Nyxia
Za szybko przyszła ta dorosła rzeczywistość...
Obudziłam się z łzami w oczach. Wytarłam je i ciężko westchnęłam. Podniosłam się do pozycji siedzącej. W końcu wstałam z łóżka i ruszyłam na dół w poszukiwaniu Nereusa. Znalazłam go w kuchni gdy chyba robił nam śniadanie. Oparłam się o futrynę patrząc się na jego umięśnione plecy. Nie powinnam się tak patrzeć aż sama się zbeształam.
Zauważył mnie po chwili, uśmiechnęłam się do niego i usiadłam na blacie.
Cześć Nere
Cześć Nyx, jak się spało?
Dobrze, nie pamiętam kiedy tak się wyspałam. Uśmiechnęłam się co odwzajemnił.
Usiedliśmy gdy ten skończył dla nas śniadanie. Zjadłam wszystko z smakiem, czułam się inna w obecność Nereusa. Czułam się wolna od trosk, od tego piekła w którym żyłam. Po śniadaniu zebraliśmy się do szkoły. Pomyślałam też o tym więc spakowałam potrzebne rzeczy do torby. Założyliśmy buty i wyszliśmy, uśmiechając się szeroko. Czy było to możliwe, że jedna osoba może tyle zmienić w życiu. Zepsuci do szpiku kości a świeciliśmy na jaśniej. To właśnie było piękne, że byliśmy w stanie uśmiechać się pomimo tego bólu, który rósł nam w piersi.
Byliśmy już prawie przy bramie, gdy zatrzymałam się nagle bo stał tam Diabeł, we własnej osobie. Zaczęłam się trząść, chyba Nereus to zauważył po postukał mnie po ramieniu, żeby zwróciła na niego uwagę. Spojrzałam się na niego.
Co się dzieję, dlaczego jesteś przerażona
Tam stoi Diabeł, we własnej osobie. Zamigałam szybko, na co ten zacisnął swoją szczękę.
Złap za moją dłoń, nie pozwolę ci utonąć
Kiwnęłam nie pewnie swoją głową, wiedziałam jak to mogło się skończyć ale w tej chwili, uwierzyłam mu, że nie pozwoli mi utonąć. Ale to był błąd a miałam się o tym dowiedzieć za niedługo. Byłam zaślepiona jego dobrocią. Złapałam jego dłoń, była szorstka od nadmiaru pracy ale była miła w dotyku. Z uniesioną do góry głową, ruszyliśmy do przodu. Chyba nas zauważył bo zaczął do nas podchodzić. Złapałam mocniej rękę Nereusa.
-kto to jest. Wskazał na Nereusa. A złość z niego aż wypływała. -byłaś u niego szmato. Wydarł się na cały głos.
-proszę ją tak nie nazywać. Warknął z taką siłą, że podskoczyłam. Ustał przede mną, był wyższy od mojego ojca. -nie jest szmatą, z którą możesz robić cokolwiek, rozumiesz?
-gówniarz nie będzie mi mówić co mam robić. Popchnął go ale ten nawet nie drgnął, patrzył się na niego z nienawiścią. -dzisiaj chcę cię widzieć w domu
-ona nigdzie nie wraca
-wraca bo jeśli nie, wezwę policje i będziesz mieć problemy.
-już dobrze Nereus, dam sobie radę. Powiedziałam smutno, nigdy nie wygramy z dorosłymi.
-tak nie można Nyxia. Powiedział a w jego oczach pojawiły się łzy.
-próbowaliśmy to wystarczy. Uśmiechnęłam się smutno. Byłam mu wdzięczna, że próbował. Może innym razem nam się uda.
Ojciec zostawił nas w końcu w spokoju, mogliśmy w spokoju iść do szkoły. Weszliśmy idealnie na dzwonek więc szybkim krokiem ruszyliśmy do sali. Usiadłam koło Hester i próbowałam się skupić na lekcji. Było to dość trudne, ponieważ będę znów musiałam wrócić do tego piekła. A bardzo tego nie chciałam. Tak bardzo nie chciałam czuć jego dotyku na sobie.
Z letargu wyrwał mnie dzwonek na przerwę, pozbierałam swoje rzeczy do plecaka i ruszyłam do wyjścia.
-jak się czujesz Nyx? Spojrzała się na mnie. Nie wyglądałam najlepiej..
-czuję się w miarę okej. Odpowiedziałam markotnie. -idę do łazienki poczekaj na mnie tutaj. Kiwnęła tylko głową i usiadła na ławce.
Poprawiłam ramiączko od plecaka na ramieniu i ruszyłam kroki ku wspomnianego pomieszczenia. Ale mój plan, zepsuli John z Oliverem. Spojrzałam się na nich spod łba. Zacisnęłam dłoń na ramieniu plecaka. Spojrzałam się to na jednego to na drugiego, wyczekując aż któryś nich zrobi pierwszy krok.
-cześć mała, już ten twój kochaś cię nie obroni. Zaśmiał się głośno. Wzdrygnęłam się nie miał za przyjemnego śmiechu był raczej psychopatyczny.
-a skąd to wiesz, może się gdzieś tu czaić a ty o tym nie wiesz. Powiedziałam chłodno.
-nie bądź śmieszna kto by cię chciał ratować. John przybliżył się do mnie i złapał za moje ramię. -przecież jesteś tylko zwykłą szmatą. Syknął mi te zdanie prosto do ucha na co ja się wzdrygnęłam.
-nie masz szans z nami, dobrze o tym wiesz. Oliver musnął mnie palcem po obojczyku i w tym samym miejscu mnie pocałował. Wzdrygnęłam się, chciałam się uwolnić ale nie miałam szans z nimi. John dotknął mnie w moje miejsce przez materiał spodni. Z mojego gardła wydobył się głośny szloch. Ten drugi wbił się w moje usta, całując zachłannie. W tym momencie myślałam tylko o tym, żeby tylko umrzeć. Rozpaść się w pył.
-Zostawcie ją do jasnej cholery. Usłyszałam warknięcie Nereusa. Odetchnęłam z ulgą, że przyszedł w samą porę. -trzymajcie łapska przy sobie gówniarze. Wykrzyknął to z taką mocą aż John puścił mnie i odsunął. Oliver stał dalej przy mnie, patrząc się na Nereusa z pogardą.
Zacisnął szczękę tak mocno aż policzki mu się zaczerwieniły. Spojrzał się na niego znowu w tych oczach w kolorze whisky , zobaczyłam tyle nienawiści, bólu, że sama poczułam ten ból w piersi. Działo się to tak szybko bo nie wiem kiedy a znalazłam się pod ściana gdy ten walił mocne ciosy w brzuch Oliver. Krzyczał na cały głos, a ja stałam bezbronna pod ścianą. Niezdolna do zrobienia chociażby jednego ruchu. Ale musiałam coś zrobić bo inaczej Nereus go zabije.
-Nereus starczy. Krzyknęłam tak głośno, że powinien usłyszeć.
Podeszłam szybkim krokiem do nich łapiąc mocno Nereusa za ramię. -starczy, jest już dobrze. Starałam się mówić jak najspokojniej umiałam w tej sytuacji. Chyba dotarło do niego co zrobił i odsunął się od Olivera.
CZYTASZ
Akord Diabła 18+ Zawieszone
RomanceNie da się uciec przed swoim losem. O to właśnie chodzi w przeznaczeniu bo jeśli uciekniesz to i tak cię odnajdzie.....