Godzina dwudziesta. Sascha, ruszyła się i zdążyła na czas, dzięki Abby, która przyjechała w czerwonym Mercedesie. Zasiadła na miejscu pasażera. Dzisiaj była ubrana w klasyczne czarne spodenki , wraz z swymi rajstopami, lecz inna miała dzisiaj podkoszulkę. Była w odcieniu popielatym.
- I jak?
- Spoko.
- Na sam początek wujek mi nakazał wyjaśnić, co masz na sam początek zrobić, więc na jakiś czas tam będę.
***
Po szybkiej przejażdżce, samochód wjechał do hangaru. Dziewczyny wysiadły, a kierowca odjechał, neo wiadomo gdzie.- Dobra na sam początek, nie możesz wchodzić do hangaru numer 7,11 i 13. Dlaczego? Sama nie wiem. Drugie, to nie wchodzi do biura mego wujka, chyba, że ktoś ci nakazał, lub uzyskałaś zezwolenie. To teraz przejdźmy lepiej po miotły i inne pierdoły do czyszczenia. Zapraszam.
Weszły po schodach jak poprzedniego dnia do środka bazy. Minęło skrętem korytarze, przy tym trzelnice i zatrzymały się przed niedużymi drzwiami, Abby je otwarła i na nią poleciały miotły i mopy.
Wiadro, z ścierkami spadło na ziemię. Jakby wszystko chciało uciekać. Sascha podniosła kilka kijków i odłożyła je na bok. Pomogła wstać dziewczynie i obydwie zaczęły wyciągać z wielkim trudem, niewielki wózek do przewożenia, wszelkich rzeczy czystości. Gdy się uporały z tym małym zadaniem, zaczęły wszystko wkładać do środka, jak należy. Szybko to załatwiły. Sascha jeszcze weszła do niewielkiego magazynku, by sprawdzić, czy wszytko wzięła.
Nic konkretnego nie znalazła, oprócz niewielkiego fartuszka. Podniosła go i założyła na siebie. Wyszła z wielką dumą przed Meksykanką. Paradowała udając, że jest na pokazie mody. Abby zaśmiała się widząc dziewczynę w fartuchu. Wyglądała niczym starsza pani.
Wzięły wózek do sprzątania i Abby pokazała nowej sprzątaczce gdy, znajdowały się wszelakie ubikacje. Przed wejściem jednego z nich, zatrzymały wózek i biorąc wiadro weszły do ubikacji. Sascha, nalała wiadro wody , z czego za pomocą Abby zaniosły spowrotem.
- Masz jakieś pytania?- zapytała czarnowłosa.
- Nie, w razie czego to zadzwonię.
- Dobra to lecę. Powodzonka !- powiedziała na pożegnanie.
Sascha pomachała tylko ręką. Gdy tylko nastolatka zniknęła jej z pola widzenia. Wzięła wózek i pchnęła go przed siebie. Musiała pierw wymyć korytarz, który widziała przed sobą.
Kiedy miał zaczęła swą porę, słyszał w oddali czyjeś kroki. Wzięła prędko z wózka Żółta tabliczkę z ostrzeżeniem ,,Mokra Podłoga" i postawiła, a raczej rzuciła, na ziemię kilka kroków dalej. Rzucając, obserwowała, jak upada niefortunnie, leżąco na podłogę tabliczka. Sprawnym krokiem podeszła i ustawiał prawidłowo na ziemi.
- I jak w pierwszym dniu?- spytał głos.
Sascha w panice piskła, podskakując w górę. Głos też krzyknął i można było usłyszeć uderzenie kartek o podłogę. Dziewczyna spojrzała przed siebiez wielkimi oczami.
Przed nią w szoku, naprzeciw niej, stał czarnoskóry mężczyzna. Był ubrany w zwykle wojskowe ubrania, a jego włosy były świeżo, obcięte. Szybkim wzrokiem spoglądnął na Sasche i wielkim susem, padnął na ziemię, by pozbierać kartki.
Sacha schyliła się i zaczęła wraz z nim zbierać. Gdy wzięła pierwsza kartkę do ręki, ku jej oczom ukazało się zdjęcie Hounda, trzymający pistolet w prawej dłoni i paląc cygaro.
Epps, na siłę odebrał kartkę papieru.
Sascha spoglądneła na niego wielki oczami.
- Co, to takiego?- zapytała.

CZYTASZ
Transformers °Bumerang°
Hành độngTrzecia część książki __________________________ On- przywódca Autobotów, który pod swą zimna twarzą, ukrywa smutek i rozpacz. Ona- była gitarzystka, dziewczyna żyjąca samotnie w rozpaczy i pisząca wiersze. Co się stanie, gdy na ich drodze napotka...