Hejka, rozdział nie jest wybitnie długi, ale chciałam wam dać coś od siebie z okazji dnia dziecka, bo każdy wciąż ma go trochę w sobie :) Dlatego życzę wam miłego czytania!🩶
Pov's Madeline:Moja głowa wciąż spoczywała na jego barku, gdy pierwsza z łez popłynęła mi po policzku. Obraz rozciągający się przed nami przypominał mi o mamie, a całe emocje, które dusiłam w sobie przez cały dzień, znalazły ujście. Co dziwne, nie czułam krępacji przy tym chłopaku, a wręcz myślałam, że znajdę zrozumienie w błogiej ciszy. Nie chciałam, żeby pytał lub pocieszał. Nie potrzebowałam tego. Chciałam wylać z siebie ten palący ból, który rozrywał moją klatkę piersiową i nie pozwalał oddychać.
Więc szlochałam cicho, a wodospad moich łez moczył ramię chłopaka.
– Wyrzuć to z siebie – powiedział spokojnie. Wypuściłam spomiędzy warg drżące powietrze. – Spróbuj się od tego uwolnić, dobrze? – Pokiwałam głową, a jego dłoń powędrowała na moje włosy, które delikatnie gładził. – Płacz do woli, krzycz lub wyładuj swoje emocje na mnie – kontynuował – a ja będę tuż obok ciebie.
Nikt, nigdy nie zachował się wobec mnie w ten sposób. Przyćmiona negatywnymi uczuciami, płakałam głośniej i mocniej. Clyde zataczał kółka wokół kosmyków moich włosów, słuchając rozpaczy, którą z siebie wylewałam.
– Jestem tu tylko ja i ty – szepnął. – Ja i ty.
Jego słowa otuliły moje dygoczące serce, rozczuliły mnie. I to, że znajdowałam się w ramionach obcego dla mnie chłopaka, nie miało najmniejszego znaczenia. Odkrywał mnie kawałek po kawałku, zrywał ze mnie warstwę, którą ukrywałam przed resztą świata. Poznawał mnie, a ja mu na to pozwoliłam, bez najmniejszego poczucia wstydu.
I nie musiałam już więcej kłamać, ani gościć na swojej twarzy uśmiechu przepełnionego fałszem. Nie przy Clydzie.
– Dziękuje – wydusiłam z zaciśniętego gardła.
Powoli oderwałam się od jego boku i przeniosłam spojrzenie wprost na jego twarz. Załzawionymi oczami spoglądałam w spokojne jezioro, które przedstawiało spojrzenie chłopaka. Przesiąknięte wodą ubrania, kleiły się do mojego ciała, ale nawet to w tej chwili nie sprawiało poczucia dyskomfortu. Jego kciuk przywarł do mojej miękkiej skóry, a następnie musnął lecącą po niej łze.
– Pora na uśmiech – odezwał się ciepło, a ja zmarszczyłam brwi.
Wyciągnął aparat cyfrowy, którego obiektyw skierował na mnie. Moje kąciki ust samoistnie powędrowały do góry. Przymknęłam oczy i wyszczerzyłam się w szerokim uśmiechu. Usłyszałam charakterystyczny klik, a po chwili twarz rozświetlił mi blask lampy.
– Mogę zobaczyć? – spytałam, po wykonanym zdjęciu.
Clyde kiwnął głową i wyciągnął urządzenie w moją stronę, przyjęłam je. Na zdjęciu wyglądałam na szczęśliwą, nie było widać, że moment przed tym wyłam, aż do bólu. Lśniący uśmiech mienił się, a włosy rozwiewały się przy łagodnym podmuchu wiatru. Za mną rozciągało się jezioro, w którym odbijały się gwiazdy. Wyglądałam tak beztrosko i niewinnie, zupełnie jakbym żyła innym życiem, niż swoim.
– Podoba mi się – mruknęłam, oddając aparat w ręce chłopaka.
– Mi również – odpowiedział, a moje policzki pokrył niespodziewany rumieniec.
Telefon Clyde'a zawibrował. Niechętnie po niego sięgnął, a gdy dostrzegliśmy widniejące na ekranie imię Lucasa, oboje jękneliśmy. Przeciągnął zieloną słuchawkę i kilknął głośnomówiący.
CZYTASZ
Broken Liars +18
Romance"Każdy z nas potrzebuje sekretnego życia." Osiemnastoletnia Madeline West uchodzi za dziewczynę, która nie boi się wyrazić swojego zdania, a tym bardziej zwrócić uwagi. Pewnego wieczoru w zasięg jej wzroku wpada grupa trzech mężczyzn demolująca s...