27.

13 3 0
                                    


Nyxia

Byłam naiwna.....

Nie zmrużyłam oka ani przez chwilę, od jakiegoś czasu miałam problemy z snem. Męczyło mnie to mocno, bo musiałam chodzić do szkoły ale dzisiaj sobie odpuszczę. Nie miałam ochoty tam przebywać. Nereus po tym jak się pokłóciliśmy nie odezwał się, nawet Hester nie odpowiadała na moje sms. Zmrużyłam obolałe oczy, miałam nadzieje, że mi odpowie na przeprosiny.

Postawiłam gołe stopy na zimnej podłodze, na chwiejnych nogach podeszłam do swojego biurka. Zawsze trzymałam na nim, szklankę wody. Upiłam łyk cieczy i ruszyłam do łazienki, żeby w miarę się ogarnąć. Delikatny materiał koszulki opadł na podłogę, mimowolnie spojrzałam się w lustro. Siniaki jako tako się goiły. Weszłam do wanny, wypełnioną ciepłą wodą. Oparłam głowę o jedną z ścianek wanny. Dalej nie rozumiałam dlaczego Nevan, chciał mnie chronić przed Nereusem.

Wyszłam już z lodowatej wody. Ubrałam się w szare dresy, miałam kilka par takich samych dresów. Uwielbiałam wygodę, gdy już wychodziłam z łazienki, która znajdowała się w moim pokoju. Zauważyłam ruch przy mojej biblioteczce. Ale gdy całkowicie już wyszłam to ten ktoś już dawno uciekł. Spojrzałam się w stronę biurka, i wtedy mój oddech przyspieszył z przerażenia. Znowu czarne róże, tym razem nie widziałam, żadnej wiadomości. I tylko jedna osoba mogła je przynieść. Nevan to on był w moim pokoju. Usiadłam na łóżku, nie miałam pojęcia co mogłam w takiej sytuacji zrobić. Przecież nie zadzwonię na policje bo i tak to oleją. A ojcu nie miałam zamiaru o tym opowiadać, bo stworzy niestworzoną historię. Skubałam wargę, aż przyszło mi coś do głowy. Wybrałam numer, z którego dzwonił Nevan. Po kilku minutach w końcu odebrał.

-Tak, dlaczego do mnie dzwonisz?

-byłeś u mnie w pokoju i zostawiłeś róże, prawda?

Po drugiej stronie słuchawki usłyszała, stłumiony dźwięk śmiechu. Zmarszczyłam brwi, nie było w tym nic śmiesznego. Gościu włamał mi się do pokoju, zostawiając jakieś róże.

-tak to prawda, są prze pieknę

-do rzeczy, dlaczego to w ogóle robisz.- Chciałam znać prawdę, było to chore. Jakiś starszy mężczyzna jest moim stalkerem i jeszcze opowiada mi, że musi mnie chronić.

-już mówiłem ptaszyno, chcę cię chronić przed Nereusem

-nie rozumiem

-Nereus pracuje dla pewnej organizacji, która zajmuje się porywaniem kobiet i dzieci

-to nie prawda, on nie jest taki.

Rozłączyłam się, to wszystko co mi powiedział nie mogło być prawdą. Przecież Nereus nie był taki, nie zrobiłby mi krzywdy ani innym. Odłożyłam telefon na łóżku, miałam tego wszystkiego już po dziurki w nosie. Nie wiedziałam co łączyło Nevana z Nereusem ale oboje muszą się ogarnąć.

Musiałam przysnąć bo gdy spojrzałam na godzinę, była dwunasta trzynaście. Przetarłam oczy wierzchem dłoni. Musiałam coś zjeść ale nie miałam ochoty na nic. Zeszłam na dół do kuchni, odkąd matki w domu nie było. To cisza była dość słyszalna, już nie było kłótni o nic. Ale co mi z tego jak zostałam z ojcem tyranem a zarazem diabłem w jednej osobie. Wzięłam jogurt z lodówki i zaczęłam go spożywać, ojca nie było bo pracował.

Z uśmiechem na twarzy ruszyłam do pokoju. Wzięłam do ręki moja ukochaną gitarę i zaczęłam grać. Nie zauważyłam kiedy a ktoś wszedł do mojego pokoju.

-cześć ptaszyno, nie wiedziałem, że grasz na gitarze. Usłyszałam już dobrze mi znany głos. Odwróciłam się w jego stronę z kamienna miną.

-czego chcesz i dlaczego o raz kolejny wszedłeś bez pytania do mojego pokoju

-ja. - Wskazał na siebie. -ja niczego od ciebie nie chcę, tłumaczyłem ci już. - Spojrzał się na mnie jak na dziecko, które nie zrozumiało zdania. -musze cię pilnować, nie pozwolę temu skurwielowi cię skrzywdzić. -Powiedział to tak poważnie, że może na serio coś było na rzeczy.

Westchnęłam cicho. -dobra wytłumacz mi jeszcze raz co jest nie tak z Nereusem. - Uśmiechnęłam się cynicznie w jego stronę.

-dobrze, ale obiecaj, że nikomu nie powiesz. -Spojrzał na mnie.

-słowo harcerza. -Przyłożyłam dłoń w miejsce gdzie znajdowało się moje serce.

-więc. - Oparłam się plecami o zagłówek mojego łóżka. Mężczyzna usiadł przy moich nogach. Było mi trochę nie komfortowo ale się nie odezwała. Widziała, że zastanawiał się jak mi ma przekazać taka poważna sprawę. -pracuję dla Wilka, nie znam jego tożsamości ale go widziałem. -Westchnął cicho. -kojarzę go ale nie wiem gdzie go jeszcze widziałem, ale do rzeczy Nereus pomaga w schwytaniu dzieci i kobiet

-czyli mi pomagał, żeby wzbudzić we mnie zaufanie do siebie?

-tak, właśnie. -Kiwnął głową.

-nie wierzę. -Zagryzłam wargę z nerwów.

-ale nie martw się mam na ciebie oko, żadna krzywda ci się nie stanie gdy ja jestem na posterunku

-czym się zajmujesz? -Chyba moje pytanie go zaskoczyło bo od razu napiął mięśnie.

-zajmuje się ratowaniem kobiet i dzieci ale robię to nielegalnie. Przeczesał swoje czarne włosy. -bo wiesz policja nic z tym nie robi

-rozumiem. -Zagryzłam wargę, musiałam to sobie wszystko poukładać w głowie

Akord Diabła 18+ ZawieszoneOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz