23.

19 9 0
                                    



Nyxia

Miałam już dość....

Po tym jak wygoniłam Nereusa z swojego domu. Położyłam się z powrotem na łóżko byłam cała obolała. Może trochę żałowałam, że tak naskoczyłam na niego. Może powinnam najpierw ogarnąć sama siebie a później wchodzić w jakiejkolwiek relacje. Na ten moment nie nadawałam się. Przykryłam się kocem, chciałam w końcu poczuć się dobrze. Bo to wszystko mnie przerasta, chcę pomocy ale nie umiem jej przyjąć.

Po godzinie stwierdziłam, że musze w końcu się ruszyć z łóżka. Założyłam na siebie dresy i ruszyłam do łazienki, żeby się jako tako ogarnąć. Westchnęłam widząc swoje odbicie w lustrze. Miałam pełno siniaków tych starych i tych nowszych. Zagryzłam wargę i weszłam w końcu do wanny. Umyłam się, ubrałam i zeszłam do kuchni bo stwierdziłam, że byłam strasznie głodna. Zajrzałam do lodówki, zrobię sobie kanapkę. Więc tak też zrobiłam, miałam nadzieje, że ojca już nie było w domu nie chciałam go widzieć na oczy. Zabrałam jedzenie na górę do pokoju. Usiadłam na parapecie, spoglądając się w las ale nic nie ujrzałam.

Po zjedzonym posiłku postanowiłam się wybrać na spacer po mieście. Chciałam uciec od tego domu, nie chciałam tu przebywać. Ubrałam buty, wychodząc z domu. Nie miałam żadnego planu na ten spacer więc po prostu szłam przed siebie. I znów go ujrzałam, stał po drugiej stronie ulicy. Nie byłoby w tym nic dziwnego ale wpatrywał się akurat w moją osobę. Ustałam w miejscu i również zaczęłam się na niego patrzeć, nie rozumiejąc tego, że zwrócił na mnie uwagę pośród tylu ludzi. Jak dobrze pamiętam nasze pierwsze spotkanie to miał na imię Nevan. Po krótkiej chwili gdy tak trwałam w miejscu to on pierwszy przerwał nasze cichą wymianę zdań, które nie padły. Pokręciłam głową z niedowierzenia i ruszyłam przed siebie do biblioteki. Po drodze, stwierdziłam, że wybiorę się do biblioteki. Może jeśli zacznę czytać zapomnę o tym co ten potwór ze mną robił. Weszłam do środka dużego budynku, rozejrzałam się bo pierwszy raz byłam w jakiekolwiek bibliotece. Ruszyłam bez celi do przodu, czytając kategorie na dużych regałach. Zatrzymałam się na fantastyce i wybrałam sobie coś. Usiadłam przy stole i zaczęłam czytać.

Tak mnie pochłonęła książka, że pani bibliotekarka musiała mnie wygonić. Całe szczęście, że zdążyłam przeczytać całą powieść. Jutro będę musiała wyrobić sobie karte, żeby je wypożyczać do domu. Z uśmiechem na ustać, skierowałam się w stronę swojego domu. Gdzie czekał na mnie diabeł. Wyjęłam z kieszeni klucze i otworzyłam drzwi. I wtedy zobaczyłam go przed sobą. Patrzył na mnie jak na owieczkę, którą z chęcią by zjadł. Na mojej twarzy wymalował się grymas przerażenia, nie miałam już pojęcia co mogę się po nim spodziewać.

-gdzie byłaś. Zbliżył się do mnie o krok. Cofnęłam się do tyłu, i z drżącym głosem odpowiedziałam.

-byłam w bibliotece. Podniosłam głowę w górę, żeby pokazać, że się nie boję co było nie prawdą bo już zdąrzył zauważyć przerażenie na mojej twarzy.

-od kiedy ty niby chodzisz do biblioteki. Zaśmiał się, i złapał mnie za ramie, szarpiąc mnie za sobą. Chciałam coś zrobić, cokolwiek, żeby stawić opór. Złapałam się o balustrade zamiarem przeciwstawienia się potworowi. Gdy poczuł opór z mojej strony, warknął porządnie wkurzony.

-dziwko. Wysapał pomiędzy słowami. -puść się. Szarpnął mocniej aż zabolały mnie palce. Za kolejnym razem puściłam, nie miałam już siły na siłowanie się z nim. Chciałabym, żeby ktoś mnie uratrował. Po moich policzkach zaczęły spływać słone łzy.

Popchnął mnie na łóżko, usiadłam na końcu. Wpatrywałam się w jego oczy, w których widziałam, głęboką nienawiść. Uderzył mnie jeden raz a potem poleciał na żywioł. Już nie uważał gdzie trafiał. A ja nie miałam na tyle siły, żeby się obronić. Syknęłam z bólu gdy trafił mnie z pięści w brzuch. W oczach stanęły mi łzy a już po chwili szlochałam. Chyba mu się to spodobało bo bił mnie coraz mocniej. Chroniłam głowę, żeby ciosy nie trafiały mnie w nią. Nie chciałam dostać, żadnego wstrząsu mózgu.

Akord Diabła 18+ ZawieszoneOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz