Rozdział 17

31 7 19
                                    

Nie bój się komentować ciekawych fragmentów. Ja nie gryzę!

Naz wyszła z łazienki, ubrana w jasną, bawełnianą piżamę w delikatne, pastelowe kwiatki. Przeciągnęła się, czując, jak zmęczenie dnia opuszcza jej ciało wraz z parą wodną unoszącą się z łazienki. Przyjemne ciepło kąpieli wciąż otulało jej skórę, a mokre włosy opadały w luźnych falach na ramiona.

Gdy weszła do pokoju gościnnego, zauważyła, że światło jest przyciemnione, a w powietrzu unosił się lekki zapach herbaty z cytryną. W kącie pokoju, na wygodnym fotelu, siedział jej brat. Mężczyzna wyglądał, jakby cały świat runął mu na głowę. Był skulony, z łokciami opartymi na kolanach i głową schowaną w dłoniach. Jego ramiona co jakiś czas unosiły się i opadały, jakby walczył z wewnętrznym ciężarem.

Naz zatrzymała się na chwilę, przyglądając się mu z troską. W jego postawie było coś głęboko przejmującego, coś, co przyciągnęło jej uwagę bardziej niż cokolwiek innego. Podeszła cicho, stąpając bosymi stopami po miękkim dywanie, aż znalazła się tuż obok niego. Uklękła przy fotelu, delikatnie kładąc dłoń na jego przedramieniu.

Genco, iyi misin? (Genco, wszystko w porządku?) — zapytała cicho, starając się, by jej głos był jak najbardziej kojący.

Mężczyzna podniósł głowę, odsłaniając zaczerwienione oczy. Na jego twarzy malowało się zmęczenie, smutek i coś jeszcze – może strach, a może bezradność. Przez chwilę patrzył na nią, jakby nie do końca ją rozpoznawał, a potem westchnął głęboko.

— Przepraszam, że cię zmartwiłem — powiedział w końcu, próbując się uśmiechnąć, ale jego usta tylko lekko drgnęły. — Miałem bardzo ciężki dzień.

Brunetka uścisnęła jego ramię mocniej, dając mu do zrozumienia, że jest tu dla niego.

— Możesz mi powiedzieć, co się stało? — zapytała, siadając na kanapie obok fotela. — Będzie ci lżej, jeśli to z siebie wyrzucisz.

Mężczyzna przez chwilę milczał, jakby zbierał siły na opowiedzenie o swoim bólu. W końcu jednak spojrzał na siostrę i zaczął mówić, a z każdym słowem jego głos stawał się nieco silniejszy, jakby jej obecność dodawała mu odwagi.

— To praca... i problemy w związku... — zaczął, a ona słuchała uważnie, gotowa dać mu wsparcie, którego potrzebował.

— Domyślam się, że jest ciężko znaleźć coś równie dobrze opłacającego i satysfakcjonującego jak praca kierowcy dla rodziny z elity.

— Wiesz, że dla mnie kwestia pieniędzy nie jest najważniejsza. Jako mężczyzna, czuję się odpowiedzialny za zapewnienie bytu naszej małej rodzinie. Chcę być głową domu, któremu niczego nie brakuje. Przyzwyczaiłem się do większej ilości gotówki, która dawała nam więcej możliwości.

— Rozumiem, jak bardzo zależy ci na tym, aby zapewnić nam stabilność i komfort. Pamiętam, jak mogliśmy sobie pozwolić na te piękne rzeczy. Mam na myśli chociażby moją suknię na przyjęcie firmowe.

— Dokładnie. To było ważne dla mnie, żebyś czuła się szczęśliwa i spełniona. Chciałem, żebyś miała to, na co zasługujesz. — Złapał ją za rękę. — Teraz chodzi mi o poczucie spełnienia. Nie czuję się na dłuższą metę na właściwym miejscu w naszej ciastkarni, nawet jeśli dobrze sobie radzę.

— To normalne, że chciałbyś czegoś więcej. Mama bardzo sobie ceni twoją pomoc.

— Tak, zdaję sobie z tego sprawę, tylko dla mnie to takie tymczasowe rozwiązanie. Ty za to pasujesz do tego miejsca o wiele bardziej niż ja. Masz talent do zjednywania sobie ludzi, a oni lubią twoje poczucie humoru.

Pamięć ciała (PISANE)Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz