- Pat, wstawaj. Masz zajęcia.- Próbowałam ją obudzić.
Był poniedziałek rano i nie ważne, jak bardzo chciałam pozwolić jej zostać w naszym łóżku dłużej- musiałam zgrywać twardą, jako jedyna dojrzała osoba w naszym związku.
- Pani Profesor... Ja nie wstaję. Wczoraj miałyśmy taką długą noc...- Marudziła dziewczyna, naciągając na siebie mocniej kołdrę.
- Dochodzi ósma i jeśli zaraz nie wstaniesz, naprawdę nie zdążysz.
- I dobrze! Komu potrzebne są studia?! Niech mnie wywalą. Już i tak żyje na twój koszt...
- Czy ty naprawdę myślisz, że zamierzam cię utrzymywać?!- Wrzasnęłam na nią oburzona.
Dziewczyna wychyliła się spod kołdry i spojrzała na mnie oniemiała:
- A nie?- Wyrzuciła w szoku.
- Oczywiście, że nie!- Wściekłam się i zdjęłam z niej kołdrę.
- Brrr! Zimno!
- Do wieczora masz się wyprowadzić.
- Pani Profesor, jesteś zbyt okrutna! Jeśli mnie zaraz nie przytulisz, nie wybaczę ci tej obrazy!
Westchnęłam ciężko na jej słowa. Jest niereformowalna!
- Zrobiłam ci śniadanie. Idź się ubrać.- Powiedziałam bezdusznie, ignorując jej poprzednie słowa.
- A co jest na śniadanie?- Nagle się ożywiła na wspomnienie o jedzeniu.
- Nic, ponieważ zaraz nawet nie zdążysz zjeść- powiedziałam, patrząc na zegarek.
Patricia w błyskawicznym tempie zebrała się z łóżka, wyjęła ubrania z szafy i zamknęła się w łazience. Powinnam była od razu zacząć mówić o śniadaniu... Po kilkunastu minutach siedziałyśmy już wspólnie w kuchni- ja piłam czarną kawę, a ona zabierała się za świeżo usmażonego omleta.
- To z pewnością musi być najlepszy omlet na świecie! Najpyszniejszy! Najwspanialszy!- Zachwycała się.
Moje umiejętności kucharskie znacząco się poprawiły. Zeszłego roku spędzałam prawie wszystkie weekendy w kuchni- często już nawet nie wierząc, że coś z tego będzie- ale w końcu moje potrawy zaczęły wychodzić przyzwoicie.
- Kate, nie dałbym tego psu, a ty chcesz, żebym sam tego spróbował?- Pytał mnie z niedowierzaniem Frans prawie za każdym razem, kiedy przychodziłam do niego z nowo wypróbowanym przepisem.- Jak Patricia w ogóle może wpuszczać cię do kuchni?!
Ja i Patricia mieszkamy razem dopiero od miesiąca, ale poranki takie jak dzisiejszy ciągle powtarzały się w naszym repertuarze. Jakim cudem ta dziewczyna mieszkała sama przez całe liceum?! Gdzie jest ta podziwiana przeze mnie samodzielność? Gdzie dojrzałość?
- Pat, za dziesięć minut masz autobus.
- Zdążę- odpowiedziała święcie o tym przekonana.
- Nie zdążysz- odburknęłam jej.- Nigdy nie zdążasz.
- No to mnie podwieziesz- uśmiechnęła się do mnie promiennie.
- Umowa była taka, że będziesz dojeżdżać na uniwerek autobusem! Jeszcze ani razu ci się to nie udało!- Skwitowałam ją zdesperowana.
- No to rzucę studia i będzie po problemie.
- Skończysz tę szkołę, nawet kosztem mojego szaleństwa!
- Czyli mnie dziś podwieziesz?
- ...- Zabrakło mi słów.
Złapałam ją za kołnierz, chwyciłam w biegu jej torbę i siłą zaprowadziłam do auta. Miałam właśnie ruszać, kiedy zadzwonił telefon. Patricia, wcale nie przejmując się startującym za kilkanaście minut wykładem, odebrała.
- Patricia, Serdeńko!- Zabrzmiał głos w słuchawce.
- Dzień dobry, Mamo-teściowo!- Odpowiedziała Pat, a ja wzdrygnęłam się z zażenowania.
- Jak się macie? Wytrzymujesz z Katherine?
- Oczywiście! Bardzo o nią dbam- powiedziała bez mrugnięcia okiem.
- Kto tu dba o kogo...- Burknęłam pod nosem, ale chyba niewystarczająco cicho.
- Katherine, ciesz się, że Patricia się z tobą umawia! To takie złote dziecko...
- Pani Kamilo, przepraszam, ale Kate właśnie odwozi mnie na uczelnię. Zadzwonimy wieczorem.- Przerwała jej.
- Jasne, miłego dnia...
Wyrwałam telefon z rąk Patricii i zerwałam połączenie. Nigdy nie zrozumiem, jakim cudem tak wspaniale się te dwie dogadują.
- Kat! Nie przerywaj mi rozmowy z twoją mamą...
Zgromiłam ją wzrokiem.
- Czemu jeszcze stoimy? Spóźnię się na wykład...- Próbowała wybrnąć dziewczyna, ale w momencie kiedy skończyła to jedno zdanie, wyrzuciłam ją z auta.
- Łap autobus i nie zawracaj mi głowy!- Wrzasnęłam i odjechałam.
CZYTASZ
I want you to be here
RomanceAlice pojawia się w szkole po raz pierwszy od roku. Udało jej się w końcu ułożyć sobie życie na nowo i myślała, że jest w stanie zmierzyć się ze szkolną rzeczywistością oraz goniącymi ją duchami przeszłości. Na jej nieszczęście- nie tylko ona wraca...