Uchyliłam jedno oko, aby spojrzeć w stronę swojej przyjaciółki. Siedziała obok mnie, podobnie jak ja wpatrując się w widok rozciągający się nad nią. Przyłożyła do ust szyjkę butelki białego wina, upijając łyk. Przekręciła głowę w moją stronę tak, że stykałyśmy się teraz czołami. Jej usta rozciągnęły się w szerokim, lśniącym uśmiechu. Przypominał trochę ten pijacki. Świdrowała mnie spojrzeniem, którego odcień mogłabym porównać do błękitu oceanu. Gdy w nie spoglądałam zawsze było mi dane odszukać kojący spokój.
Zmarszczyła swój nos pokryty piegami. Pojawiały się na nim jedynie w okresie letnim.
Wiele osób uważało, że byłyśmy swoimi przeciwieństwami, które próbowały się wzajemnie uzupełniać.
– Kto by nie chciał – wzruszyłam ramionami – jak myślę, że w połowie września mamy wrócić do szkoły to mam ochotę się zbełtać – westchnęłam. – I wcale to nie jest przez to, że wypiłam za dużo wina.
Dziewczyna sięgnęła do kieszeni swoich szortów, wyciągając z niej skręta. Posłałam jej pełne rozbawienia spojrzenie, po czym wyciągnęłam ze swojej torebki niebieską zapalniczkę.
Zdecydowanie rozumiałyśmy się bez dwóch zdań.
– Palimy? – rzuciła z podejrzliwym spojrzeniem.
– Pytasz, a wiesz.
Vi podała mi używkę, którą sprawnie umieściłam między swoimi wargami. Płomień ognia rozświetlił moją twarz, przygrzewając bletkę. Zaciągnęłam się marihuaną, która rozpłynęła się po moim ciele, przez co poczułam przeszywająca ulgę. Podałam skręta przyjaciółce, która powtórzyła moją czynność.
– Czuje, że pożałujemy tego zabójczego połączenia – sapnęła Vi, zaciągając się. – Mogłyśmy, chociaż wybrać wódkę, zamiast tego wina. – Spojrzała ze złością w stronę butelki po alkoholu. – A gdybyśmy popijały wodą mineralną to i kac by nas ominął.
– A czy my kiedykolwiek postąpiłyśmy słusznie? – spytałam, a mój wzrok był przepełniony politowaniem.
Zmarszczyła brwi, wyraźnie zastanawiając się nad odpowiedzią.
– Nie. – Roześmiała się, kręcąc głową. – Chociaż. – Uniosła wskazujący palec ku górze. – A to jak wypiłyśmy wszystkie napoje, które zostały po imprezie u Nicolo, żeby się nie zmarnowały. Dbamy o środowisko i to było słuszne posunięcie. – Mówiła z wyczuwalną dumą w jej głosie.
– Te napoje o których mówisz, to były przeróżne alkohole, a my skończyłyśmy z zatruciem alkoholowym rzygając na zmianę do toalety o czwartej nad ranem. – Sprostowałam, ugaszając jej entuzjazm.
– Miałyśmy dobre intencje.
– Albo po prostu chciałyśmy się napierdolić.
Śmiałyśmy się, łapiąc za brzuchy, które zaczynały nas pobolewać. Moja głowa spoczęła na barku Viviany, gdy zaczęłyśmy wspominać nasze ulubione historie z poprzednich lat. Nigdy z pamięci nie wymaże obrazu małej Vi, która stanęła u progu mojego domu.
CZYTASZ
Broken Liars +18
Romance"Każdy z nas potrzebuje sekretnego życia." Osiemnastoletnia Madeline West uchodzi za dziewczynę, która nie boi się wyrazić swojego zdania, a tym bardziej zwrócić uwagi. Pewnego wieczoru w zasięg jej wzroku wpada grupa trzech mężczyzn demolująca s...