♪ Got problems with myself that I'm always tryna hideI only feel alive when I'm drunk out of my mindBut that's all a disguise, I'm trying to surviveI'm getting too high for my own goodWe only do drugs 'cause we're misunderstoodI would leave the drink if I thought that I couldI'm getting too highI'm barely getting by ♪
Chodziłam w tę i z powrotem po wiejskiej drodze, prawie wyrywając sobie włosy z głowy. To było popierdolone. Nigdy w najgorszych snach nie przypuszczałam, że spotkam Hunta po tylu latach. On był... On był nie tylko myśliwym i mordercą, jak powiedziałam Barnesowi i Wilsonowi. Jeśli ktoś kazałby mi kiedyś opisać najpotworniejszego człowieka, jakiego można było spotkać, opisałabym właśnie tego potwora.
Hunt nie należał do HYDRY, a przynajmniej nie tak zupełnie. Czasami pojawiał się w ich Bazie, płacąc spore pieniądze za możliwość zabawy z ich więźniami - tymi, o których na co dzień zapominali, jak o mnie. Wybrane przez niego osoby pakowali wtedy do ciężarówki i wywozili w różne miejsca. Niekiedy był to las, innym razem jakieś opuszczone miasteczko. Nigdy nie przywozili nas dwa razy w to samo miejsce, ale w każdym z tych miejsc czekały na nas śmiertelne zasadzki. Doły wyłożone ostrymi kolcami, pułapki na niedźwiedzie, samo strzelające, ukryte karabiny. I w tym wszystkim on - najgorsza z możliwych zasadzek, jaka na nas czekała.
Zabawa zawsze wyglądała tak samo. Uciekaliśmy, mając nadzieję, że tym razem nam się uda; że uciekniemy nie tylko przed jego pociskami, ale też przed HYDRĄ; że tym razem okażemy się szybsi. Niewielu doczekiwało końca tego polowania, a ci, którym się to udało...
Hunt już na wstępie miał upatrzonych kilka osób - kobiety, dzieci, mężczyźni... Nie było żadnych zasad i reguł, którymi kierował się przy wyborze. Ot, wybrańcy. Po całej tej gonitwie, tym, którzy przeżyli wstrzykiwali jakieś świństwa, sprawiające, że odpływaliśmy w odmęty naszych umysłów. Z biegiem czasu cieszyłam się, że ci z nas, którzy przetrwali tę część jego zabawy, byli później otumanieni narkotykami. Wszyscy wiedzieliśmy, na jakich imprezach kończyliśmy i co z nami tam robili, ale... Łatwiej się z tym żyło, jeśli nie pamiętało się szczegółów. Niektórzy nigdy nie doczekali się końca imprezy. Byli krojeni, składani w ofierze i Bóg jedyny wiedział, co jeszcze się z nimi działo. Przynajmniej nie musieli żyć ze świadomością, co im robiono. W niektórych przypadkach śmierć faktycznie mogła być wybawieniem.
Po tych polowaniach zawsze miałam najgorsze koszmary. Budziłam się zlana potem, bo wydawało mi się, że ktoś mnie dotykał albo gwałcił. Najgorsze w tym wszystkim było to, że gdzieś głęboko w sobie wiedziałam, że to nie były sny, a powracające jak przez mgłę wspomnienia. Byłam wtedy jeszcze dzieckiem, ale twarz Hunta na zawsze wryła się w moją pamięć. Jego obelżywy uśmiech, pełzające po moim ciele palce, nienasycony wzrok.
A teraz Barnes ruszył za nim, nie wiedząc, z jakim zwyrolem miał do czynienia. Fakt, Hunt nie był silniejszy od niego, ale był jebanym snajperem i naprawdę nie wiedziałam, czy Barnes miał jakiekolwiek szanse z tym swoim marnym pistolecikiem.
Spojrzałam ze złością na Wilsona. Obwiniałam go o to, że Barnes po prostu nas zostawił. Był jego przyjacielem, do kurwy! Jak mógł tak po prostu pozwolić mu odejść i wystawić się na snajperski strzał między oczy?! Co, do kurwy, było z nim nie tak?! Barnes mógł sobie być Zimowym Żołnierzem, mógł mieć więcej siły, być odporniejszy na ból i być szybszy, ale, kurwa, nie był kuloodporny.
- Nie powinniśmy byli go tam zostawiać - mamrotałam pod nosem, chodząc przed maską samochodu.
- Bucky wie, co robi.
Zatrzymałam się przed Wilsonem i zgromiłam go wzrokiem. Właśnie w tym był problem: nie wiedział. Czarnoskóry był poważny, ale nie wyglądał na zbytnio zmartwionego, co tylko doprowadzało mnie do szaleństwa, bo... No właśnie, nie wiedział. Nie rozumiał, że Hunt był mężczyzną zdolnym do tego, by zabić Barnesa.
CZYTASZ
Za głosem chaosu | Bucky Barnes
Fanfic{Hipnoza (gr. hypnos - sen) - stan psychiczny częściowego wyłączenia świadomości, pomiędzy snem a jawą, charakteryzujący się wzmożoną podatnością na sugestię.} Po kilku latach względnego spokoju, w życiu Bucky'ego i Sama po raz kolejny pojawia się...