♪Been dreaming for so long
Said we'll make 'em all come true
Now our story's just about to be told
This is the beginning ♪
Po powrocie do hotelu długo kręciłam się na łóżku, nie mogąc zasnąć. Falcon skutecznie podniósł mi ciśnienie, zachowując się tak, jakby moje przetrwanie zależało od niego. Denerwował mnie fakt, że nie traktował mnie, jak równej sobie, a jakbym była psem, którego on chciał prowadzić na smyczy. Na początku jego zrzędzenia poczułam się jakbym była małą dziewczynką, besztaną przez ojca, a przecież ani on nie był moim ojcem, ani ja nie byłam małą dziewczynką. Umiałam o siebie zadbać, nawet jeśli jemu wydawało się inaczej.Miałam ochotę kupić mu toster do kąpieli.
Nie pamiętałam dokładnego momentu, w którym zasnęłam. Zapalone światło i muzyka sącząca się w słuchawkach w końcu mnie uśpiły, chociaż pozycja do spania nie była najwygodniejsza – małe, zatykające uszy urządzenia nie pozwalały mi na spanie na boku i wiedziałam, że przepłacę to bolącym kręgosłupem następnego dnia.
Ale tak się nie stało.
Nie miałam pojęcia, czy oślepiało mnie światło żarówki czy słońce za oknem, gdy ktoś przyłożył mi dłoń do ust, wybudzając niespodziewanie. Nie miałam pojęcia, co się działo, więc w pierwszym odruchu złapałam intruza za nadgarstek i zacisnęłam zęby na jego palcach, natychmiastowo tego żałując.
Nade mną stał Barnes, przykładając mi dłoń do ust i gestem pokazując, żebym była cicho. Stłumiłam więc jęknięcie, odtrącając jego rękę. Rozumiałam, że coś nam groziło, więc dostosowałam się do jego polecenia, ale, naprawdę, powoli brakowało mi argumentów za tym, żeby jednak go nie pierdolnąć w ten głupi czerep.
Szybki rzut okiem na pokój pozwolił mi ocenić sytuację. Był już dzień, słońce wisiało wysoko za horyzontem. Wilson stał przy drzwiach, mój plecak leżał tuż obok łóżka, a ja nadal miałam na sobie ubrania. Do rzeczy, których nie wiedziałam, zaliczyć natomiast mogłam całą resztę: dlaczego Barnes mnie budził, co Wilson nasłuchiwał przy drzwiach, która była godzina, dlaczego mnie budzą?
Barnes powiedział coś do mnie, ale jedyne, co widziałam, to jego poruszające się usta. Jego twarz wyrażała skupienie i zniecierpliwienie, podczas gdy moja dopiero łączyła fakty. Zmarszczyłam brwi, patrząc na niego z niezrozumieniem. Jego usta poruszyły się po raz drugi i dopiero wtedy się zorientowałam, dlaczego go nie słyszałam. Nadal miałam w uszach słuchawki, w których leciała muzyka.
Pacnęłam się w czoło i wyciągnęłam urządzenia, wciskając je do kieszeni.
– Sorki, chuja cię słyszałam – przyznałam półszeptem.
Sytuacja musiała być poważna, bo mężczyzna nawet nie przewrócił oczami. Pociągnął mnie za ramię, przez co byłam zmuszona zejść z łóżka.
– Zbieramy się, musisz być cicho – syknął, wciskając mi do rąk mój plecak. – Sam, jak sytuacja na zewnątrz?
– Jeszcze ich nie słyszę, ale... Dobra, chyba idą.
– Kto idzie? – zapytałam głupio.
Przecież to niemożliwe, żeby HYDRA nas znalazła. Przynajmniej nie tak szybko. Fakt, że ta dwójka wcale nie wierzyła w to, że organizacja nadal istnieje, nie pomagał.
Podczas oczekiwania na odpowiedź ubrałam plecak, ściągając mocniej szelki, gdyby przyszło nam uciekać biegiem. Kochałam adrenalinę, ale bycie obudzonym w taki sposób było jednym z najgorszych, bo wiedziałam, że powinnam była działać, ale zupełnie nic nie ogarniałam.
CZYTASZ
Za głosem chaosu | Bucky Barnes
Fanfiction{Hipnoza (gr. hypnos - sen) - stan psychiczny częściowego wyłączenia świadomości, pomiędzy snem a jawą, charakteryzujący się wzmożoną podatnością na sugestię.} Po kilku latach względnego spokoju, w życiu Bucky'ego i Sama po raz kolejny pojawia się...