15. Dwa dni

11K 353 153
                                    

No hejka. Wiem, że się mnie dzisiaj tutaj nie spodziewaliście, ale stwierdziłam, że podrzucę wam kontynuację poprzedniego rozdziału. Będzie on króciutki, ale myślę, że wam się spodoba <3

Przez to, że dzisiaj go wstawiam nie miałam zbytnio czasu na dokładne sprawdzenie, także przepraszam za możliwe błędy:(

Miłego czytania! #liarswattpad

Pov's Clyde:

   Dziewczyna głośno westchnęła, wstając powoli, więc zrobiłem to samo. Zanosiła się na odpowiedź, lecz jej przerwałem.

– Madeline, nie skorzysta z twojej propozycji, wybacz – powiedziałem spokojnie.

Zaskoczyłem tym nie tylko siebie, a również i ją.

– Nie wpierdalaj się w sprawy, które cię nie dotyczą – warknął w odpowiedzi mężczyzna.

– Mam nie ingerować, gdy nieznany dla mnie mężczyzna zaczepia kobietę, z którą aktualnie rozmawiam? Pomijając, że to niezbyt rozsądne z twojej strony to zarazem jesteś nachalny – mówiłem z obojętnym wyrazem twarzy, mimo że w środku drżałem ze złości. – Dlatego grzecznie cię informuję, że Madeline nie jest zainteresowana rozmową z tobą, o czym sama ci powiedziała, także proszę wypierdalać.

Parsknął śmiechem, zlekceważył mnie, cóż własnymi dłońmi kopie grób.

– Mad, idziemy. – Wystawił rękę w stronę dziewczyny.

Wielkie ślepia wykręcały we mnie dziurę, a ja czułem narastający niepokój. Blady uśmiech zagościł na twarzy Maddy.

– Cześć, Clyde – wyszeptała.

Nie ma takiej, kurwa, opcji.

Stanąłem przed brunetką, zasłaniając jej widok swoimi plecami. Morderczym spojrzeniem mierzyłem tajemniczego chłopaka, którego ręka nadal tkwiła w tym samym miejscu. Tatuaże ciągnęły się po jego szyi, a sine ślady pod oczami krzyczały o nieprzespanych przez niego nocach. Wyglądał jak chodzące niebezpieczeństwo, co było kurewsko przerażające, nawet dla mnie. Nie mogłem pozwolić na ryzyko skrzywdzenia siostry mojego przyjaciela.

Spojrzał na moją twarz uważnie, gdy jedna z lamp oświetliła ją delikatnie.

– Stąd cię znam. – Pokiwał powoli głową, opuszczając swoją dłoń. – Jesteś tym bokserem, nie? Jak to oni na ciebie mówią? Król Rzymu? – Wyczuwałem w jego głosie pogardę, którą mnie obdarzył.

– Może. Nie przykładam do tego większej uwagi – westchnąłem.

– Z pewnością – rzucił nie przekonany – a teraz muszę cię przeprosić. – Ściągnąłem brwi. – Madeline? – zagaił.

Poczułem intensywny przypływ gorąca. Każdy mięsień mojego ciała zaczął pracować na najwyższych obrotach. Dłonie zaciskałem w pięści, walcząc ze sobą, aby mu przypadkiem nie przypierdolić.

– Czegoś nie zrozumiałeś? – zapytałem niższym tonem, będąc na skraju wybuchu. – Wyraziłem się wystarczająco jasno, Madeline zostanie ze mną.

– Posłuchaj mnie uważnie, ponieważ się nie powtórzę. – Na jego twarzy zagościł szaleńczy uśmiech, pojebany psychol. – W chuju mam twoją pozycję i znajomości.

– Zdziwisz się jeśli powiem, że ja również? – przerwałem jego wywód, co niezbyt mu się spodobało.

Ze złością wpatrywał się we mnie.

– Madeline jest moją starą znajomą, z którą nie widziałem się wieki. – Obrał inną taktykę myśląc, że mu ulegnę, idiota. – Chciałbym z nią porozmawiać, ale utrudniasz mi to, co mi się nie podoba.

Liars  +18Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz