4. Sekret

10.7K 306 77
                                    

Miłego czytania!❤️ #liarswattpad

Pov's Madeline:

Moje ciało pokrył paraliżujący strach, nie mogłam nawet się obrócić. Przełknęłam ślinę, bo na tyle było mnie jedynie stać. Moje ręce dygotały się ze stresu, który zaczynał się we mnie zbierać. Brzuch zaciskał się w supeł, którego nie dało się rozwiązać.

– Nawet na mnie nie spojrzysz? – Udawał zawiedzionego. – No dalej, Mad spójrz w moje oczy.

Zacisnęłam szczęki i zmusiłam swoje ciało do ruchu. Moja dolna warga drżała, co z pewnością zauważył. Niedobrze.

– Czego chcesz, Victor – wydusiłam z siebie. Moje gardło płonęło przez imię, które wypowiedziałam.

Jego czarne, niczym smoła włosy były w kompletnym nieładzie, przeszywający wzrok zdawał się być pusty. Pod oczami ciągnęły się sine zapadliska, które świadczyły o jego potwornym zmęczeniu. Cera była blada i wydawała się być szorstka, a mimo to wyglądał atrakcyjnie. Wyrzuciłam czym prędzej tę myśl ze swojej głowy, brzydziłam się nim i tak miało pozostać.

– Ostatnio zupełnie przypadkowo natrafiłem na coś, co należy do ciebie, ale również do mnie – zaczął powoli – i tak się zastanawiam co, gdyby ujrzało to światło dzienne. – Przyłożył swój palec do brody.

– O czym mówisz? – Nie potrzebowałam jego odpowiedzi, bo doskonale znałam jej treść. Mimo to łudziłam się, że jednak nie to będzie miał na myśli.

– Ehhh – westchnął, zbliżając się do mnie. – Nie pamiętasz jak dobrze się razem bawiliśmy? – Swoją skostniałą ręką chwycił pasma moich włosów i założył je za ucho.

Wstrzymałam oddech, czując jego, który muskał moją skórę. Nie czułam przy nim bezpieczeństwa. On był definicją koszmaru i strachu.

– Chciałabym wymazać to ze swojej pamięci, wiesz? – Łzy cisnęły się do moich oczu.

– Nie pozwolę ci na to, wiesz? – Wyszeptał, a żółć podeszła mi do gardła.

Oczami wyobraźni wracam do tego dnia.

– Proszę, nie dotykaj mnie – wyszeptałam, cicho szlochając. – Nie chcę, abyś to robił.

– Madeline. – Złapał za mój podbródek lekko go unosząc, spojrzałam na niego spod rzęs. – Przecież jestem twoim chłopakiem, prawda? – Pokiwałam niechętnie głową. – To oznacza, że mogę zrobić z tobą co tylko zechcę, rozumiesz? – Broda drżała, a moje zęby stukały o siebie. – Nie wyrywaj się, ani nie wierć. Nie będzie boleć, obiecuje. – Kłamstwo, które sprawiło, że rozpadłam się na kawałki, niczym porcelanowa laleczka.

Prosiłam, błagałam, a moje gorzkie łzy mieszały się z moim krzykiem, który kaleczył gardło.

Samotna łza spłynęła po moim policzku. Chłopak uniósł swój palec i musnął moją twarz, lekko przecierając wilgotną plamę. Brzydziłam się jego dotyku.

– Czemu wróciłeś? – Tyle zdołałam z siebie wydostać, chociaż moją głowę atakowały pytania.

– Ponieważ będę cię potrzebował. – Rozpadałam się. – Jeszcze nie teraz, ale wkrótce wrócę po to co moje.

Nie jestem twoja, Victorze. Nigdy nie byłam.

– N-nie pozwolę ci na to, ani Colton. – Mój oddech przyśpieszył. Chciałam zniknąć.

– Jesteś tak głupiutka, Mad. – Zaśmiał się bezgłośnie. – Nie masz wyboru. – Zamyślił się na moment. – Albo... Wybieraj, pomożesz mi, a ja usunę każdy filmik z twoim udziałem na swoim telefonie, albo każdy z nich pójdzie w świat. – Uśmiechnął się złowrogo. – Prześpij się z tym, niebawem odezwę się do ciebie.

Liars  +18Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz