11. To nie litość

10.9K 331 113
                                    

Miłego czytania!❤️ #liarswattpad

Pov's Madeline:

Żółć podeszła mi do gardła na dźwięk brzmienia tego głosu. Zerwałam się do biegu, żeby jak najszybciej schronić się w domu. Moje bose stopy muskały po trawie w zawrotnym tempie. Wpadłam przez drzwi kuchenne, zamykając je z hukiem, ale ich nie przekręciłam.

Nie zdążyłam.

Bo on już przez nie wszedł.

Przemknęłam na palcach do salonu, najciszej jak potrafiłam. W ciemność, która nas otaczała miałam pewną przewagę, to ja znałam swój dom doskonale. Stanęłam przy oknie, skrywając się za cienkim materiałem, który stykał się z ziemią. Próbowałam uspokoić swój ciężki oddech. Ekran telefonu rozbłysnął po pomieszczeniu, a ja drżącymi palcami próbowałam wystukać numer do Coltona. Przyłożyłam urządzenie do ucha, rozbrzmiewający w słuchawce dźwięk sygnału powodował, że coraz bardziej się stresowałam.

Błagam, odbierz...

– Nie radzę – wyszeptał do mojego ucha, a następnie jego zimne palce zetknęły się z moimi. Chwycił mój telefon i odrzucił go na bok.

Victor stanął na wprost mnie, skuliłam się pod jego ciężkim spojrzeniem. Przerażał mnie, a on doskonale zdawał sobie z tego sprawę. Mój strach był dla niego niczym pożywienie. Udawanie, że jego osoba nie wpływa na mnie negatywnie wywołałoby u niego mieszankę wybuchową, on nienawidził lekceważenia. Z resztą nie miałam nawet sił, aby udawać.

– Mad. – Musnął dłonią po moim policzku, zacisnęłam mocno szczęki próbując się nie rozpłakać. – Jesteś tak piękna, wiesz? – Zemdliło mnie to było, kurwa, obrzydliwe.

Drugą dłonią zjechał na moje kolano delikatnie je pocierając, jego ruchy zataczały się w koło. Moim ciałem wstrząsnął paraliżujący dreszcz. Bałam się.

– Co ode mnie chcesz, Victor – wydusiłam z siebie.

Zamyślił się na moment, a po chwili jego usta rozciągnęły się w szaleńczym uśmiechu. Jego spojrzenie ociekało mrokiem, w który nigdy nie chciałam wstąpić.

– Zrobisz coś dla mnie. – Założył kosmyk moich włosów za ucho.

– Co takiego? – Błagałam w myślach, żeby po prostu stąd wyszedł i już nigdy nie wrócił.

– Nie mogę ci powiedzieć wszystkiego, bo zakładam, że przez ciebie coś się zepsuje, z resztą jak zawsze, ty niszczysz wszystko. – Wciągnęłam gwałtownie powietrze, gdy wysyczał w moją stronę słowa pełne kłamstw, to on był potworem w naszej historii. – Musisz wybrać się ze mną w pewne miejsce, jako moja partnerka – parsknęłam śmiechem, na jego poważne słowa. – To tyle co na razie ci zdradzę – kontynuował.

Gdybym miała zdefiniować piekło występujące na ziemi, to pierwszym z przykładów byłby Victor. Żadna inna osoba nie wyrządziła mi tak wielkiej krzywdy, jaką zrobił mi on. Moja nienawiść względem niego, aż bolała.

– Nie ma takiej, kurwa, opcji. – Przez myśl nie przeszedł mi nawet cień zawahania. – Nie zrobię tego, Victor. – Przełknęłam ślinę, gdy jego spojrzenie ściemniało, choć wydawało się to niemal niemożliwe w ciemności, która panowała wśród nas.

– Chyba się nie zrozumieliśmy – zaśmiał się, kręcąc energicznie głową. – Nie masz wyboru, Madeline i zrobisz to czy to ci się podoba, czy nie.

– Nie – odpowiedziałam, zaskakując samą siebie, że zdałam się na odwagę, aby się mu sprzeciwić.

Zacisnął mocno szczęki, będąc na skraju emocjonalnym. Walczył ze sobą.

Liars  +18Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz