12.

234 8 2
                                        

2 tyg później...

Niezmiennie codziennie spotykałam się z trojaczkami. Coraz częściej poruszaliśmy temat ich sklepu, który tak bardzo chcieli otworzyć. Jeżeli chodzi o nasza markę M&A rozwijała się ona bardzo dobrze. Zależało mi na tym, aby w sklepie było dużo basic ubrań, takich przydatnych i noszonych przez każda grupę wiekową. Oczywiście znalazło się parę koszulek z logiem M&A.


A: Idę do Chrisa, będę po 20!!

M: Dobrzee, baw się dobrze!


Anne i Chris dogadywali się znakomicie. Obydwoje byli dzieciakami z za dużą ilością energii. Kochałam patrzeć na ta dwójkę, powoli zakochującą się w sobie. Z tego co mówił mi Matt, Chris jest osoba do której ciężko jest się dostać, pod względem romantycznym. Anne ma podobnie. Do tej pory miała jednego chłopaka, który ją zdradzał. Od tamtej pory powiedziała, że nie wierzy w miłość, a każde słodkie i romantyczne rzeczy odbierała za obrzydliwe i krytykowała wszystko co związane z miłością codziennie. Z natłoku myśli wyrwał mnie dzwoniący telefon.


N: Heeej piękna. Chcesz iść może na kawę i zakupy?

M: A co już za mna tęsknisz, co?

N: Bardzo

M: Chętnie z tobą pójdę skarbie na kawę i zakupy

N: Dobra za pół godziny po ciebie przyjedziemy

M: My?

N: No tak, idiotko nie umiem prowadzić. Matt jedzie z nami

M: A no tak. Może w końcu się nauczyć prowadzić co?

N: Spierdalaj. Jak będę mieć jakims cudem prawo jazdy, to wsiądziesz do samochodu w którym ja będę kierowcą?

M: Nie ma szans, zabiłbyś nas

N: No właśnie, masz już odpowiedź. Rusz dupe i idz się ogarniać

M: Już ide mamo

N: AGHHH czasami mam ciebie tak dość

M: Ejjj to ty chciałeś ze mną iść

N: I już zaczynam tego żałować. Idź się ogarniaj do cholery!

M: NO JUŻ IDĘ PAA!


Poszłam pod prysznic. Szybko ułożyłam włosy, pomalowałam się i ubrałam w wygodne ubrania. Dostałam wiadomość od Nick'a, że już są pod blokiem, więc zabrałam wszystkie najpotrzebniejsze rzeczy i zbiegłam schodami na dół. Gdy wyszłam z bloku, pierwszą osobą, którą zobaczyłam, był Matt.


M: Maaaatt!- krzyknęłam i pobiegłam go przytulić

Matt: Hej Malina, dobrze cię widzieć- odparł oddając mój uścisk

N: Aha!? A ja to co?

M: Przepraszam musiałam się przywitać z moim ulubionym trojaczkiem

N: O ty mała, cofaj to bo nie kupię ci figurki jj'a na urodziny

M: COFAM WSZYTSKO CO POWIEDZIAŁAM

Matt: Ej!

N: hahaahaha


Po tej szybkiej wymianie zdań podjechaliśmy pod galerię, gdzie po pożegnaniu z Mattem, udaliśmy się wraz z Nickiem do kawiarni.


M: Zamów mi karmelowe latte z mlekiem owsianym

N: Nie możesz sama sobie zamówić?

M: Żartujesz sobie ze mnie, ta baba wygląda na taką wredną, przeraża mnie

N: Malinaa a nawet jeśli jest wredna, to co się stanie?

M: Nie wiem Nick i wolę nie wiedzieć, proszę zamów to za mnie, przelewam ci już pieniądze.

N: Dobrze, zajmij przynajmniej miejsce

M: A nie mogę postać tu z tobą?

N: Ojj Malina, możesz oczywiście, że możesz

Po tym objął mnie ramieniem i pocałował mnie w czubek głowy, poprawiając mi przy tym naszyjnik, który jakoś dziwnie mi się zsunął.


POV MALINA

Nienawidziłam tego, naprawdę nienawidziłam. Czułam, że ta fobia społeczna wręcz mnie zabija. Nie mogę pozwolić, żeby przejęła nade mną kontrolę.

Po wypiciu kawy udaliśmy się do pierwszych sklepów.


malina.filipowicz wstawiła na story:

filipowicz wstawiła na story:

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.


To był cudowny dzień. Potrzebowałam takiego spokoju. Nick jest cudowną osobą. Wspierał mnie przy każdej interakcji z naszymi fanami. Kocham go z całego serca.


Godz. 1:00

No tak to nasza godzina na długie i głębokie rozmowy.


Matt: Jak było na zakupach?

M: Cudownie, tak odpoczęłam

Matt: Cieszy mnie to, ja przez cały dzień siedziałem i grałem

M: No to było iść z nami 

Matt: Nie chciałem wam psuć niczego

M: Nic byś nie popsuł, Matt o czym ty mówisz?

Matt: Po prostu.. a z resztą nieważne

M: Matt o co chodzi?

Matt: Po prostu mam wrażenie, że jestem nie potrzebny, a jak już jestem w jakimś towarzystwie to niszczę wszystkim humor

M: Ojj Matthew żyjesz w takim błędzie. Jesteś cudowną osobą, najlepszą zaraz po Anne oczywiście, którą poznałam, naprawdę. Jak jesteś blisko mnie to właśnie poprawiasz mi humor, nawet teraz jak gadamy jestem taka szczęśliwa. Nigdy więcej tak nie myśl, uwielbiam cię naprawdę i jesteś mi cholernie potrzebny i strasznie mi na tobie zależy

Matt: Dziękuję Malina to naprawdę wiele dla mnie znaczy. Ty również poprawiasz mi humor. Dzięki tobie chce się zmienić i być najlepszą wersją siebie. Kocham cię Malina, naprawdę. Jesteś moją najlepszą przyjaciółką.


''przyjaciółka'', wiem, że jesteśmy tylko przyjaciółmi, ale zabolało mnie to


Matt: Jestem okropnie zmęczony, możemy pogadać jutro?

M: Tak jasne, dobranoc wyśpij się


Nie odpowiadając, rozłączył się i jednocześnie wprawił mnie w zakłopotanie i przerażenie. Matt nigdy nie jest zmęczony to on zawsze mi mówi, żebym pogadała z nim jeszcze chwilę. Poza tym skąd w jego głowie mogły się pojawić myśli, że jest nie potrzebny. Przecież wszyscy go tak bardzo kochamy.


Coś jest nie tak i ja się dowiem co...

LOVER, matt sturnioloOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz