Rozdział 19 -Ja i ty, ty i ja-

14 3 2
                                    


     Frans dołączył łańcuszek, na którym mogłam  zawiesić pierścionek i nosić go na szyi

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.

     Frans dołączył łańcuszek, na którym mogłam zawiesić pierścionek i nosić go na szyi. Było to idealne rozwiązanie. Noszenie pierścionka zaręczynowego na ręce byłoby zachowaniem zbyt przykuwającym uwagę, więc postanowiliśmy zamienić go w naszyjnik do czasu, w którym powiemy moim rodzicom o naszym związku.

     Odkładanie tej rozmowy było bezsensowne. Lepiej było przejść przez to, jak najszybciej. Frans obiecał mi, że nie ważne, jak długo to potrwa- przekona moich rodziców, a ja całkowicie mu zaufałam. Według mnie- dla niego wszystko jest możliwe. Nie ważne, co postanowi- wszystkie drzwi stoją dla niego otworem.

     Okazja do naszego oficjalnego oświadczenia zdarzyła się tydzień po naszym powrocie od państwa Phantom...

     Akurat siedziałam z Aleksandrem w kuchni, jedząc śniadanie i udało nam się usłyszeć głośną rozmowę telefoniczną mojej mamy. Kiedy usłyszałam imię osoby, z którą rozmawiała- widelec prawie wypadł mi z rąk.

   - Frans, dawno cię nie widziałam! Może wpadłbyś na herbatę? Poznasz naszego syna Aleksandra i opowiesz nam, co tam u rodziców. Nie daj się prosić! Twoja twarz jest tutaj zawsze mile widziana...

     Mina Aleksandra na sympatyczny i szczęśliwy ton głosu naszej mamy była bezcenna. Nie był jeszcze świadkiem tego, jak bardzo lubiana jest rodzina Phantom w naszym domu. Widocznie nie uwierzył Fransowi, kiedy mówił mu, że ma dobrą relację z naszymi rodzicami...

   - Wpadniesz? Dzisiaj o szóstej po południu! Cudownie. Będziemy czekać!

     Był piątek rano, a więc przede mną był cały dzień w szkole. Zrobiłam się strasznie spięta- czułam, jakby czekała mnie bardzo trudna rozprawa w sądzie rodzinnym... Próbowałam zapanować nad drżeniem rąk, które pojawiało się na samą myśl o dzisiejszym wieczorze.

     Nie chcąc, aby reszta domowników dostrzegła moje zdenerwowanie, jak najszybciej poszłam do szkoły.

     Piątek był jednym z tych dni, kiedy zaczynałam matematyką z Profesor Katherine, więc byłam pewna, że Patricia kręci się już od rana pod moją salą- jej wesoła osobowość pomaga radzić sobie z najtrudniejszymi problemami, więc miałam wielką nadzieję, że na nią wpadnę. Tak się stało.

   - Kate, Kate, Kate!- Usłyszałam jeszcze zanim udało mi się wejść do pomieszczenia. - Patrz na to! GIF z kaczką!

   - Pat, usiłuję sprawdzać kartkówki!

   - Czy ja cię już w ogóle nie interesuje? Odłóż te prace! Kaczka jest zabawniejsza!

     Nie mogłam powstrzymać nagłego napadu śmiechu. Dołączyłam do dziewczyny.

   - Dzień dobry Pani Profesor, cześć Pat.

   - O! Alice, spójrz na tę kaczkę! Przekonaj Kate, że jest godna oglądania! Mnie nie wierzy...

I want you to be hereOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz