16. Bezsilność

12.2K 360 124
                                    

Miłego czytania!❤️ #liarswattpad

Pov's Madeline:

10.10.2015 rok...

Grzebałam w skórkach od paznokci od dobrych dziesięciu minut. Wzrok wlepiałam w wskazówkę zegara, która tykała w powolnym tempie. Każda sekunda była utrapieniem. Moje ciało było spięte w nienaturalny sposób, nie umiałam się rozluźnić, a krzesło pokryte metalem tylko mi to utrudniało. Czułam na sobie oceniający wzrok, który mnie przytłaczał. Sprawiał, że zaczynałam wierzyć, że wcale nie jestem ofiarą, a winowajcą.

Westchnęłam, gdy drzwi charakterystycznie skrzypnęły przy otwieraniu. W ich progu zjawił się mężczyzna w idealnie skrojonym garniturze oraz z surowym wyrazem twarzy. Zacisnęłam zimne palce wokół swoich ud i spuściłam na nie swój wzrok.

Dzień dobry – odezwał się ciężkim głosem, podając sztywno dłoń dyrektorowi.

– Witam, Panie West – odpowiedział, odwzajemniając uścisk.

Kątem oka spojrzałam na dyrektora placówki, do której uczęszczam. Splecione ręce przycisnął do swojej piersi i krążył spojrzeniem między mną, a tatą. Jego garnitur również perfekcyjnie przylegał do ciała, a brak zarostu i zaczesane włosy na żel, sprawiały wrażenie osoby zadbanej.

– To kolejny incydent, proszę pana – zaczął, a ja na moment przymknęłam ciążące powieki.

Atmosfera między nami zagęszczała się z każdym kolejnym oddechem.

– Madeline? – zapytał delikatnie tata, uniosłam na niego swój wzrok. – Czy ten chłopak znów zrobił ci krzywdę? – Oczy Gabriela błyszczały żalem, który skrywał za maską obojętnej miny.

– Nie. – Mój głos zadrżał, kurwa!

– W takim razie, wytłumacz mi proszę dlaczego twoje ramię przybiera sino-fioletowy odcień? A wokół twoich nadgarstków odbijają się ślady odciśniętych palców? – mówił przejęty.

Pokręciłam przecząco głową, czując jak palące łzy podchodzą mi do oczu.

– Wywróciłam się na zajęciach, gdy grałyśmy w koszykówkę. – Wymyśliłam na poczekaniu.

– Chcemy ci jedynie pomóc – odezwał się dyrektor, a ja stłumiłam śmiech. Pierdolenie.

– Nikt mnie nie skrzywdził – wysyczałam przez zaciśnięte zęby. – Ile razy mogę powtarzać to samo? – To było kłamstwo, rzecz jasna. Ale to wolałam zachować dla siebie, nie potrzebowałam ich pomocy.

– Przestań go wreszcie kryć, dziecko – irytował się mężczyzna zajmujący krzesło, tuż obok mnie.

– Nikogo nie kryje, do cholery!

– Słownictwo i skończ kłamać.

– Nie kłamie! To nie był on.

– To kto, jeśli nie on? – Przyłożył palec do swojej skroni i powoli ją masował. – No kto?

– Wywróciłam się, już mówiłam. – Zęby zastukały mi o siebie.

Tata głęboko westchnął i przesunął krzesło tak, że teraz siedzieliśmy przodem do siebie.

– Uważasz, że – złapał za mój nadgarstek zważając na to, żeby nie dotknąć śladów – to jest ślad po upadku? Masz mnie za głupca, Madeline?

Czułam pieprzoną bezsilność. Odchyliłam głowę do tyłu, tracąc kontakt wzrokowy.

– Wnoszę oskarżenie.

Liars  +18Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz