35. Zaufałam ci

13.5K 497 344
                                    

Miłego czytania <3 #trylogiapotepienia

ig: sunautorka

Pov's Madeline:

Zaciekawione spojrzenia podążały za czarnym, lśniącym Porsche. Nie dziwiło mnie to. Obecność Clyde'a wzbudzała sensację. Nigdy dokładnie nie było wiadomo, kiedy i na jakim wydarzeniu się zjawi, i to sprawiało rosnące zainteresowanie. Ludzie wyczekiwali jego obecności, a krążące plotki o słynnym królu Rzymu, tylko podjudzały ich dociekliwość.

Nielegalne wydarzenia dostarczały adrenalinę, strach i podekscytowanie. To pozwalało obywatelom na oderwanie się od szarej rzeczywistości, od rutyny, w którą wpadali. Zainteresowanie nieustannie rosło, a ludzi zaczynali pożądać złej sławy, pragnęli się w niej kąpać, a nawet tonąć. Pragnęli stać się najlepszymi, z najlepszych. Ale, żeby otrzymać taki status nie wystarczyło jedynie wygrać wyścigu. Stawałeś się zobowiązanym do stoczenia pojedynku. Jednak nie można było tego nazwać zwykłą walką, taką, którą możecie obejrzeć na ekranach telewizorów. To było coś o wiele większego. Taki pojedynek oznaczał istną rzeź. Do pierwszego upadłego na deski, konającego we własnej krwi. Czyjaś porażka oznaczała twoją wygraną, nie było innej drogi. W tej grze nie było miejsca na dwóch.

Nikomu dotąd nie udało się utrzymać statusu króla dłużej niż rok. Clyde Caswell pozostał wyjątkiem.

Zerknęłam na mojego chłopca. Szczęki miał zaciśnięte, a knykcie, które oplatał wokół kierownicy pobladły. Ściągnął swoje gęste brwi, a skupiony wzrok utkwił przed sobą. Był wkurzony.

– Stresujesz się? – zapytałam. Ta sytuacja była dla mnie czymś nowym. Nie wiedziałam, jak powinnam się zachowywać. I choć raz już uczestniczyłam w podobnym wydarzeniu, to tym razem sprawa miała się nieco inaczej. Czułam więź emocjonalną z Caswellem. Trudniej było mi przełknąć potencjalne ryzyko, które na nas czyhało. Tym razem nie liczyłam się jedynie ja, ale również on.

– Wyścigiem? – Przytaknęłam. – Nie. To zwykła formalność.

– Mhm. Więc, o co chodzi?

Clyde westchnął przeciągle. Czułam, że zastanawiał się nad tym czy zdradzać mi powód swojego gniewu.

– Nie znam warunków wyścigu, nie wiem w jakim celu zostałem tu sprowadzony. Nie lubię niejasności. Irytują mnie – przyznał. – Wolę wiedzieć na czym stoję.

– Rozumiem – odpowiedziałam, a następnie zamilkłam. Nie wiedziałam, co w tej sytuacji mogłam zaradzić. Nie znałam się na tym. Nie mogłam mu pomóc.

Wjechaliśmy na jeden z pasów, a następnie wyszliśmy z samochodu. Uniosłam hardo podbródek, a wyraz mojej twarz pozostał niewzruszony. Stwarzałam pozory swojej pewności siebie. Maskowałam fakt, że drżę w środku. Nie było ciężko tego dokonać. Miałam to wyszkolone do obrzydliwej perfekcji.

– Trzymaj się blisko mnie – odezwał się Clyde, a ja dołączyłam do jego boku.

Dumnie kroczyłam obok mojego chłopca. Nasze dłonie ocierały się o siebie, a elektryzujący dreszcz przemknął mi po plecach. Kosmyki włosów obijały się o skórzaną kurtkę Clyde'a, którą w pośpiechu zarzuciłam na siebie. Mogłam nawet przyznać, że idealnie komponowała się z moimi wysokimi kozakami. W tle grała głośna muzyka, a mimo to dochodziły do mnie szepty ludzi wokół. Czułam, że wzbudziłam sensację. Obecność kobiety u boku Clyde'a Caswella zdecydowanie była niecodziennym widokiem. Ciężar spojrzeń, które wykręcały we mnie dziurę, zaczynał mnie powoli przytłaczać. Byliśmy w samym centrum uwagi.

Mężczyzna przed nami opierał się o maskę samochodu. Chmura dymu tytoniowego unosiła się nad nim. Drżącą dłonią wkładał używkę pomiędzy wargi. Spojrzenie miał zacięte, podobnie jak wyraz twarzy. Wzbudzał niepokój.

Broken Liars  +18Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz