31. Noc spadających gwiazd

17.7K 573 551
                                    

Miłego czytania! <3 #trylogiapotepienia

ig: sun_autorka

Pov's Madeline:

Od poprzedniego incydentu minęło zaledwie kilka dni. I chociaż nie zaobserwowałam więcej podobnych zdarzeń, to i tak moją głowę nieustannie męczyły myśli. Zastanawiałam się, kim mógł być nadawca kwiatów.

Wykluczyłam Clyde'a oraz Victora, co wcale mi nie pomogło, a wręcz sprawiło, że poczułam się bardziej zagrożona. To określenie wydawało się być śmieszne, zważając na moją przeszłość z Victorem.

Prawda była taka, że doskonale znałam swojego oprawcę. Wiedziałam, czego mogę się mniej więcej po nim spodziewać. I również zdawałam sobie sprawę z tego, że ten gest nie był w jego stylu. Victor nigdy nie bawił się ze mną w podchody, tylko przychodził i brał, co uważał za swoją przynależność. Z resztą prawdopodobnie przebywał w areszcie, aż do czasu rozprawy. Dlatego podejrzenia wobec niego, ulotniły się szybciej niż przyszły.

Co mnie przerażało, ponieważ to oznaczało, że wraz z odejściem poprzedniego dręczyciela zyskałam nowego.

Z zamyślenia wyrwał mnie dźwięk dzwoniącego telefonu. Chwyciłam go w dłonie, i najpierw zerknęłam na godzinę.

Na litość Boską, jest szósta rano, a ktoś postanowił się do mnie dobijać.

I nie był to nikt inny, niż Clyde.

W zastanowieniu przygryzłam lewą stronę policzka. Ostatnia wymiana zdań pomiędzy mną, a przyjacielem, dała mi nieco do myślenia. Ciężko mi to przyznać, ale miał rację. Mimo, że nie byłam ku temu przychylna, to ciekawiło mnie, co Clyde miał do powiedzenia.

Walcząc ze sobą, przeciągnęłam zieloną słuchawkę, po raz pierwszy od miesiąca.

– Jesteś rannym ptaszkiem? – zapytałam oschłym tonem, zanim on zdążył odezwać się jako pierwszy.

Przez kilka sekund słyszałam jedynie jego ciężki oddech. Nie spodziewał się.

– Nie. – W słuchawce telefonu rozbrzmiał ospały głos.

– Więc czemu nie śpisz? I po co do mnie zadzwoniłeś?

– Jest poniedziałek, musisz wstać do szkoły, a zapewne jesteś bardzo zmęczona. Chciałem się z ciebie ponabijać.

Przymknęłam na moment powieki, a moje płuca napełniły się powietrzem. Nie mogłam uwierzyć w jego bezczelność.

– Chyba sobie żartu...

– Lub po prostu chciałem usłyszeć twój głos. – Przerwał mi, a ja rozchyliłam usta w niedowierzaniu.

Serce zagalopowało mi w piersi. Nie byłam w stanie wydusić z siebie żadnej odpowiedzi. Zatkało mnie.

Spanikowana odrzuciłam od siebie urządzenie, a przed tym rozłączyłam się w pośpiechu. Twarz wcisnęłam w poduszkę, przy tym wydając z siebie pełen zażenowania jęk. Nie mogłam uwierzyć w to, że tak łatwo się speszyłam. Przeważnie mi się to nie zdarzało. Wiedziałam co odpowiedzieć, a tym razem kompletnie odleciałam.

Telefon ponownie zawibrował. Odchyliłam materiał przylegający do twarzy i kątem oka spojrzałam na treść przychodzącej wiadomości.

Clyde: Wiem, że się zarumieniłaś. To całkiem urocze.

Prychnęłam pod nosem i zablokowałam urządzenie.

Tego dnia nie byłam w stanie skupić się na niczym innym. Moje myśli krążyły wokół chłopca, którego błękit spojrzenia, tak cholernie mnie uzależnił.

Broken Liars  +18Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz