Rozdział 7

54 10 38
                                    

Nie bój się komentować ciekawych fragmentów. Ja nie gryzę. 

Serkan siedział przy swoim biurku w cichym gabinecie. Chwilę wcześniej wrócił z planowanego spotkania na mieście, w którym uczestniczył razem z Enginem. W pewnym momencie rozległo się krótkie pukanie do drzwi. Mężczyzna krzyknął szybkie "proszę" i gdy otworzyły się one delikatnie, dostrzegł stojącą w nich postać Naz. Na jego nieco zmęczonej twarzy niemal natychmiast pojawił się uśmiech.

— Naz! Jak miło cię widzieć — powiedział, wstając z fotela, aby ją przywitać. Nie widzieli się wcześniej. Zostawił jej wiadomość na mailu, czym ma się zająć podczas jego nieobecności w biurze.

— Pana też dobrze widzieć — odparła promiennie, zajmując krzesło po drugiej stronie biurka. Czuła się coraz swobodniej w relacji ze swoim CEO. Wspólna praca zaczęła ich do siebie zbliżać. — Jak przebiegło spotkanie?

— Cóż, jak to zwykle bywa na spotkaniach biznesowych: trochę nudno, trochę stresująco — zaśmiał się w odpowiedzi. — Dyskusje, różnice zdań. Generalnie dobrze się potoczyło. Jak zawsze, dziękuję za zorganizowanie tego meetingu.

— Nie ma sprawy. — Skinęła głową. — To moja rola, aby upewnić się, że wszystko idzie zgodnie z planem.

Serkan spojrzał na asystentkę z ciekawością, intuicyjnie czując, że coś jest na rzeczy.

— Coś mi mówi, że masz do powiedzenia coś więcej.

— Tak, ma pan rację. — Naz znów skinęła głową, wydając delikatny śmiech. — Umówiłam pana z agentem nieruchomości, tak jak pan prosił. Spotkanie jest w poniedziałek, więc będzie miał pan czas, aby ostatecznie wszystko przemyśleć.

— To świetnie! — wybuchnął radością, unosząc delikatnie brwi. — Naprawdę doceniam, że ogarnęłaś to za mnie. Zajmowanie się sprawami mojego domu nie należy do twoich obowiązków. Mam także nadzieję, że to spotkanie również przyniesie dobre wieści.

Inshallah. (Jak Bóg da.) Cieszę się, że mogłam się do czegoś przydać. Pomaganie drugiej osobie jest dla mnie rzeczą naturalną.

— Muszę przyznać, że ostatnio czuję się trochę przytłoczony obecnością Engina zarówno w domu, jak i w pracy. — Mężczyzna pochylił się lekko do przodu. — Jesteśmy razem niemalże non stop. Nie jestem do tego przyzwyczajony.

— Rozumiem — westchnęła Naz, nie do końca jednak pojmując swojego szefa. Ona nie miała takiego problemu ze swoim bratem. Wręcz chciałaby widywać go częściej. Natomiast Genco w ostatnim czasie skupił się na pracy jeszcze bardziej. — Przepraszam, że o to zapytam, ale dlaczego zdecydował się pan na przeprowadzkę dopiero teraz?

— Decyzję o tym, żeby zamieszkać osobno, podjąłem już miesiąc temu — wyjaśnił Serkan. — Wcześniej nie potrafiłem powiedzieć o tym mojej matce. Obawiałem się jej reakcji. Jak pewnie wiesz, przez jakiś czas mieszkałem w Toskanii. Nie chciałem sprawić jej przykrości. Dopiero co wróciłem i już chcę się przenieść. Wcześniej mieszkałem już sam. Studiowałem też za granicą. Część mojego życia spędziłem z dala od rodziny. Siłą rzeczy w domu byłem bardziej gościem. Stąd potrzeba oddzielnego mieszkania z bliskimi. Potrzebuję osobistej przestrzeni, a w domu rodzinnym jest to trudne.

— Rozumiem. Każdy potrzebuje czasami trochę oddechu — przyznała z empatią. — Zatem mam nadzieję, że przeprowadzka pomoże panu znaleźć tę równowagę.

— Dziękuję, Naz — odparł z wdzięcznością.

Po tym gdy Kunt opuściła jego gabinet, mężczyzna złapał się na tym, iż nie może się oprzeć myśli, jakie miał szczęście, że podjął tak dobrą decyzję, wybierając Naz na swoją asystentkę. Nie narzekał na jej pracę. Robiła wszystko, o co ją poprosił. A nawet więcej. Lubił z nią rozmawiać.

Pamięć ciała (PISANE)Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz