21.

21 10 0
                                    

 Nevan

Diabeł nie ma ze mną szans....

Ten gnojek mnie wkurwił, jeszcze nie wie z kim zaczął. Za niedługo to się zmieni, nie pozwolę mu uciec. Po spotkaniu z Nyxia, miałem coś do zrobienia. Musiałem uratować kolejną dziewczynę, musiałem działać szybko. Nie miałem czasu na odpoczynek. Od zawsze wiedziałem, że nie ma co liczyć na policje. Przyszykowałem się w domu, gdy byłem już gotowy pojechałem na miejsce wymiany.

Schowany wśród koron drzew, obserwowałem miejsce. Jednakże nie widziałem nikogo. Byłem dość cierpliwą osobą więc, nie traciłem nadziei, aż w końcu za drzewa wyłonił się Asael. A za nim szła dziewczyna wyglądała na przestraszoną. Zacisnąłem szczękę aż zabolały mnie zęby. Nienawidziłem tego uczucia gdy musiałem patrzeć na ich cierpienie. Ale wiedziałem, jakbym teraz bym zaatakował to mój plan by poszedł się jebać. Więc czekałem, dalej martwiłem się Nyxia bo ją też mieli porwać. Ale jak na razie cisza. Nereus nie kontaktował się z Wilkiem i całe szczęście ale musiałem stać na baczności, jeżeli nie chciałem jej stracić. Za drugiego drzewa wyszedł wysoki blondyn musiał być to Ren. Zmarszczyłem brwi co on tu robił. Myślałem, że to Wilk chciał tą dziewczynę.

-Witam się Asael. Podszedł do tego drugiego. -dla mnie to ta ślicznotka. Uśmiechnął się w tak obrzydliwy sposób, że miałem ochotę go udusić.

-Witam Ren. Uśmiechnął się nieznacznie. -tak, ta zdobycz jest dla ciebie. Popchnął kobietę w jego stronę.

Włączyłem słuchawkę, którą miałem w uchu. Zaczynamy mój plan. Wyszeptałem polecenie i już po sekundzie moi ludzie zrobili jadkę. Wiedziałem, że sami się nie spotkają było by to głupie. Zeskoczyłem z drzewa i szybik biegiem ruszyłem w stronę dziewczyny. Powinienem ją ochronić, ale byłem zbyt wolny. Ustałem w miejscu, z przyspieszonym oddechem. Patrzyłem bezsilny jak kula przeszywa jej pierś. Jej krzyk rozbrzmiał w moim uszach, przed oczami ujrzałem swoją mamę. Potrząsnąłem głową wściekły. Warknąłem gardłowo i ruszyłem zajebać Asaela bo to on strzelił w jej pierś. Doskoczyłem do niego, powalając go na ziemie. Nie zważałem gdzie go bije. Nie miało to dla mnie znaczenia, musiał zginąć za to co zrobił. Takie skurwiele nie mają prawa żyć na tej jebanej ziemi. Nawet jeśli miałbym znaleźć się w piekle za to co robię, miałem to w dupie. Moje ruchy były chaotyczne, dlatego po dwóch minutach gdy się otrząsnął zmienił naszą pozycję. Teraz to ja byłem okładany pięściami. Chroniłem siebie swoimi przedramionami. Zamknąłem oczy, uspokoiłem oddech i wtedy byłem gotowy z powrotem go przewrócić.

-zginiesz skurwielu. Uśmiechnąłem się szeroko. - Z moich rąk. Nie dałem mu dojść do słowa, odbezpieczyłem pistolet i strzeliłem mu prosto w czoło.

Zszedłem z jego kolan, poprawiając włosy, które zarzuciłem do tyłu. . Stałem na równe nogi i ruszyłem w stronę swojego auta. Musiałem ochłonąć po tym co się tu stało. Już czwarty raz straciłem dziewczynę, nie mogłem sobie tego wybaczyć, mogłem to przewidzieć. Zatrzaskując drzwi auta, warknąłem wściekły nie tylko na nich ale tez na siebie, że jej nie uratowałem. Uderzyłem dłońmi o kierownice, patrząc przez okno samochodu na widok przede mną. Musiałem się zemścić na Wilku. Odpaliłem silnik i ruszyłem w stronę swojego domu. Musiałem zobaczyć czy u Nyxia wszystko w porządku.

Usiadłem w swoim fotelu, odpalając laptopa. Włączyłem odpowiednie nagranie, ale to co zobaczyłem jeszcze bardziej mnie wkurwiło. Zabije gnoja, rozszarpie na małe kawałeczki. Pożałuje, że w ogóle się urodził. Zamknąłem klapę laptopa, nie mogłem na to patrzeć, było to tak nie moralne co on z nią robił.


Akord Diabła 18+ ZawieszoneOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz